Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Harpoon
Władca Archenlandii
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gar-deroba, Staraszafa
|
Wysłany: Sob 20:25, 05 Maj 2007 Temat postu: Agrael |
|
|
Matura w 1/5 za mną, więc postanowiłem coś napisać, co mi od jakiegoś czasu po głowie krążyło.
A efektem tego jest ten, nieco mroczny, inspirowany utworem Nightwisha - "Devil and the deep dark ocean" oraz grą "Heroes of Might and Magic V" utwór.
Agrael
Było południe, jednak tutaj słońce nigdy nie dochodziło. Ciemne, gęste chmury skutecznie chroniły okolice przed jakimkolwiek światłem. Jedynym wyjątkiem była twierdza stojąca w samym środku tej nieprzyjaznej krainy. Jego twierdza. Płonący u podstawy, wysoki na dwieście łokci zamek, niemal w całości składający się z ostrych wież. Za to na najwyższej wieży stał on. Niezaprzeczalny pan tego wszystkiego. Właśnie wszedł na górę, by sprawdzić okolicę i zaczerpnąć trochę wypełnionego siarką powietrza. Wokół rozpościerała się typowy dla tych terenów krajobraz. Na zachodzie wszystko pokrywała spalona, jałowa ziemia. Na wschodzie zaś ogromny, ciągnący się, zdawać by się mogło w nieskończoność krwistoczerwony ocean. Agrael wziął kolejny głęboki oddech i zszedł na dół.
Izabeth nie mogła uwierzyć własnym oczom. Przerażenie walczyło teraz w jej głowie ze zdziwieniem i ciekawością. W tej chwili, po pierwszym szoku wygrywała ciekawość. Ona w twierdzy Agraela. Dlaczego? Co prawda pamiętała, jak babka opowiadała jej historie o tym strasznym miejscu i chociaż żywo się nimi interesowała, nigdy tak naprawdę w nie wierzyła, że są one prawdziwe. Teraz jednak, leżąc przykuta do kamiennego stołu, nie mogła wątpić w ich prawdziwość. Ale dlaczego akurat ona? Czy to z powodu jej zainteresowania? Może dlatego, że zawsze marzyłam o przeżyciu czegoś takiego? O spotkaniu jakiejś prawdziwie mrocznej postaci. A może pochodzi z jakiegoś ważnego rodu? Może uda mi się tego dowiedzieć.
Wszedł do głównej sali. Była pusta, z wyjątkiem niewielkiego kamiennego stołu na środku i przykutej do niego młodej dziewczyny w sukni ślubnej. Agrael uśmiechnął się do siebie i podszedł do dziewczyny.
- Mogę o coś spytać? – Odezwała się. Agrael parsknął śmiechem, lecz po chwili odrzekł bardzo niskim głosem
- Mów.
- Dlaczego ja?
- Na Twoim miejscu raczej bym się o to nie martwił. – mówił obchodząc stół.
- Chyba możesz mi powiedzieć.
- Nie ma czego. Potrzebowałem młodej dziewicy.
- To wszystko?! – niemal oburzyła się Izabeth. Agrael natomiast głośno się zaśmiał.
- Tak, ale wiedz, że dzięki tobie świat zmieni się na zawsze. Będziesz sprawczynią największego przewrotu w historii. W końcu to my będziemy górować nad wszystkimi a wszystkie anioły z Anorielem na czele będą chować się po kątach i snuć plany, jak choć trochę nam przeszkodzić. Ale na nic im się to nie zda. Będą mogli, tak jak my teraz tylko próbować. – mówił, co chwila uderzając kopytami o posadzkę z taką siłą, że z nosa i oczu strzelały mu płomienie. – Ale najpierw Ty. – dodał i wyciągnął duży, czarny sztylet.
Na jego widok z powrotem górę wzięło przerażenie. Co prawda wiedziała, że tylko tak może skończyć się ta historia ale starała się o tym nie myśleć. Teraz jednak, słysząc słowa Agraela wszystko to do niej wróciło. Zaczęła szarpać łańcuchami i krzyczeć. Chyba tylko dla własnego spokoju. A jeszcze wczoraj myślała tylko o książkach, jakie chce wieczorem przeczytać. Właśnie miała zabierać się za „Czarną różę”. Ale los, a raczej Agrael przygotował dla niej inną przyszłość. Pojawiła się ona tak nagle, jak sam diabeł, który ją porwał. Tuż przed drzwiami jej domu. Już wkładała klucz do zamka, kiedy w wielkiej ścianie ognia wyłonił się spod ziemi, chwycił ją i równie szybko znaleźli się tutaj. Następne godziny były najgorszymi i najbardziej upokarzającymi w jej życiu. Kiedy bowiem trafiła do celi, obsiadły ja gremliny, rozdarły jej ubranie i włożyły na nią białą suknię ślubną. Tą samą, którą ma teraz na sobie.
