Forum Narnia.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Wyprawa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 35, 36, 37  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pią 11:43, 22 Maj 2009    Temat postu:

Justyna dotknęła laski Riliana i wraz z nim poczęła szeptać tajemne słowa. Jak zwykle przy teleportacji poczuła lekki zawrót głowy, ale to przykre wrażenie szybko minęło. Gdy pojawili się już na górze, puściła laskę czarodzieja i poczęła rozgladać się dookoła. Po chwili pojawił się idący w ich stronę król. Jego twarz rozjaśniała nadzieja. Justynie zrobiło się przykro, że musi zgasić tę radość, ale co było robić.
- Niestety, najjaśniejszy panie, nic tam nie znaleźliśmy - rzekła, dygając przed królem. - Musimy szukać gdzie indziej...
Oczy króla przygasły.
- Coraz mniej czasu - szepnął. - Gdzie szukać?
- Może mój kolega po fachu nas tym razem poprowadzi - odrzekła Justyna z uśmiechem, wskazując na Riliana. - I nie trać nadziei, panie!


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Pon 19:31, 31 Maj 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 13:47, 22 Maj 2009    Temat postu:

Maria już drugi raz spotkała króla, ale tak samo jak za pierwszym razem, nie mogła oderwać od niego oczu. To naturalne - dziewczyna mieszkając przez większość swojego życia w Londynie nie była przyzwyczajona do rozmawiania z królami.
"Sama jestem księżniczką" przemknęło jej przez myśl, ale zaraz otrząsnęła się z tego chwilowego zamyślenia. Teraz skupiała się bardziej na rozpoczęciu poszukiwań zaczarowanego rogu...
Wszyscy otoczyli króla i rozmawiali z nim, więc Maria skorzystała z okazji, że została sama. Podeszła do murów zamkowych i wsparła się na kamiennej ścianie. Zawiał lekki wiatr. Jasne włosy dziewczyny zawirowały wokół jej twarzy. Spojrzała w dal. Nad pobliskim wzgórzem zaczęły gromadzić się ciemne chmury.
"Zapowiada się na burzę" pomyślała. "Nie wiem, czy dobrze byłoby zaczynać teraz". Jakby na potwierdzenie tej myśli granatowe niebo przecięła jaskrawa błyskawica. Rozległ się głuchy, dudniący grzmot.
Głosy towarzyszy umilkły. Po chwili dziewczyna usłyszała słaby głos króla:
- Burza już się rozpoczęła.
Jego słowa zabrzmiały jakoś dziwnie i złowieszczo. Marię przeszył dreszcz. Nagle z nieba spadły pierwsze krople obfitego deszczu...


Ostatnio zmieniony przez Nienna dnia Pią 13:48, 22 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Pią 14:10, 22 Maj 2009    Temat postu:

Gdy zabłysnął piorun, tylko dwoje magów wiedziało, co on oznacza. Spojrzeli po sobie a w ich oczach pojawił się smutek. Usłyszeli wtedy głos króla:
- Burza już się rozpoczęła. Lepiej wejdźmy do zamku.
Wszyscy powoli zaczęli wchodzić po marmurowych schodach. Rilian powiedział do Justyny:
- Mogę zamienić z tobą słowo? - ta skinęła głową i zatrzymali się w wielkich drzwiach. - Oboje wiemy, co oznacza taka burza. Wiemy, że na Narnię spadnie wielkie nieszczęście. Już parę razy wielkie burze z krzyżującymi się piorunami zostały odnotowane - miesiąc przed nadejściem Białej Czarownicy i tydzień przed napaścią Telmarów. Ciekawe, co czeka nas teraz? - dokończył i spojrzał na ciemne chmury.
Powrót do góry
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 15:07, 22 Maj 2009    Temat postu:

Maria przez przypadek usłyszała te słowa. Dziewczyna pobladła, zrobiło jej się słabo. Co magowie mieli na myśli? Nieszczęście? Poczuła popłoch. Zbiegła szybko ze schodów i postanowiła trzymać się pozostałych. Król prowadził ich właśnie do jakiejś komnaty. Po chwili zjawili się również Rilian i Justyna. Oboje mieli ponure miny. Maria szybko odwróciła wzrok, aby tamci nie zauważyli uczuć, które malowały się na jej twarzy. Na szczęście szybko się opanowała. Spojrzała na Justynę.
- Dzieje się coś niedobrego, prawda? - zapytała dziewczyna ze stanowczością w głosie, lecz mimo to nadal miała wrażenie, że wypowiedziane przez nią słowa brzmią głupio i dziecinnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Pią 17:31, 22 Maj 2009    Temat postu:

