Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ellenai
Moderator
![Moderator Moderator](http://e-fotek.pl/images/95254533642760521243.png)
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Pon 16:23, 28 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ellenai nie mogła się uspokoić. Wręcz zanosiła się od płaczu. Wiedziała, że Aurora nie zginie jeszcze przynajmniej przez pół roku, ale myśl o tym, że będzie żyła przrez ten czas w takim stanie.. "Ona nie wie, że jest zaczarowana - szeptał pocieszająco jakiś głos w jej głębi." Jest szczęśliwa... Nie wie, że dzieje jej się krzywda, a czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal..." To brzmiało bardzo rozsądnie, tak jak i słowa Doriana, ale w tej chwili czarodziejka była jak najdalsza od posługiwania się rozsądkiem. Jako kobieta najpierw myślała sercem, dopiero później głową...
Siedziała obok Doriana, a on gładził ją pocieszająco po głowie i mówił coś o czymś, co dotyczyłoby Aslana, żeby pokonać te babsztyle...
Siąkając nosem i próbując zdusić płacz, Ellenai w końcu zmusiła mózg do pracy i powiedziała, wciąż łamiacym się głosem:
- Coś związanego z Aslanem? Tak, tylko jego moc może je pokonać... Lecz cóż by to mogło być?
Zastanowiła się przez chwilę:
- Nóż? zaproponowała po chwili. - Krzemienny nóż, którym Jadis zabiła Aslana na Kamiennym Stole?
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Sob 19:14, 09 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subSilver/images/spacer.gif) |
Atim
Gość
|
Wysłany: Pon 16:49, 28 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Gdy Ellenai kończyła mówić coś o Kamiennym Stole, wstała. Nagle góra zatrzęsła się w posadach, a z jej wierzchołka buchnął dym. Z oparów spadła na czarodziejkę kula energii, dotkliwie ją raniąc...
- El, co się stało?! - Wykrzyknął Dorian i zaczął potrząsać nieruchomą Ellenai.
Jej szata była w strzępach, a z wielu ran płynęła krew...
Ostatnio zmieniony przez Atim dnia Pon 16:56, 28 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
![Osobisty Strażnik Króla Osobisty Strażnik Króla](http://e-fotek.pl/images/90722323080309673390.png)
Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 16:54, 28 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Nie, Maria nie mogła dłużej czekać. Wskoczyła na swojego rumaka, jednocześnie szepcząc mu do ucha:
- Zdobądź się jeszcze na ten wysiłek, kochanie.
W chwilę potem puściła się pędem przed siebie. Chciała do nich krzyknąć, chciała dać im znać, że jest tutaj, przypomnieć im o jej istnieniu, jednak wiatr, który nagle się zerwał, sprawiał, że jej słowa zostawały daleko w tyle i nie docierały do przyjaciół.
"Oj, coś jest nie tak..." - pomyślała szybko, patrząc w niebo, na którym właśnie zaczęły kumulować się, przeładowane energią ciemne, gradowe chmury. - "To zjawisko pogodowe nie wygląda mi na normalne!"- Hej! - krzyknęła z całych sił, ale kolejny, silny podmuch wiatru zagłuszył jej wołanie.
"Trudno" - pomyślała z przekąsem. - "Dojadę, to mnie zobaczą"
Maria była już blisko. Zaledwie parę metrów dzieliło ją od towarzyszy...
Słońce zaszło za chmury.
Tak, jeszcze chwila, a ją zobaczą, usłyszą tupot końskich kopyt...
Niebo przecięła pierwsza, jaskrawożółta błyskawica.
Tak, zobaczyli ją. Dostrzegła poruszenie pośród nich, zaraz do nich dołączy, zaraz przybędzie...
Nagle góra zatrzęsła się potężnie, powodując niewielką lawinę kamieni. Królowa z przerażeniem spostrzegła, że na Czarodziejkę spada coś na rodzaj... kuli? Tak, magicznej kuli. Zaklęcie przygwoździło Justynę swoją mocą, Maria gwałtownie zatrzymała konia, bojąc się dalej jechać, obawiając się najgorszego...
Głuchym echem po niebie przetoczył się grzmot. Na ziemię spadły pierwsze krople deszczu...
Ostatnio zmieniony przez Nienna dnia Pon 16:56, 28 Gru 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Amos
Administrator
![Administrator Administrator](http://e-fotek.pl/images/47364755848150152669.png)
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii
|
Wysłany: Pon 19:11, 28 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Dorian, Dorian, przestań ją szarpać!! - zawołał Amos. - Musimy stąd uciekać, zanim dosięgnie nas kolejne zaklęcie!
Po czym doskoczył, porwał Ellenai w ramiona i pobiegł w górę doliny, jak najdalej od przeklętej góry. Pozostali pobiegli za nim. Zauważył przy tym, że dołączył się jeszcze ktoś, na grzbiecie rumaka.
