Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atim
Gość
|
Wysłany: Sob 18:44, 11 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
- Chodziło mu zapewne o trasę podróży, ale dokładne miejsce byłoby też mile widziane - odparł Rilian.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Traquair
Moderator
Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 749
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: ze Smoczej Stolicy
|
Wysłany: Sob 20:13, 11 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
- Z krawędzią świata może być problem - mruknęła Traq. - A może chodzi o Wyspę Ramandu? W końcu tam załoga "Wędrowca do Świtu" znalazła Kamienny Nóż, więc może mamy skojarzyć nóż ze sztyletem Łucji i tam właśnie go szukać?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Nie 10:36, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
- Pomysł niezły - rzekła Justyna. - Ale nie wiem, czy na Wyspę Ramandu możemy się teleportować. Jest pełna czarów i wydaje mi się, że może być chroniona... A płynąć tam... - skrzywiła się. - Jak myślisz, Rilianie? - zwróciła się do maga.
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Nie 14:58, 30 Sie 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atim
Gość
|
Wysłany: Nie 11:23, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
- Hmm, chodzi ci o zaklęcie przywołania statku z załogą? To bardzo potężny czar. I musimy ciągle mieć dużo energii magicznej, żeby sterować załogą złożoną z duchów drzew, rzek i morskich ludzi - odpowiedział Rilian. Oczywiście wiadomo, że przy pomocy zaklętego statku dotarliby do wyspy w ponad tydzień.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Nie 11:44, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
- Tak, o to, a poza tym brak nam czasu na płynięcie zwykłym statkiem. No i burze, piraci , węże morskie, niebezpieczne wyspy i spółka.. Nie, nie, to zbyt niepewne. To co robimy?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atim
Gość
|
Wysłany: Nie 12:29, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
- W związku z prędkością, z jaką będziemy płynąć, przydałoby się rzucić czar przeciwko jakimkolwiek chorobom, prawda? Aby przywołać statek potrzebujemy jego miniaturki, zdaje się, że mam coś takiego w torbie - mag wyciągnął z torby zabawkę, która przypominała wspaniały żaglowiec. Potem wyciągnął księgę i powiedział:
- No to mamy model, potrzeba tylko: światła księżyca, wody źródlanej, bańki mydlanej i... i dalej jest zamazane! Jak to możliwe? Zaraz, atrament rozmyła woda, ale skąd... tak, ze śniegu. Dobra, przywrócę te brakujące słowa, a wy w międzyczasie przygotujcie do podróży potrzebne rzeczy. Jutro skoro świt wypłyniemy.
Gdy każdy wychodził, aby zająć się swoimi sprawami, mag zawołał czarodziejkę:
- Justyno, to ty musisz przywołać naszą załogę: duchy drzew, wód i ludzi morza. Bez nich nam się nie uda.
Czarodziejka skinęła głową i wyszła z komnaty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Nie 13:57, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Justyna opuściła zamek i wyszła nad brzeg morza. Tam wyrzekła zaklęcie i po chwili woda się wzburzyła i z fal wyłoniły się głowy morskich ludzi. Wyszli na brzeg, a jeden z nich zapytał:
- Czemu zaklęciem nas przyzywasz? Czego od nas chcesz?
- Chcę, aby kilku z was stanowiło część załogi statku, którym wkrótce wyruszymy ku Wyspie Ramandu- odpowiedziała czarodziejka.
Morscy ludzie zaśmiali się:
- Możemy to zrobić. Ale co nam dasz w zamian?
Twarz czarodziejki pociemniała. Płynnym ruchem uniosła rękę ku morzu i powiedziała:
- Popatrz! Tam, w oddali,
widać już grzbiet wielkiej fali.
Jest potężna, jest wysoka,
więc cię porwie w mgnieniu oka
i zaniesie na kraj świata.
Zanim wrócisz - miną lata!
Zza horyzontu rzeczywiście zaczęła się zbliżać wielka fala. Ale morscy ludzie znów zaczęli się śmiać:
- Grozisz nam wodą? Przecież to nasz świat! Nie boimy się żadnej wody! - odpowiedział dumnie jeden z morskich ludzi.
- Ach tak? - czarodziejka się zdenerwowała i wypowiedziała inne zaklęcie:
- W ognistym kręgu za chwilę staniesz,
i już się z niego nie wydostaniesz.
Nie możesz zrobić jednego kroku,
bowiem płomienie, co tańczą wokół,
na popiół mogą spalić każdego...
Rzeczywiście morskich ludzi otoczył krąg płomieni.
- Oj, niewesoły twój los, kolego! - dokończyła zaklęcie Justyna, a płomienie strzeliły wyżej.
- Dobrze, już dobrze, tylko się nie denerwuj! - rzucił pojednawczo jeden z morskich ludzi. - Dam ci 5 moich synów i kilku siostrzeńców. Wystarczy ci?
- Wystarczy. Dziękuję - skinęła głową czarodziejka.
- A teraz możesz zabrać to... żółte, gorące coś? - zapytał morski człowiek.
Justyna z trudem stłumiła uśmiech i skinęła dłonią, a płomienie natychmiast przygasły. Morscy ludzie skryli się w morzu, a na brzegu zostało tylko 9 młodych ludzi.
- Idźcie na zamek - rzekła czarodziejka wskazując im drogę, a sama udała się do lasu.
