Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 13:55, 26 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Chwycili Marię pod pachy - jedno z jednej, drugie z drugiej strony - i wspólnym wysiłkiem przeciągnęli ją do złotej komnaty. Tam położyli księżniczkę na podłodze i nachylili się nad nią.
- Minie trochę czasu, zanim trucizna rozleje sie po całym ciele - szepnęła zbielałymi wargami czarodziejka. Tak pokochała to dzielne dziecko! - Przynajmniej dodajmy jej sił.
Przyłożyła dłonie do piersi Marii, nie dotykając jej jednak i zaczęła szeptać uzdrawiające zaklęcia, jakby starając się, aby wspomóc swoją mocą bicie jej serca. Nie zwracała uwagi na nic poza tym, cała skupiona na swym zajęciu, tak bardzo, że aż pot zaczął spływać jej z czoła.
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Nie 15:35, 23 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 14:26, 26 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Maria jęknęła cicho i poruszyła się niespokojnie. Poczuła nieznośny i ciężki ból w lewej ręce. Jej opuchłe powieki z trudem się podniosły. Spojrzała przed siebie. Zobaczyła Justynę i Riliana, którzy pochylali się nad nią z zatroskanym wyrazem twarzy. Dziewczyna rozejrzała się po komnacie. Złote posadzki i bogato zdobione ściany prezentowały się bardzo majestatycznie. Zdążyła zauważyć jakąś szafkę.
- Gdzie ja jestem? - zapytała nieprzytomnie.
Ostatnio zmieniony przez Nienna dnia Wto 16:41, 26 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atim
Gość
|
Wysłany: Wto 14:45, 26 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Gdy Justyna zajmowała się Marią, Rilian zaczął rozglądać się po komnacie - była prawie pusta, tylko w jednej ścianie była wnęka misternie ozdobiona. Mag zajrzał do niej i zobaczył czerwoną szkatułkę z wymalowanym na niej lwem. Spróbował ją otworzyć, ale nie dał rady. Inni też spróbowali, ale bez skutku. Ostatnią osobą była półżywa Maria - gdy dostała w ręce szkatułkę, wieko jakby samo odskoczyło a ich oczom ukazał się wypełniony do połowy diamentowy flakonik. Rilian pomyślał głośno:
- Szkatułka otworzona, tylko czy możemy użyć leku?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 15:51, 26 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Justyna otworzyła szeroko oczy. Wyszeptała zaklęcie. Flakonik zaczął lśnić.
- To kordiał! - wyszeptała czarodziejka. - Magiczny kordiał królowej Łucji!
Wyrwała go ze szkatułki, momentalnie otworzyła i nie zwracając uwagi na słowa Riliana wlała kilka kropel w usta Marii...
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 15:23, 01 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 16:59, 26 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Po kilku sekundach na twarzy Marii zaczęły pojawiać się rumieńce. Rana zasklepiła się, nie było żadnej blizny. Dziewczyna wstała, uśmiechnęła się i powiedziała radosnym i pełnym wigoru głosem:
- Dziękuję wam z całego serca, mili przyjaciele! Gdyby nie wy!...
Po tych słowach spojrzała na kordiał królowej Łucji. "Ciekawe, dlaczego tylko ja mogłam go otworzyć?" zapytała siebie w myślach, ale na głos powiedziała tylko:
- Skoro podarek królowej Łucji jest tutaj, to inne też muszą być blisko, nie sądzicie?
Nie usłyszała odpowiedzi. Wszyscy milczeli wpatrując się w księżniczkę.
Ostatnio zmieniony przez Nienna dnia Śro 16:30, 27 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nat
Gość
|
Wysłany: Wto 18:11, 26 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Ireth już z daleka widziała orków atakujących zamek. "No nie!"pomyślała."Właśnie teraz! A mam ważne poselstwo...! Orkowie to zaraza."
Nagle zauważyła, że w jednym miejscu orków było jakby mniej. Wysiliła wzrok - tak, jakaś drobna osóbka puszczała strzałę za strzałą, znacznie przerzedzając szeregi nieprzyjaciela. Zobaczyła, że dziewczyna chwieje się i upada; dwójka magów natychmiast się przy niej znalazła. Zniknęli w jakiejś dziurze, zapewne chcą uleczyć ją w bezpiecznym miejscu.
"Pójdę do nich, powinni wiedzieć, gdzie jest król..." pomyślała i pobiegła w miejsce, w którym zniknęli. Znalazła schody prowadzące... gdzieś. Zeszła po nich, aż dotarła do magów i dziewczyny, która najwyraźniej czuła się już dobrze. "Szybcy są" - pomyślała.