Mijały chwile, szumiał deszcz i plaskały kroki biegnących na mokrym podłożu. Amos niewiele widział z powodu strug wody padających mu prosto w oczy, ale biegł nie zatrzymując się. W końcu po dłuższym okresie czasu zamajaczył przed nim znajomy kształt. Jeszcze parę kroków i okazało się, że to Drzewo Toffi. Faun zatrzymał się pod nim i położył Ellenai przy samym pniu, gdzie było najbardziej sucho.
- Teraz nas nie dosięgną - powiedział. - Możemy opatrzyć czarodziejkę i pogadać o tym, co dalej. Ellenai wspomniała o nożu, którym Jadis zabiła Aslana. Legendy mówią, że ten nóż znajduje się na wyspie gdzieś daleko na wschodzie, tam gdzie mieszka Ramandu. Król może nam dać statek, ale czy ktoś wie, jak tam dopłynąć? I czy starczy nam czasu?...
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Nat
Gość
|
Wysłany: Pon 20:20, 28 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Maria!! - wrzasnęła Ireth, widząc królową na koniu, już całkiem blisko od nich. Nie słuchając już, co mówi reszta, rzuciła się biegiem w kierunku przyjaciółki. Mimo deszczu, tworzącego szarą, ciężko zasłonę, od razu ją poznała. Maria również jechała w ich kierunku, w pewnym momencie nawet zeskakując z konia i biegnąc do nich.
- To naprawdę ty?! - krzyknęła, próbując jakoś wyrazić swoją radość. Królowa i Ireth spotkały się i padły sobie w ramiona. Mimo kilku lat niewidywania się, Ireth czuła, że dalej są przyjaciółkami; tak samo jak kiedyś.
- Co się tutaj działo? Czy Justyna... Co się Justynie stało? - spytała królowa, gdy już się przywitała.
- Ja sama nie wiem - odrzekła Ireth. - Uderzyło ją jakieś zaklęcie z tego pagórka... Wróćmy do nich, może Ellenai już się ocknęła...?
Razem z Marią ruszyły pod Drzewo Toffi, gdzie usłyszały słowa Amosa.
- Jeśli Ellenai się ocknie, to może uda nam się przedostać tam magią...? - zastanawiała się Ireth. - A może chociaż umiałaby, wraz z Dorianem i Soneą, stworzyć jakiś statek, który potrafiłby nas tam szybko dostarczyć? Ja nie znam się na tym, niech ktoś inny się wypowie...
Wszyscy zamilkli, zastanawiając się nad dalszymi krokami. W tym czasie Ellenai zaczęła się budzić...
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Evanlyn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
![Mieszkaniec Zachodniej Puszczy Mieszkaniec Zachodniej Puszczy](http://e-fotek.pl/images/70992861233153987466.png)
Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Pon 20:51, 28 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ciemne chmury kłębiły się na niebie. Evanlyn dojrzała grupę osób biegnących w kierunku Drzewa Toffi. Odgarnęła mokre włosy z twarzy, zawróciła konia i ruszyła galopem. Zatrzymała się niedaleko od Drzewa, chcąc przyjrzeć się grupie, nim ją zobaczą. Uśmiechnęła się, widząc tam parę osób z wyprawy po artefakty. Jej wzrok zatrzymał się na czarodziejce leżącej na mchu pod Drzewem Toffi. Podbiegła bliżej.
-Co jej się stało? - Evanlyn spojrzała ze zdziwieniem na poszarpaną szatę czarodziejki, a potem przeniosła wzrok na resztę.
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Ellenai
Moderator
![Moderator Moderator](http://e-fotek.pl/images/95254533642760521243.png)
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Pon 20:59, 28 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Gdy tylko Ellenai skończyła mówić, góra zatrzęsła się w posadach, a niebo zagrzmiało. Czarodziejka nie zdążyła się odwrócić, ale swoimi magicznymi zmysłami wyczuła, że ku niej leci jakieś złe zaklecie. W sam czas zdołała się otoczyć Tarczą. Jednak zaklęcie było bardzo silne. Nie przebiło Tarczy, ale ją pogruchotało. "Co, u Tasz..." zdażyła tylko pomyśleć Ellenai i zemdlała. Bądąc w stanie nieświadomości, usłyszała śmiech Slythii i jej słowa:
"Znowu chciałaś nam pomieszać szyki, czarodziejko! Stajesz się stanowczo zbyt niebezpieczna. Nie chcę cię jednak likwidować!
"A to niespodzianka, jak zlikwidowałabym cię chętnie" pomyślała Ellenai.
"Mam szacunek dla przeciwników takich jak ty!" - ciągnęła Slythia.