- Daruj sobie – rzekł spokojnie Agrael i dmuchnął na ostrze sztyletu, które błyskawicznie rozżarzyło się do czerwoności. Widząc to Izabeth zaczęła jeszcze głośniej krzyczeć i szarpać. Diabeł jednak cały czas stał i czekał aż się uspokoi. W końcu prędzej, czy później się zmęczy i pogodzi z własnym losem. W tym czasie on myślał o tym wszystkim, co miało wkrótce nastąpić. A myśli te były tak pełne dzikiej satysfakcji, że nie zauważył nawet, kiedy jego oczy zaczęły świecić tak mocno, że całe pomieszczenie znalazło się w odcieniach czerwieni.
Po dłuższej chwili Izabeth przestała krzyczeć, za to, z jej oczy najpierw powoli, potem coraz bardziej zaczęły lecieć łzy. Wkrótce zaczęły one kapać na posadzkę i kiedy tylko zderzały się z jej gładką powierzchnią parowały, jakby ich nigdy nie było. Agrael zaś ruszył palcami i łańcuchy skuwające jej ręce i nogi jeszcze bardziej się naprężyły. Następnie podszedł, pochylił się nisko nad jej głową tak, że ciepło z niego wypływające zaczęło parzyć ją w twarz. Tkwił tak przez parę minut, po czym wciągnął bardzo mocno ustami powietrze, a wraz z nim łzy z twarzy dziewczyny. Zakrztusił się nieco, leczy szybko podniósł się, ponownie chwycił rozżarzony sztylet i uniósł go wysoko.
- Już czas – powiedział i ścisnął mocno sztylet. Niemal tak samo mocno Izabeth zacisnęła powieki, czekając na cios.
Diabeł uśmiechnął się złowieszczo i napierając na niego całym swoim ciężarem pchnął sztylet prosto w serce dziewczyny. Błyskawicznie do jego uszu dotarł dźwięk stali uderzającej z kamień. Izabeth otworzyła szeroko oczy, by potem wraz z ostatnim, cichym jękiem wyzionąć ducha. Agrael zaśmiał się tak głośno, że zatrzęsło całym zamkiem. Szybko jednak podniósł się, by dokończyć dzieła. Ponownie chwytając sztylet począł ciąć nim na tułowiu dziewczyny znak pięcioramiennej gwiazdy. Gdy już to zrobił, zaczął odrywać, od dołu, splamione krwią fragmenty sukni i owijał nimi sztylet. Każdy fragment, gdy stykał się z ostrzem stapiał się z nim w jedno. Wkrótce robota była skończona. Sztylet był teraz dwa razy większy, a ostrze świeciło ognistym, krwistym i białym światłem na raz. Agrael spojrzał jeszcze na ciało dziewczyny, wyprostował się i wycelował ostrze w swoje serce. Jeszcze tylko jedna rzecz...
Wtedy do komnaty nagle wpadł imp i piskliwym głosem krzyknął.
- Panie, wielka armia.
- Co?! – przerwał rytuał diabeł
- Tam – imp wskazał na wschodnie okno. Agrael natychmiast do niego podbiegł, a gdy ujrzał co się za nim działo uderzył pięścią o ścianę tak, że imp momentalnie stanął w płomieniach.
Natomiast za oknem, od strony oceanu ku jego fortecy zmierzała ogromna armada statków. Nad nimi zaś, oświetlając drogę i zmieniając krew oceanu na powrót w wodę leciało dziesięć aniołów. Były tam też gryfy oraz złote smoki.
- Jeśli chcą wojny, wojnę dostaną – powiedział wściekły Agrael i uniósł powoli ręce.
Gdy to zrobił, spod oceanu, między wielką armadą a jego fortecą wyrósł ląd, na którym po chwili, w towarzystwie licznych eksplozji zaczęła pojawiać się ogromna armia stworów z najstraszniejszych ludzkich koszmarów, a nawet i te, które były zbyt straszne, żeby się przyśnić. Po chwili statki dobiły do nowego lądu i zaczęły z nich wysiadać najróżniejsze ludy, sprzymierzone aby pokonać potężnego przeciwnika. Wśród nich nieustraszeni Paladyni na swych koniach, Krzyżowcy, krasnoludzcy Grenadierzy, elficcy Łowcy, arcymagowie, alchemicy a nawet potężne kamienne golemy.