- Ekhem... Cześć? - powiedziała nieśmiało.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atim
Gość
|
Wysłany: Wto 19:57, 26 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
- Witaj, z kim mam przyjemność? - zapytał przybysza mag. Inni również podzielali jego ciekawość.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nat
Gość
|
Wysłany: Wto 20:27, 26 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
- Nazywam się Ireth. Mam ważne poselstwo do króla. Wiecie może, gdzie jest? - powiedziała. - A wy kim jesteście? I czy nic jej - ruchem głowy wskazała na Marię - się nie stało?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cuthalion
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 22:11, 26 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
W tym samym czasie Cuthalion walczył dzielnie. Był bardzo zmęczony i czuł, że ta walka może się źle skończyć dla Ker - Paravelu. Klinga jego mieczyka była czarna od posoki orków. Nagle jeden z potężniejszych Uruków przebił go szablą na wylot. Cuthalion poczuł straszliwy ból i osunął się na ziemię. Przez zamglone oczy zobaczył jeszcze wychodzące z lasów tysiące Olog - hai - straszliwych Trolli Saurona. Nagle zobaczył Aslana, który stąpał w jego stronę.
- Mój dzielny, mały przyjacielu. Twoi potężni przyjaciele magowie wkrótce zbłądzą. Wyślę wam kogoś, kto wam pomoże. Jego imię to Mithrandir. Jest on potężnym i rozważnym Mędrcem. Sauron wkrótce przybierze postać cielesną i każdy Narnijczyk będzie mu musiał stawić czoło. Jego nie da się pokonać machnięciem różdżki, to potężny wróg. A teraz powstań, dzielny karle i towarzysz Gandalfowi Białemu, jak potocznie nazywa się go w jego rejonach.
I wtedy rzeczywiście ból zniknął, a Cuthalion mógł powstać. Zaś przed nim zamiast Aslana ukazał się Mithrandir odziany w biel.
- Do boju! - zakrzyknął.
Ostatnio zmieniony przez Cuthalion dnia Wto 22:13, 26 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Śro 10:20, 27 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
- Witaj, Ireth - rzekła czarodziejka, uważnie obserwując nowo przybyłą. Skąd miała widzieć, że to nie wróg? - Co to za poselstwo?
To mówiąc podtrzymywała Marię, która powoli odzyskiwała siły.
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Pon 11:41, 24 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 15:50, 27 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Maria była trochę zmieszana. Czuła się już naprawdę dobrze. Jednak nie protestowała - to mogłoby urazić magów.
- No właśnie - zainteresowała się. - Co to za poselstwo?
Przez krótki czas przebywania w Narnii już całkowicie stała się Narnijką. Mimo, że przez długi okres swojego życia mieszkała w Londynie, w porę dowiedziała się o swojej ojczyźnie i wpoiła wiedzę o tym wspaniałym kraju do głowy niczym słodką melodię.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nat
Gość
|
Wysłany: Śro 21:05, 27 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
- Nie wiem, czy mogę wam to powiedzieć... A, co mi tam! W skrócie : Kalormen szykuje bojowe statki, chcą nas zaatakować od strony morza, chowajmy się, kto żyw! - Zrobiła pauzę i głęboko odetchnęła.
- Jak wam udało się ją uzdrowić? - wskazała na Marię. - Rana wyglądała na poważną. I jak masz na imię, koleż... Znaczy się, szanowna pani?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amos
Administrator
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii
|
Wysłany: Śro 21:54, 27 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
- Już za późno na chowanie się - odezwał się nagle jakiś głos. - Nie ma już kryjówek, wszędzie są wrogowie, Narnia ginie! Pozostaje tylko zabić ich jak najwięcej, zanim zginiemy! Rrrrrrr! - zakończył głośnym warkotem.
Wszyscy zebrani w komnacie aż podskoczyli z wrażenia. I zobaczyli, że z cienia przy wejściu do sali wynurza się Amos z sierścią pozlepianą krwią i płonącymi dziko oczami...
Ostatnio zmieniony przez Amos dnia Śro 21:55, 27 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Czw 7:28, 28 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
- Jak dawno cię nie widziałam, przyjacielu! - ucieszyła się czarodziejka. - A co do podelstwa... jeśli dotyczy Kalormenu, to wszystko jest możliwe... Mam na imię Justyna, jestem czarodziejką, to jest mag Rilian, a to księżniczka Maria - dokonała prezentacji. - Uzdrowiliśmy ją dzięki magicznemu kordiałowi królowej Łucji - dodała, ukazując kryształową buteleczkę.
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Pon 13:45, 07 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atim
Gość
|
Wysłany: Czw 13:27, 28 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Rilian zaczął mówić:
- Ale przecież widziałem, że armia Kalormenu tydzień temu znajdowała za północną bramą Taszbaanu. Mieli zamiar maszerować przez pustynię i zaatakować najpierw Archenlandię, a potem nas. Jednak nawet... - tu urwał, bo do ich schronienia wpadło ze trzydziestu orków. Długo nie trwało a wszyscy leżeli na ziemi martwi. Magowie usunęli zwłoki i wrócili do rozmowy.
- Jak już mówiłem, cała flota nie dotarłaby tutaj dość szybko przy obecnych wiatrach. Okazja na atak morski minęła dwa miesiące temu. Chyba... że Tisrok coś knuje.
Ostatnio zmieniony przez Atim dnia Czw 13:35, 28 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|