Stanęła nad brzegiem małej rzeczki, która przepływała przez las i wezwała duchy drzew i wody. W odróżnieniu od morskich ludzi przybyły chętnie, a kiedy się dowiedziały, że mogą mieć swój udział w walce z Jadis, do uczestnictwa zgłosiło się nawet więcej, niż było potrzeba. Justyna wybrała kilkunastu i razem z nimi wróciła do zamku.
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Nie 16:50, 13 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 15:22, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Maria, tak jak każdy inny, przygotowywała się do morskiej wyprawy. Księżniczka nigdy nie płynęła statkiem, ale nie odczuwała lęku. W końcu chodziło tu o dobro Narnii.
Kiedy zobaczyła Justynę idącą z całym zastępem magicznych stworzeń, które miały być ich załogą, troszkę się zdziwiła, nigdy bowiem nie widziała morskich ludzi.
- A więc mamy załogę... - powiedziała zamyślona. - Wypływamy jutro? - pytanie skierowała do Czarodziejki.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Nie 15:39, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
- Tak, jak powiedział Rilian, jak wszystko dobrze pójdzie - skinęła głową Justyna. - Widziałaś resztę? - zapytała księżniczkę, mając na myśli innych towarzyszy.
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Nie 15:04, 30 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 15:49, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
- Nie - powiedziała księżniczka - wszyscy gdzieś zniknęli, zapewne przygotowują się do podróży... - Maria zamyśliła się na chwilę, ale potem rzekła:
- Sądzę, że książę będzie chciał usłyszeć ostateczne plany i poznać załogę. Co o tym myślisz?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Nie 16:51, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
- Myślę, że masz rację - uśmiechnęła się czarodziejka. Wysłała nowo zwerbowaną załogę do Riliana, a sama znów zwróciła się do Marii.
- Chodźmy do księcia... Jak on właściwie ma na imię, pamiętasz?
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Nie 16:51, 13 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Nie 17:05, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
- Niestety nie - odpowiedziała Maria - chyba się nie przedstawiał. Ale rozumiem go - te nowe wieści, które przynieśliśmy z Narnii, musiały bardzo go dotknąć...
Przez dalszą drogę nie odzywały się do siebie. Kiedy w końcu doszły do komnaty, w której był książę, księżniczka zapukała lekko w drzwi.
- Proszę - usłyszała cichy głos księcia, po czym obie z Justyną weszły do komnaty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Nie 17:20, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Książę siedział na łóżku. Gdy dziewczęta weszły, zauważyły, że miał w oczach łzy.
- Wybaczcie - rzekł, uśmiechając się nieco sztucznie - myślałem o ojcu - tu głos mu nieco zadrżał - i o Narnii. Nie mogę znieść, że cierpi. Chciałbym tam być, chwycić za miecz i wypędzić czarownicę! Ale nie mam szans! Tylko, że tak ciężko siedzieć tutaj i nic nie móc zrobić! Ja, król... i ukrywam się na wygnaniu! To prawie hańba!
Przerwał, odetchnął i znów popatrzył na dziewczyny:
- Jedyna nadzieja w was - dodał po chwili.
- Rozumiem cię, panie - odparła Justyna. - Najgorsza jest bezczynność. Gdybyś nie był tak cenny, zaproponowałabym, byś popłynął z nami. Bo wyruszamy rano na wyspę Ramandu. Ale nie możemy sobie pozwolić na utratę ciebie!
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Nie 16:52, 13 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atim
Gość
|
Wysłany: Nie 17:31, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Gdy zapadł wieczór i księżyc pojawił się na niebie, Rilian opuścił zamek. Nie udał się do portu, lecz na inny kraniec wyspy - skierowany wprost na wschód. Przygotował potrzebne rzeczy: butelkę z źródlaną wodą, magicznie utworzoną bańkę mydlaną, okrągłą, złotą świeczkę i kropelkę krwi czarodzieja. Uklęknął i otworzył buteleczkę. Kropla krwi spadła do buteleczki z wodą. Magiczny podmuch wiatru popchnął bańkę do statku, tak, że model został zamknięty w środku. Rilian zaczął wypowiadanie zaklęć.
- Winque artro sindus tapmr - zapalił świeczkę. - Quendre misticos aqua drens - zaczął napełniać bańkę wodą źródlaną z kroplą swojej krwi. - Azgerison Sigun Birn hassssmaa - bańka wzleciała nad płomyk. -Artedo fueqo ynosis zanku - bańka zaczęła rosnąć, a wraz z nią wszystko wewnątrz. W końcu, gdy była wielkości małego domu, opadła na wodę. Statek nadal rósł, a gdy osiągnął już pełne rozmiary, bańka pękła.
- Retetr asiru nad - pojawiły się magiczne liny, które oprócz tego, że cumowały statek, tworzyły most linowy. Gdy mag wstał, słońce już się budziło. Rilian poszedł na zamek a gdy spotkał towarzyszy i nową załogę powiedział:
- Wszystko gotowe, ruszajmy!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Nie 17:38, 12 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
- Naprawdę? - wykrzyknął książę, gdy usłyszał ostatnie słowa Justyny. W tej samej chwili Justyna usłyszała wołanie Riliana.
- Statek gotowy - domyśliła się. - Musimy iść, panie - rzekła do księcia.
- Niech was Aslan ma w Swej opiece i niech wam się szczęści - odparł. Obie skłoniły się i wyszły.
- Ksiażę jest bardzo miły - powiedziała Justyna do Marii. - I niezwykle przystojny. Zgadzasz się ze mną?
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Nie 16:55, 13 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|