- Z burzami tak niezwykłymi i zwiastującymi nieszczęście wiąże się jedna sprawa. Nigdy nie wiadomo, ile czasu zostało do nieszczęścia. Jednak w Złotym Wieku nieszczęście, jakim była napaść Rabadasza, zostało pokonane. Jednak to pojedynczy przypadek. Ale nie możemy przestać szukać ratunku, nawet jeśli tylko to nam pozostało.
Rilian próbował tymi słowami wzbudzić nadzieję w towarzyszach, ale nie za bardzo mu to wychodziło, w końcu wiele lat spędził w pustelni. Gdy skończył wyjrzał przez okno i zawołał:
- Patrzcie, burza zniknęła!
Jednak w tym samym momencie wszyscy usłyszeli gwałtowny hałas: Ker - Paravel został zaatakowany! Z lasu nadciągali orkowie a przewodził im rycerz na straszliwym smoku. Mag zawołał:
- Musimy obronić zamek! - i wybiegł przez drzwi od komnaty, kierując się ku dziedzińcowi.
Powrót do góry
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Sob 11:09, 23 Maj 2009    Temat postu:

"Zbyt szybko! Zbyt szybko! Zbyt szybko to się wszystko dzieje! O Aslanie, czemu nas opuściłeś?" myślała rozpaczliwie Justyna. Wspomnienie niedawnej rozmowy z Rilianem jeszcze wzmagało jej frustrację. Jednak szybko zdołała się opanować.
- Panie! - zwróciła się do króla. - Każ opatrzyć zamek! Nie możemy pozwolić by Ker - Paravel został zdobyty! To ostatni bastion!
A zwracając się do towarzyszy, rzekła:
- Nadeszła chwila, przyjaciele, gdy musimy podjąć decyzję. Ci, którzy czują się wojownikami i chcą tu zostać, niech zostaną i bronią zamku. Ci, którzy nie czują się dobrze w walce, niech idą ze mną. Zamierzam bowiem szukać dalej świętych skarbów. Może Aslan pozwoli nam je odnaleźć. Nie wiem, co zrobi Rilian - spojrzała na drzwi, którymi wybiegł - ale uczyni, jak zechce. Ja zamierzam szukać i wyruszam na Latarniane Pustkowie. Kto chce iść ze mną, niech mnie się uchwyci, przeniosę nas tam mocą teleportacji. Ale jeśli nikt z was nie zechce iść ze mną, zrozumiem was i pójdę tam sama. A więc, jaka jest wasza decyzja?


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Pon 19:36, 31 Maj 2010, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 13:08, 23 Maj 2009    Temat postu:

Maria była w rozterce. Kompletnie nie wiedziała, co ma zrobić. Z jednej strony mogła pomóc przy obronie Ker - Paravelu, bo świetnie strzelała z łuku, ale z pewnością przydałaby się podczas poszukiwań rogu Zuzanny. Po jakimś czasie odezwała się niechętnie:
- Pójdę z tobą, Justyno - i po chwili mruknęła ponuro - wojna przecież nie jest dla kobiet.
W rzeczywistości tak nie myślała i to, że miała opuścić zamek i ruszyć na mozolne poszukiwania, trochę ją przytłaczało. Jednak wiedziała, że w końcu musi coś zdecydować, więc wybrała Latarniane Pustkowie. Stanęła za Czarodziejką i patrzyła w milczeniu na pozostałych. Co zdecydują? Ktoś musi zostać. Kto to będzie? Stali tak przez dość długi czas i patrzyli na siebie. Sprzed zamku dobiegał ich szczęk żelaza. Burza rzeczywiście ustała.


Ostatnio zmieniony przez Nienna dnia Sob 13:09, 23 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Nie 18:31, 24 Maj 2009    Temat postu:

W międzyczasie mury zamku opierały się atakom orków. Fauni, ludzie i karły przeszywali wrogów gradem strzał. Oddział około 30 minotaurów i 10 centaurów wybiegł na przedzamcze i powalał wrogów mieczami i toporami. Nawet cztery drzewa przyłączyły się do walki. Orkowie przestali nadciągać z lasu, jednak ich siła była przytłaczająca. Najgorszym przeciwnikiem był rycerz na smoku, który zionąc ogniem siał zniszczenie.
Powrót do góry
Cuthalion
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Nie 21:44, 24 Maj 2009    Temat postu:

- Wybacz Justyno, ale ja zostanę na zamku. Będę czekał. Żegnajcie!- Cuthalion odbiegł i zaśpiewał:
- O Elbereth Gilhoniel!
To był sygnał dla ludzi, którzy uratowali karła. Spodziewali się, że dojdzie do ataku, więc po kryjomu przyczaili się niedaleko zamku.
W następnej chwili z krzaków wyszedł oddział 300 silnych mężczyzn.
- Ognia! - krzyknął karzeł. Na ten sygnał grad strzał zasypał wroga.