"A, to coś nowego! To ty wiesz, co to jest szacunek?" znów pomyślała kąśliwie Ellenai.
"Dlatego też rzucam na ciebei zaklęcie Złego Losu - Slythia uniosła ręce w górę, ruchem doskonale znanym czarodziejce. "Niech cię prześladuje Zła Dola, która jest na moich usługach! Chcę, abyś cierpiała i była poniżana. I nie będziesz mogła posługiwać się magią, bo na ten czas magia zostaje ci odebrana, albowiem rzucam na ciebie również zaklęcie odbierające moc magiczną!"
Slythia opuściła ręce.
"Znając ciebie, czarodziejko" dodała drwiąco "kiedyś znów staniesz mi na drodze, nawet prześladowana przez Zły Los. Ale pozbawioną magii łatwo uda mi się ciebie pokonać! A więc do zobaczenia!"i Slythia zniknęła.
"A to podła żmija! Kobra! Grzechotnik! Boa - dusiciel! Anakonda!" wyklinała ją w myślach Ellenai. Potem pomyślała o rzuconym na nią zaklęciu i ogarnęło ją przerażenie. Ale zaraz przypomniała sobie, że zdążyła otoczyć się Tarczą.
"Jeśli Tarcza zdała egzamin, to zaklęcie odbiło się od niej i mogło mnie trafić tylko rykoszetem" pomyślała. "A to znaczy, że czekają mnie ciężkie dni w cierpieniu i poniżeniu i bez magii, ale i one kiedyś się skończą... Nie zaczną się też tak od razu... No cóż, cieżkie dni, to mi nie pierwszyzna... Nie brakowało takich i w poprzedniej wyprawie... Oj, poczekaj, paniusiu!" - pomyślała pod adresem Slythii. "Niech ja cię dostanę w swoje ręce, to nie okażę litości! Zbyt wiele ludzi skrzywdziłaś, a mnie porządnie rozgniewałaś! Wkrótce spotkasz się z mamusią!" pogroziła w myślach Slythii i zaczęła zanurzać się w białej mgle. Wiedziała, że przez cały ten czas była nieprzytomna i teraz wraca do życia...
Pierwsze, co poczuła, to że ktoś niesie ją na rękach, a potem delikatnie kładzie na czymś miękkim. Słyszała nad sobą głosy, ale nie rozumiała słów... W pewnej chwili nawet się wzmogły, były tak głośne, że rozbolała ją od nich głowa i głośno jęknęła na znak protestu, jakby chciała powiedzieć: "Uciszcie się!" Nie potrafiła jednak sformułować tych słów. Wargi nie chciały jej słuchać. Czuła się, jakby zresztą całe ciało miała sparaliżowane, ale odzyskała przytomność i otworzyła oczy...
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Sob 20:13, 09 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Atim
Gość
|
Wysłany: Pon 21:14, 28 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Może uda mi się coś znaleźć, żeby chociaż odrobinę ją uleczyć - mówił Dorian, przewalając rzeczy w torbie. - Ten wywar z grimouarnu powinien ci trochę ulżyć - powiedział elf, wlewając zawartość fiolki do ust czarodziejki.
Rzeczywiście, Ellenai szerzej otworzyła oczy. Gdy Dorian uniósł wzrok wyżej, patrząc na diadem czarodziejki, cofnął się o krok i powiedział ściszonym głosem
- Zabrały szafir. Mają teraz moc.
Ostatnio zmieniony przez Atim dnia Pon 21:14, 28 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Evanlyn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
![Mieszkaniec Zachodniej Puszczy Mieszkaniec Zachodniej Puszczy](http://e-fotek.pl/images/70992861233153987466.png)
Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Pon 21:21, 28 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Evanlyn stała i przyglądała się reszcie. Czarodziejka ocknęła się. Elf mówił coś o szafirze.
Evanlyn westchnęła.
- Co się stało? O co chodzi? A przede wszystkim to cześć - powiedziała wreszcie.
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Nat
Gość
|
Wysłany: Pon 21:58, 28 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Ell! - wykrzyknęła Ireth, nie tracąc nawet czasu na zwracanie się do Czarodziejki pełnym imieniem, jak to miała w zwyczaju. - Co się stało?! Dlaczego znowu zemdlałaś? Co te wiedźmy chcą zrobić?! - zamilkła, aby głęboko odetchnąć. Czarodziejka wyglądała na porządnie przestraszoną, zaklęcie, mimo że stworzyła Tarczę, musiało uczynić jej jakąś krzywdę! Po kilku sekundach namysłu znów wykrzyknęła:
- Dorian, co ty mówisz?! Zabrały szafir? Mają moc?! To niemożliwe...