W powietrzu natomiast smoki zaczęły palić najbliższych przeciwników a gryfy układały się w formacje, by zwarci razem uderzyć na wroga. Dziesięć aniołów zaś zebrało się razem by w następnej chwili z zabójczą prędkością skierować się ku wieży, w której obecnie znajdował się Agrael. Ten nie zdążył nawet zareagować nim ci powalając go na ziemię wtargnęli przez okno do wielkiej komnaty. Gdy diabeł wstał już był przez nich okrążony, a sztylet, na którym tak mu zależało znajdował się w ręce największego z nich – świecącego prawdziwie złotym światłem archanioła Anoriela. Archanioł spojrzał na sztylet i leżącą nadal na stole martwą dziewczynę po czym z ogromną siłą zgniótł go w ręce jak kawałek papieru. Widząc to Agrael nie wytrzymał z i rzucił się na najwyższego z aniołów z taką siłą i wściekłością, że zatrzeszczały małe czarne kikuty na jego plecach – pozostałości po dawnych anielskich skrzydłach. Był to jednak ostatni gest w jego życiu. Zanim dotarł do celu nabił się na dwa miecze stojących bo prawej i po lewej stronie Anoriela aniołów. Jęknął przeciągle i płonąc zwalił się na posadzkę. Wtedy archanioł pochylił się nad nim, i dotknąwszy rzucił zgniecionym sztyletem o ziemię. Po chwili ciała Agraela, jak i sztyletu już nie było.
W tym samym momencie wielka armia właśnie dokonywała pierwszego wyłomu w wojskach Agraela. Nawet ciemne, gęste chmury zaczęły powoli ustępować i walczących zalało światło słoneczne jednym dodajac otuchy, u innych powodując panikę. Ostateczne zwycięstwo było już pewne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Atra
Władca Archenlandii
Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Szafa pełna wampyrów
|
Wysłany: Pon 12:09, 07 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Och, nie! Diabelstwo, ZUO, mhrok, szatan, tfu, tfu! Dajcie kropidło, sól, trzeba egzorcyzmy odprawić!
xD
Całkiem zgrabne to diabelstwo
Błędów Viv się będzie czepiać, więc ja sobie daruję.
Widać, że ma coś z gry, ale to nie razi. Niezły klimat, złowrogi, ale przez to jak najbardziej pasujący do treści. W miarę płynnie napisane.
Cudo to to może nie jest, ale całkiem dobre owszem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amos
Administrator
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii
|
Wysłany: Wto 10:29, 08 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Ale co to ma być?? Opowiadanie?? Coś dłuższego??
Bo jak na razie to jest jakby wstęp do jakiejś gry albo streszczenie poprzedniego odcinka serialu...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atra
Władca Archenlandii
Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Szafa pełna wampyrów
|
Wysłany: Wto 10:32, 08 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Chyba na tym fragmencie koniec, ale szkoda, bo aż się prosi o ciąg dalszy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Noisette Acris
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Wyrwana z jednej z sadzawek w Lesie Między Światami xD
|
Wysłany: Wto 15:47, 08 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Albo o ciąg ... wsteczny ;) ?
Akurat nie mam czasu na napisanie przyzwoitego komentarza, więc znikam ^^.
Ciąg wsteczny też może być ;)
Żągamy jakiegokolwiek ciągu!
Atr
|
|
Powrót do góry |
|
|
Harpoon
Władca Archenlandii
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gar-deroba, Staraszafa
|
Wysłany: Śro 11:35, 09 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
"Agrael" jest zwyczajnym, wyciągniętym z kontekstu krótkim opowiadaniem, oraz jednocześnie tekstem zamkniętym (po obu stronach).
I tak też zostanie :]
Już Cię nie lubię
A.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vivien
Administrator
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 1433
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Sob 16:59, 26 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Ech...
Powiem tak - popełniasz ciągle te same błędy - widzę, że moje uwagi nic nie dają, więc nie będę ich udzielać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czarna Elfica
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraina Drzew.
|
Wysłany: Śro 16:45, 06 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Jak dla mnie genialnie, chociaż jeszcze troszkę można by poprawić, ale błędów prawie nie ma.
Świetne. A może...dasz się skusić na więcej?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|