Ostatnio zmieniony przez Cuthalion dnia Nie 21:46, 24 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pon 13:57, 25 Maj 2009    Temat postu:

- A więc idziemy, Mario - rzekła Justyna i chwyciła księżniczkę za rękę. Skoncentrowała się i po chwili pozostali spostrzegli, jak postać jej i Marii rozwiewają się, a po chwili znikają. Prawie natychmiast potem zmaterializowały się w innym miejscu. Wedle obliczeń Justyny powinny być w lesie, ale były... tuż przed bramami Ker - Paravelu, w ogniu zażartej walki!
- Na Stwory Zmierzchu! - zaklęła czarodziejka. - Źle obliczyłam współrzędne!
Nie zdążyła dodać nic więcej, gdyż musiała bronić się przed jednym z orków, który ją zaatakował.
- Gornaven! - krzyknęła i ork padł nieprzytomny. Ale oto ławą nadciągali inni.
Justyna wyrzuciła ręce przed siebie i wykrzyknęła:
- Brisingr!
Z jej dłoni natychmiast wytrysnął strumień białego światła, po chwili zmienił się on w jęzor ognia, który dosłownie wypalił wśród orków drogę do lasu.
Justyna stała z rozwianymi włosami i powiewającą na wietrze suknią, silna, niezwruszona. Wyglądała jak prawdziwa potężna czarodziejka. Taką jej przyjaciele nigdy jeszcze jej nie widzieli... Prawdopodobnie nawet nie wierzyli, że może tak wyglądać...


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Pon 19:38, 31 Maj 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Pon 15:19, 25 Maj 2009    Temat postu:

Gdy Rilian zobaczył, że inni zajmują się orkami, postanowił wziąć na siebie walkę ze smokiem. Jednak osłaniali go orkowie, mag wyciągnął rękę i krzyknął:
- RumerAntin! - orkowie, którzy stali mu na drodze zmienili się w kamienne rzeźby, a po chwili rozpadli w proch. Rilian schował laskę i popędził w stronę smoka. Wiedział, że nikt go nie pokona i musi go stąd usunąć. Gdy znalazł się wystarczająco blisko, wyciągnął rękę, wyszeptał tajemne słowa i krzyknął:
- Taszbaan! - smok i rycerz zniknęli. Mag wyciągnął miecz i rzucił się na pole bitwy...


Ostatnio zmieniony przez Atim dnia Pon 16:23, 25 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 15:36, 25 Maj 2009    Temat postu:

Tymczasem Maria również bardzo się zmieniła. W jednej chwili zrozumiała całą sytuację. Nie było się co zastanawiać - musiała walczyć! Natychmiast napięła łuk i wypuściła pierwsze strzały. Orków było coraz więcej. Nadciągali chmarami - wychodzili z lasów i zza krzaków. Nagromadziło się ich tylu, że dziewczyna w pewnej chwili zaczęła wątpić, czy obie, z Justyną, zdołają się wydostać z wiru walki. Poleciały kolejne strzały - zawsze celne. Cięciwa łuku naciągała się i opadała z brzękiem na swoje dawne miejsce. Maria słyszała zaklęcia wykrzykiwane raz po raz przez Czarodziejkę - to dodawało jej otuchy. Nagle zobaczyła, jak kolejne oddziały orków nadciągały z lasu. W końcu zdała sobie sprawę, że obie słabną. Postanowiła za wszelką cenę nie dopuścić do tego, aby złowieszcza horda wdarła się do Ker - Paravelu. Krzyknęła do Justyny:
- Jest ich coraz więcej, niedługo nie damy rady!
Po tych słowach wspięła się na lekkie wzniesienie, gdzie zaczęła ostrzał. Zupełnie nie przypominała dawnej Marii, która była taka słaba i zmęczona! Teraz liczyła się dla niej walka i ochrona Narnii. Czuła, że może nawet umrzeć za ten kraj, bo Narnia to jej ojczyzna.
Niestety orków było coraz więcej. Jak na nieszczęście, któryś z nich też postanowił strzelić z łuku. Marię ugodziła strzała. Dziewczyna syknęła i upadła przy skalistym zagajniku. Obejrzała swoją rękę. Strzała tkwiła w niej dość głęboko. Bolało. Dziewczyna postanowiła zostać między skałami. Nagle zobaczyła jakąś dziurę. Zajrzała do niej. Spostrzegła poniszczone, kamienne schody. Serce mocniej jej zabiło.
"Podarki" przeszło jej przez głowę. "Tam może się znajdować rozwiązanie naszego problemu!"
Zaraz jednak rana dała o sobie znać, a wojenne odgłosy i krzyki Justyny odbiegły w nicość, przerywaną tylko uderzeniami serca.