Ostatnio zmieniony przez Nat dnia Pon 21:58, 28 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
![Osobisty Strażnik Króla Osobisty Strażnik Króla](http://e-fotek.pl/images/90722323080309673390.png)
Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 15:38, 29 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Maria była na skraju wyczerpania. Nie dość, że te wiedźmy porwały jej córkę, to teraz zraniły bliską przyjaciółkę, nawet mocno zraniły...
"Uch, jak ja je dorwę!" - groziła w myślach. - "Jak je dorwę, umrą w męczarniach, niech no tylko dorwę te żmije!"
- - Zabiję, zabiję, zabiję - poczęła powtarzać, jak w malignie, przez zaciśnięte zęby, ale ostatkiem sił zebrała się w sobie i uklękła przy Czarodziejce.
- Justyno? - zapytała łagodnie, uśmiechając się lekko. - Słyszysz mnie?
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Ellenai
Moderator
![Moderator Moderator](http://e-fotek.pl/images/95254533642760521243.png)
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 15:51, 29 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Czarodziejka zamrugała oczami. Z wysiłkiem dostroiła oczy do odpowiedniej ostrosci widzenia i spojrzała na Marię. Szok był tak wielki, że aż usiadła. Rozejrzała się dookoła. Siedziała pod Drzewem Toffi, wokół rozciagała się zielona dolina, a dookoła niej zebrali się przyjaciele. A tuż przed nią klęczała... Maria! Maria!!!Skąd ona tu...?
- Maria? - spytała słabym głosem. - Maria? Na Grzywę Aslana, co ty tu robisz?
Ostatnie zdanie zabrzmiało surowo. Takim tonem Ellenai karciła nieraz swoich braci, gdy rodzice ich kolegów przychodzili do niej na skargę, że chłopcy wciągnęli ich dzieci w jakąś niebezpieczną zabawę i o mało nie skończyło się to tragedią.
Maria rownież wyczuła, że to tego rodzaju ton, i choć była królową, lekko się zawstydziła i spuściła głowę.
Ellenai powtórzyła:
- Pytałam, co ty tu robisz?!
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Sob 20:16, 09 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
![Osobisty Strażnik Króla Osobisty Strażnik Króla](http://e-fotek.pl/images/90722323080309673390.png)
Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 16:01, 29 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Co ja tu robię? - zapytała urażonym tonem Maria. - Co robię? Łatwo ci się pytać! Gdyby to tobie te podłe żmije porwały dziecko i gdyby ci nie pozwolono ruszyć na poszukiwania, a zamiast tego nakazano zostać w Ker i gdybyś... - jej ton przerodził się w skargę. - Gdybyś miała siedzieć całymi dniami i się zamartwiać, porozmawiałybyśmy inaczej!
Królowa zamilkła na chwilę, a potem zaczęła ciągnąć swój lament:
- Całymi dniami męczyło mnie przeświadczenie, że Aurorze coś się dzieje, całymi dniami siedziałam przy oknie i rozmyślałam o moim dziecku! Jeszcze parę dni, a zwariowałabym!
Potem odetchnęła, gdyż nadmiar argumentów wylewanych przed sobą, jak skarga zmęczonej życiem staruszki, nieco ją zmęczył.
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Ellenai
Moderator
![Moderator Moderator](http://e-fotek.pl/images/95254533642760521243.png)
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 16:09, 29 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Czarodziejka przez czas skargi Marii odzyskała nieco sił, objęła ją i powiedziała:
- Moje biedactwo! Nie mam prawa na ciebie krzyczeć... wybacz mi. Ale postąpiłaś nierozważnie i nieodpowiedzialnie. Rozumiem, że trudno ci było siedzieć bezczynnie, ale czy pomyślałaś o sobie? Jak się będzie czuła Aurora, jeśli straci matkę?
Jednocześnie pomyślała, że chyba nic nie będzie czuła. Ona jest przekonana, że ma matkę i bynajmniej nie jest nią Maria... Jak jej o tym powiedzą?
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
![Osobisty Strażnik Króla Osobisty Strażnik Króla](http://e-fotek.pl/images/90722323080309673390.png)
Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 16:14, 29 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Maria machnęła ręką.
- Nic mi nie będzie! - powiedziała zdecydowanie. - Nic mi się nie stało, kiedy byłam w niewoli (a miało się co stać!), a nawet kiedy byłam ranna, przeżyłam. Zresztą - postawiłam sobie cel, więc nie spocznę, póki nie znajdę Aurory - zakończyła autorytatywnie.
Ci, którzy ją znali, na pewno wiedzieli, że jeśli już coś postanowiła, nie odpuści tak łatwo.
Królowa dotąd była pogodna, ale na myśl o Ker - Paravelu i Nirianie nieco się zachmurzyła...
Deszcz zaczął mocniej padać.
|
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/Appalachia/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|