Ostatnio zmieniony przez Nienna dnia Pon 15:41, 25 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Pon 21:21, 25 Maj 2009    Temat postu:

Po pokonaniu dużej liczby orków oddziały z Ker - Paravelu coraz bardziej wierzyły w zwycięstwo. Nieprzyjaciele nie nadciągali już z lasu. Walczący magowie zbliżyli się do siebie:
- Gdzie Maria?- krzyknął Rilian. Justyna wzruszyła ramionami i odskoczyła w bok przed uderzeniem topora jednego z większych orków. Rilian przeciął jednego wpół i obrócił się dokładnie w tym momencie, kiedy zaginioną księżniczkę ugodziła strzała.
- No nie! Tego już za wiele! - wrzasnął. - Atakować kobiety!? Ja wam dam! - zawsze w wielkiej złości używał potocznego języka. Wyciągnął laskę podniósł w górę i powiedział przyciszonym głosem:
- Orken Presido Molris Tan - laska zabłysnęła czerwonym światłem a po chwili z jej końca zaczęły się wydobywać łańcuchy piorunów. Orkowie padali jeden za drugim. Takie same straty orkom zadawała Justyna ogniem. Oddział Cuthaliona wziął około dwudziestu orków w niewolę. Po wszystkim Rilian zawołał
- Szybko, księżniczka została ranna!
Gdy w trójkę dobiegli do zagajnika. zobaczyli, że straciła już przytomność - strzała była zatruta. Mag powiedział:
- Justyno, musisz mi pomóc ją uleczyć. Ta strzała aż pała czarną magią.
Powrót do góry
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Wto 12:07, 26 Maj 2009    Temat postu:

Justyna skinęła głową. I ona wyczuwała złą siłę strzały. Nie spodziewała się jednak, że jest aż tak silna! Gdy uchwyciła strzałę dłonią, aż wrzasnęła z bólu i czym prędzej cofnęła dłoń. Przeklinając pod nosem, owinęła dłoń skrajem sukni i udało jej się wyciągnąć strzałę. Materiał sukni poczerniał i zatlił się. Justyna szybko go ugasiła drugą dłonią i spojrzała na Marię. Księżniczka była bardzo blada, oddychała nierówno, w jej rece ziała wielka czerwona rana.
- Och, przydałby nam się leczniczy eliksir Łucji Mężnej! - jęknęła. - Nie mam przy sobie żadnych ziół... Zrób, co możesz, żeby zatamować krwotok, Rilianie, a ja wypowiem nad nią lecznicze inkantacje... To wszystko, co mogę w tej chwili zrobić... Musimy znaleźć jakieś spokojniejsze miejsce... - rozejrzała się dookoła i spostrzegła szczelinę. Nie zastanawiała się nad tym, czy może tam coś być, liczyło się jedynie to, że było to w tej chwili jedynie schronienie, na jakie mogli liczyć.
- Szybko! - krzyknęła do Riliana wskazując dziurę. - Przenieśmy ją tam!


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Nie 15:35, 23 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Wto 13:42, 26 Maj 2009    Temat postu:

We czwórkę przenieśli się wewnątrz szczeliny. Było ciemno, ale Justyna jak kiedyś dotknęła szafiru, Rilian potrząsnął laską i zrobiło się całkiem jasno.
- Spróbuję zatrzymać krew - przyjrzał się dokładnie ranie i przesunął nad nią swoją rękę. Następnie z torby wyciągnął księgę i wypowiedział:
- Zatrute strzały - księga otworzyła się na stronie o truciznach stosowanych przez orków na ich strzałach.
- Rzeczywiście, Justyno na nic się zdają nasze lecznicze zaklęcia. Posłuchajcie: "... jedynym lekiem na strzały czarnej energii jest wyciąg z ogniokrzewu rosnącego w Górach Słońca. Ja niestety nie byłem nigdy w tych Górach - popatrzył na resztę, ale nie zobaczył entuzjazmu, nikt nie wiedział nawet, gdzie one są.
- Jest w Narnii jedna rzecz, która stamtąd pochodziła - eliksir Królowej Łucji. Ale jak wiemy, zaginął on... -
tu przerwał, bo ściana, o którą przed chwilą się oparł, zatrzeszczała i zaczęła się wsuwać wewnątrz pieczary. Zza niej powoli wylało się blade światło, i ukazały się ściany i posadzki wykładane złotem.
- Szybko, chodźmy!


Ostatnio zmieniony przez Atim dnia Wto 13:45, 26 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 35, 36, 37  Następny
Strona 8 z 37

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island