Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Evanlyn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy

Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Pon 18:54, 26 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Evanlyn była na siebie wściekła. Rodzice zawsze jej powtarzali, że czujność jest najważniejsza. A teraz stała, nie mogąc się ruszyć. Słyszała, jak Jadis proponowała magom "współpracę", potem nazwała Riliana Dorianem i mag zniknął. Czarownica szantażowała teraz Justynę i Esterę.
Nagle Evanlyn poczuła ciepło w całym ciele. Poczuła, że może się ruszać. Może stało się tak dlatego, że czarownica przestała zwracać uwagę na pozostałych członków drużyny. Zawołała:
- Nie przejmujcie się! Zginąć za Narnię to honor... - nie udało się już dokończyć, uczucie ciepła przeminęło. Jadis zamroziła wszystkich na nowo.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Ellenai
Moderator

Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Pon 19:49, 26 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Wreszcie czarodziejka usłyszała w sercu głos Aslana. Ale jak to on, nie powiedział jasno: zrób tak albo tak. Usłyszała za to: "Odwagi! Słuchaj swego serca". Ma słuchać swego serca? Ale serce też nie było pewne, jak postąpić... Spojrzała na przyjaciół i jednocześnie usłyszała ponaglający głos czarownicy:
- Wybieraj! Nuże!
Ciężko westchnęła. "Aslanie, wybacz mi, jeśli źle robię, ale nie mogę inaczej!" pomodliła się w duchu i padła na kolana przed Jadis. Oczy Białej Wiedźmy rozszerzyły się z zachwytu, gdy zobaczyła klęczącą przed sobą swoją przeciwniczkę. A więc podjęła decyzję!
Wtedy Justyna przemówiła cicho:
- Będę ci służyć, ale musisz mi przysiąc na swe imię, że moim przyjaciołom włos nie spadnie z głowy!
- Nie ty stawiasz warunki! - odrzekła Jadis.
- Mylisz się! - odrzekła czarodziejka, wciąż ze spuszczoną głową.
- Jeśli ich skrzywdzisz w jakikolwiek sposób, jeśli choćby się skaleczą albo nabawią siniaków, natychmiast wypowiem ci posłuszeństwo i stanę przeciwko tobie! Dopóki mi tego nie obiecasz, nie złożę ci przysięgi wierności!
Jadis zdawała się zastanawiać przez chwilę, w końcu rzekła:
- Niech ci będzie! Zostaną odeskortowani do mojego zamku, gdzie będą trzymani pod strażą. Wydam jednak rozkaz, żeby nikt im nie uczynił żadnej krzywdy... jeśli i ta elfka przyrzeknie mi posłuszeństwo. Nie obawiaj się - dodała drwiąco - nie uczynię im krzywdy, bo to świetny środek nacisku na was. Jeśli wypowiesz mi posłuszeństwo, oni srogo za to zapłacą!
Justyna zacisnęła zęby. A więc stało się! Co prawda padła na kolana przed Jadis, ale mogła się jeszcze podnieść, gdyby czarownica odmówiła spełnienia jej warunku. Jednak zgodziła się! Tylko czy można jej wierzyć? Justyna nie miała wyboru - musiała! Oparła więc ręce o ziemię i przytuliła czoło do ziemi. Po chwili wypowiedziała drżącym głosem przysięgę:
- Przysięgam ci wierność, ślubuję posłuszeństwo i lojalność jako mojej pani i suzerence!
Pradawna przysięga rycerzy Narnii złożona uzurpatorce! Przysięga nie do złamania. Justyna wiedziała o tym, ale pocieszała się w duchu:"Przysięga złożona w obliczu przymusu i szantażu nie jest wiążąca. Aslan wie, dlaczego to uczyniłam. Mam nadzieję, że mi wybaczy!"Jadis ta przysięga zadowoliła, ale dodała:
- Dzień, w którym złamiesz tę przysięgę będzie twoim ostatnim! Wstań, niewolnico, i stań obok mnie!
Justyna posłusznie wykonała polecenie. Stała obok Jadis ze spuszczoną głową i oczami wbitymi w ziemię. Znów stała się niewolnicą!
- No, teraz ty, Dziecię Lasu - rzekła drwiąco Jadis do elfki. - Wybieraj!
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Czw 14:34, 05 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Risate
Pasowany na Rycerza

Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Narnia - Samotne Wyspy
|
Wysłany: Pon 22:44, 26 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
To było nie do pojęcia. Rilian - Dorian? Zniknięcie. "O co tu w ogóle chodzi? Czemu Ril nas porzucił? Jaki sekret?" przemykało jej przez myśl.
Potem groźba Czarownicy. Jej propozycja. Możliwość wyboru, który tak naprawdę nie był wyborem. Estera stała tak nie widząc, co ma począć.
Tak samo jak Justyna. A Jadis się niecierpliwiła. Elfka stała tak ze wzrokiem wbitym w ziemię, modląc się w duchu do Aslana o zbawienie. Jednak zbawienie nie nadeszło. Potem zobaczyła w Justynie coś dziwnego. Coś w jej oczach... nadzieję? I zaraz potem padła przed Wiedźmą na kolana. Ester domyśliła się, że Aslan musiał jej coś podpowiedzieć. Potem złożyła przysięgę. Od elfki Czarownica wymagała tego samego.
Więc i ona nie widząc wyjścia, uklękła przed nią, w duchu przepraszając Wielkiego Lwa.
- Wiedz, że robię to dla moich przyjaciół i dla Narnii, żmijo - pozwoliła sobie na ostatnią obelgę. Schyliła głowę ku ziemi i przez zęby wypowiedziała przysięgę. Oczy Jadis błysnęły triumfalnie.
- Ty też stań obok mnie, niewolnico! - rzekła.
"Jest jeszcze nadzieja. Rilian, a może Dorian". Sama już nie wiedziała. Przynajmniej mag jest na wolności. "Oby"pomyślała elfka.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Atim
Gość
|
Wysłany: Pon 23:48, 26 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Skąd wiedziała? Jak mogła! Zdradziła sekret, który skrywał skrzętnie przez wiele lat... Musiała się o nim dowiedzieć od kogoś innego... Jedynie jego rodzice znali tajemnicę i czarownica, ta zwykła górska wiedźma, która rzuciła taki paskudny, niezniszczalny czar... Ale oni ją zabili, rodzice maga, a potem ścigali jej władczynię Czarną Panią i polegli w walce z nią...
W głowie Doriana kłębiło się wiele myśli. Jadis wiedziała, że ze strony maga nie grozi jej żadne niebezpieczeństwo. Wystarczyło wypowiedzieć jego imię, prawdziwe imię i... znikał.
- Muszę tam wrócić! - pomyślał, zeskakując z drzewa, na którym wylądował.
Nie wiedział, gdzie się znajduje. Zima skuła Narnię i zmieniła ją w inną krainę, krainę Jadis. W oddali błękitne niebo przecinał czarny snop dymu. Po zerknięciu na słońce mag określił, że znajduje się gdzieś w Drżącej Puszczy, na południowo - zachodnich kresach Narnii. Postanowił zmylić trochę zmysły wiedźmy. Odnalazł jakiś stary pień, skrył się w nim i utworzył dwie projekcje astralne. Nadal miał moc energii, zadziwiające, że jeszcze żył... Jedną z kopii pozostawił na straży ciała, a drugą udał się na północ. W kierunku Latarnianego Pustkowia. Nie miał czasu, użył teleportacji i znalazł się w miejscu, gdzie spotkali Jadis. Nikogo nie było... Ślady prowadziły w kierunku, gdzie do niedawna znajdowały się ruiny jej zamku. Zapewne go odbudowała...
Ostatnio zmieniony przez Atim dnia Pon 23:50, 26 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nienna
Osobisty Strażnik Króla

Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 13:19, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Kiedy przysięga zabrzmiała, Maria chciała krzyczeć, ale z jej gardła nie mógł się wydostać najmniejszy nawet pomruk.
"Dlaczego?"myślała z goryczą i rozczarowaniem. "Jak mogły?"
Jadis uwolniła ich ze swojego lodowego uścisku, jednak w chwilę potem zjawił się koło niej karzeł, który podszedł do każdego z towarzyszy, aby związać mu ręce.
Księżniczka spojrzała w stronę Niriana. Na twarzy księcia malowało się to samo rozczarowanie, co zapewne na jej, ale w jego oczach dostrzegła jeszcze płomień gniewu.
A więc tak to wszystko się skończy. Będą służyć Białej Wiedźmie, która w końcu ich zabije, albo sami umrą z wyczerpania. Dla Narnii nie będzie już pomocy...
Mimo wszystko w sercu Marii skrywał się mały promyk nadziei - nie zamierzała się poddać.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ellenai
Moderator

Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 16:48, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Gdy i Estera złożyła przysięgę i stanęła obok czarownicy, Justyna podniosła głowę, aby popatrzyć na przyjaciół. W oczach Marii zobaczyła łzy bólu i rozczarowania, w oczach Niriana jeszcze gniew... Zapewne uważali ją za zdrajczynię. I właściwie... mieli rację. Wpatrzyła się w Marię. Starała się przemówić do niej telepatycznie:" Nie mogłam inaczej. Zrozum, przyjaciółko, jeśli wciąż mogę cię tak nazywać! Nie mogłam skazać was na cierpienie i śmierć. Musiałam tak zrobić. Po prostu musiałam!" Nie wiedziała jednak, czy księżniczka odebrała jej przekaz. Chciała to samo przekazać Nirianowi, ale nie zdążyła, gdyż Jadis nakazała:
- Załóżcie tym ludzkim pomiotom pęta. Wilka i centaura poprowadźcie na powrozach.
- Zaraz! - odezwała się Justyna do Białej Wiedźmy. - Obiecałaś, że nie stanie się im żadna krzywda!
Jadis uśmiechnęła się z właściwą sobie zjadliwą słodyczą:
- Tak też będzie. Zostaną uwolnieni z więzów, gdy znajdą się w moim domu. Nie mogę jednak ryzykować, że uciekną w czasie drogi. A ty - dodała - na przyszłość bądź grzeczniejsza! Nie zapominaj, że mówisz do swej królowej! Jeśli mnie obrazisz, to oni za to zapłacą!
- Przepraszam... Wasza Wysokość - odparła prędko Justyna.
- Wasza Królewska Wysokość - poprawiła ją machinalnie Jadis, odprowadzając wzrokiem odchodzących jeńców, prowadzonych przez karły i dwóch minotaurów. Evanlyn i Ireth obejrzały się jeszcze. I w ich oczach czarodziejka zobaczyła oskarżenie i żal. Gdyby mogła im wytłumaczyć....
Kilka minut później na polanie pojawiła się cała świta czarownicy. Jadis dała znak nowo zwerbowanym dziewczętom, aby stanęły po jej obydwu stronach i ruszyła naprzód. "Jesteśmy niczym jej przyboczne - myślała z goryczą Justyna, podążając za nią ."- Ciekawe, dokąd też idziemy..." Pomyślała o Rilianie, czy też Dorianie, Aslan wie, jak on się tam naprawdę nazywał... Czuła do niego lekki żal. Dlaczego im nie wyznał swej tajemnicy? Czyżby im nie ufał? Tyle razem przeszli, ona mu ufała... Czemu on im nie? Może gdyby im o wszystkim powiedział, niezależnie od tego, co to było, to do tego wszystkiego by nie doszło... Nie musiałaby dokonywać tego strasznego wyboru... A gdzież on teraz był? Czy wiedział, co się stało? Czy go jeszcze kiedyś zobaczą?
Szła obok czarownicy, śnieg skrzypiał pod nogami a każde skrzypnięcie brzmiało w uszach czarodziejki jak słowa: "Zdrajczyni! Zdrajczyni! Zdrajczyni!"
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Czw 14:40, 05 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Risate
Pasowany na Rycerza

Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Narnia - Samotne Wyspy
|
Wysłany: Wto 18:39, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Estera czuła na sobie spojrzenia towarzyszy. Czuła, że byli oni pełni niezrozumienia, żalu i być może gniewu. Ale nie spojrzała na nich. Nie chciała widzieć tego rozczarowania. Ale ona sama wiedziała, że robi to w słusznej sprawie. Jeśliby teraz zginęli, to dla Narnii nie byłoby ratunku. Ale teraz żyją. I upokarzają się tylko po to, by wyzwolić się z objęć Jadis i pokonać ją. Patrzeć z rozkoszą na jej śmierć.
Biała Czarownica zaczęła wydawać rozkazy. Karzeł był widocznie zadowolony, że przez chwilę i jemu dane jest kimś pomiatać. Elfka już chciała zaprotestować, kiedy zrobiła to Justyna. Ale to nic nie da. Za ich sprzeciw ukarani zostaną inni, a one będą zmuszone na to patrzeć. "Nie. To nie jest rozwiązanie. Trzeba będzie coś wymyślić" pomyślała i ruszyli w drogę.
Ester patrzyła na otaczającą ją przyrodę. Teraz jakby uśpioną, ale nadal świadomą. Złowieszcze drzewa, świstający wiatr porywający w powietrze lepkie, nieprzyjemnie zimne płatki śniegu. Wszystko to jakby obwiniało ją o zdradę, czuło się oszukane. Czasami zdawało jej się, że widzi pomiędzy konarami drzew pary uważnych oczu, które po chwili znikały w cieniu. "Wiewiórki. Wieści o tym, co tu zobaczyły, rozniosą się szybko po tej krainie. Narnijczycy stracą wiarę. Nie! Nie można na to pozwolić. Oni muszą być silni. Muszą w nas wierzyć. Muszą nam zaufać i być cierpliwymi" te myśli dręczyły ją po drodze, a znienawidzony śnieg zaczął prószyć mocniej.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nienna
Osobisty Strażnik Króla

Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 18:50, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
W końcu doszli do domu Czarownicy. Biały pałac piętrzył się ponad wszystkimi drzewami w okolicy. Wiedźma odbudowała swój dawny dom, a Narnia przypominała teraz tę Narnię, kiedy była jeszcze w lodowatym uścisku Jadis, zniewoloną, pozbawioną króla...
Zimowe powietrze dawało się Marii we znaki. Było jej zimno, a mocne więzy raniły nadgarstki. Znów była niewolnicą.
"Stare, dobre czasy" pomyślała gorzko, po czym rozejrzała się dookoła, nerwowo wciągając powietrze. A więc będzie musiała tu mieszkać. Kto wie, ile czasu...? Może dzień, może tydzień, miesiąc, a może nawet rok...? Albo co gorsza całe życie.
- Ruszać się! - wrzasnęła Jadis i popchnęła księżniczkę wprzód, a ona upadła w śnieg.
Nirian obruszył się, ale dziewczyna potrząsnęła głową.
- Nie - powiedziała stanowczo, kiedy już zbliżył się do niej, żeby pomóc jej wstać. - Jakiekolwiek bunty przysporzą nam tylko kłopotów.
Książę powstrzymał w sobie atak złości.
- Mam nadzieję, że nie potrwa to długo - rzekł cicho, jednak nie na tyle cicho, żeby Jadis nie zdołała go usłyszeć.
- Ty! - krzyknęła. - Zamknij się! Nie wolno wam rozmawiać!
"Jeszcze to!" - pomyślała zrozpaczona Maria i przekroczyła próg domu niewoli.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ellenai
Moderator

Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 19:32, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Dziewczęta (również Traq), Nirian i Amos zostali zamknięci w celi, a czarownica zabrała Justynę i Esterę na dziedziniec. Tam zastali dwie jędze trzymające pod ręce wyrywającego się i wierzgającego karła. Gdy zobaczył Jadis, wyrzucił z siebie stek obelżywych wyzwisk pod jej adresem. Z tego, co udało się zrozumieć, wynikało, że Jadis zabiła jego brata. Ona jednak zdawała się nie zwracać na to uwagi. Skinęła tylko, aby wiedźmy puściły karła, a ten natychmiast podbiegł do Jadis i z całej siły kopnął ją w łydkę. Niewiele węcej mógł zrobić, ale najwidoczniej odwagi mu nie brakowało. Ona jednak nie dała poznać po sobie, czy ją to zraniło, zwróciła się tylko do czarodziejki:
- No co tak stoisz? Broń swojej władczyni!
- A sama nie potrafisz? - mruknęła Justyna, ale pamiętając, co jej posłuszeństwo gwarantuje, uczyniła lekki ruch ręką, karzeł fiknął kozła do tyłu, zrobił jeszcze kilka fikołków i w końcu padł na plecy. Nic mu się nie stało, był tylko trochę oszołomiony i miał kilka siniaków. Justynie właśnie o to chodziło: nie zrobić mu krzywdy, ale wykonać rozkaz Jadis. Co dalej z nim będzie... to już nie zależało od niej.
- Mogłaś się bardziej postarać - skwitowała to Jadis.
- Wybacz, ale nie będę dla ciebie zabijać, pani - odrzekła czarodziejka. Starała się znaleźć jakieś słowo, którego mogłaby używać zamiast "Wasza Królewska Wysokość" a czarownica nie czułaby się obrażona i na szczęście jej się to udało."Niewola u Kalormeńczyków nie poszła na marne" pomyślała Justyna.
- Będziesz zabijać, jeśli ja ci rozkażę! - wrzasnęła czarownica.
Justyna tylko wzruszyła ramionami i została za to nagrodzona siarczystym policzkiem.
- Dziś wieczorem będziesz siedziała u moich nóg! - wysyczała Jadis.
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Czw 14:44, 05 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nienna
Osobisty Strażnik Króla

Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 20:11, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Cela była ciasna i zimna. Kilku osiłków zaprowadziło przyjaciół do podziemi i brutalnie wepchnęło, jednego po drugim, do małego pomieszczenia.
Maria nieszczęśliwie upadła, raniąc kolana i dłonie. Odpychając Niriana, który chciał jej pomóc wstać, usiadła na zimnej posadzce.
Inni również znaleźli sobie swoje miejsca. Książę oparł się o ścianę i stał tak, ze wzrokiem wbitym w ziemię pod nim, Ireth podeszła do niewielkiego okna i patrzyła na śnieg, który coraz bardziej sypał, Evanlyn zaszyła się w jakimś kącie, obejmując nogi ramionami, Amos chodził od drzwi do okna, nie mogąc usiedzieć na miejscu, a Traq stanęła przy drzwiach i nasłuchiwała.
W jednej chwili wszyscy przestali się do siebie odzywać, jakby właśnie przed chwilą zerwali długą i często wystawianą na ciężkie próby, przyjaźń.
Pierwsza nie wytrzymała Maria. Zerwała się z zimnej, kamiennej (a może lodowej?) posadzki.
- Co robimy? - zawołała. - Nie możemy tak po prostu siedzieć bezczynnie i wpatrywać się w podłogę, jakby tam miało się znajdywać wybawienie!
- A co proponujesz? - zapytał Nirian.
- Wymyślmy coś! - odrzekła księżniczka. - Na Aslana, czy wy naprawdę chcecie tu zostać?
- Nie chcemy, rzecz jasna, ale co możemy wymyślić? - odpowiedział książę. - Wyważyć drzwi i pobić strażników, a potem wypowiedzieć Jadis posłuszeństwo?
Maria wzruszyła ramionami.
- Jeśli tylko damy radę...
- Nienawidzę tej wiedźmy - ktoś się odezwał.
- A kto ją lubi? - rzucił ktoś inny.
- Cicho! Ktoś się zbliża - Traq nadal stała przy drzwiach i chyba coś usłyszała.
- Tylko strażnik, albo jakiś sługa - powiedziała księżniczka, kiedy już przeszedł. - A więc co robimy?
Ostatnio zmieniony przez Nienna dnia Wto 20:13, 27 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Amos
Administrator

Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii
|
Wysłany: Wto 21:13, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Walczymy, rzecz jasna, walczymy, a nie siedzimy bezczynnie - odparł Amos. - Musimy uciec z tej lodowni. Zapewne ktoś przyjdzie dać nam jakąś breję do jedzenia. Wtedy go obezwładnimy i wyjdziemy stąd. Z samą Jadis nie możemy walczyć, ale wszelkie jej sługi możemy wspólnymi siłami rozerwać na strzępy...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nat
Gość
|
Wysłany: Wto 22:11, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Siedzieli zamknięci w celi. Ireth z otępieniem wyglądała przez zakratowane okienko. Rozmyślała.
- Dziewczyny nas nie zdradziły - powiedziała nagle. - Nie miały wyjścia i to nie ich wina.
Przyjaciele spojrzeli na nią ze zdziwieniem.
- Ja wolę jednak żyć - dodała.
"Co teraz robić?" zastanawiała się. "Jak się stąd wydostać?"
- Może królowie nam dopomogą? - nawet nie wiedziała, że powiedziała to na głos.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Atim
Gość
|
Wysłany: Wto 22:33, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Mag wspiął się na wzgórze, z którego widać było zamek czarownicy. Ujrzał, jak przez bramę wprowadzani są jego przyjaciele... Musiał szybko obmyślić jakiś plan, ale nie wiedział jaki. "Co począć?" myślał. W końcu zdecydował, że natychmiast wyruszy do Aslana. Powrócił do swojego ciała i skierował się na Zachód. Po paru minutach, dzięki teleportacji znalazł się w ogrodzie i podszedł do największego drzewa. Leżał pod nim Aslan.
- Witaj, synu - powiedział.
-Witaj, Panie - odpowiedział mag i dodał:
- Jadis pojmała moich towarzyszy, co mam począć?
- Spokojnie - odparł lew i wstał. Ruszył w kierunku niedalekiej sadzawki. - Twoim przyjaciołom nic nie grozi. Przynajmniej na razie. Wiedźma rozkoszuje się ich decyzją. Spójrz w wodę - powiedział.
Dorian spojrzał w nieruchomą taflę wody i zobaczył czworo władców, jadących konno przez las.
- Oni wam pomogą. Ty teraz musisz w odpowiednim czasie znaleźć się u boku towarzyszy. Jeśli nie zdążysz, Jadis wystawi ich na straszliwą próbę.
- Dobrze - odparł mag. - Już wyruszam.
Aslan dotknął językiem jego czoła i powrócił na swoje miejsce pod wielkim drzewem.
Mag wrócił na Latarniane Pustkowie. Stamtąd już pieszo, aby nie została odkryta jego energia magiczna, podążał w kierunku zamku. Śnieg padał coraz obficiej....
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nienna
Osobisty Strażnik Króla

Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 12:38, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Maria siedziała znużona, oparta o zimną ścianę. Ile już czasu minęło od ich zamknięcia? Siedzieli i nic nie mogli zrobić. Na nic zdawało się skrobanie w zamku od drzwi - nawet nie drgnął. Na nic zdawały się próby wyważania krat mizernego okienka. Musieli siedzieć i czekać. Tylko na co? Właśnie. To pytanie nękało księżniczkę od początku ich niewoli. Los towarzyszy nie był pewny - ba, w ogóle nie wiedzieli, co się z nimi stanie.
"Po co Jadis nas tu trzyma?" zastanawiała się dziewczyna. "Przecież mogła nas od razu zabić! Nie mamy żadnych mocy, ani nie władamy innymi siłami..."
Oczywiście, zdawała sobie sprawę z tego, że Biała Czarownica na pewno nie puści wolno jej i Niriana - przecież ona była księżniczką, a on, już można powiedzieć, królem.
Maria westchnęła cicho.
- Na razie nikt nie przychodzi - powiedziała na głos.
Ich plan ucieczki mógł wejść w życie, gdyby ktoś przyniósł im coś do jedzenia, wtedy mogli zaatakować i spróbować się wydostać.
"Nawet jeśli ktoś w końcu zechce nam przynieść posiłek, to i tak nie mamy czym walczyć" pomyślała ponuro, powtarzając myśl, która dręczyła wszystkich.
- Może nikt nie zamierza przyjść? - mruknął Nirian.
- W końcu ktoś przyjdzie - rzekł któryś z przyjaciół, próbując trochę podnieść ich na duchu.
- A jeśli nie...? - zapytał kto inny.
- Och, dajcie spokój, to oczywiste, że ktoś przyjdzie, przecież nie mogą nas zagłodzić! - zaprostowała Maria już lekko poirytowana, albowiem głód porządnie dawał o sobie znać, tak samo, jak chęć opuszczenia ciasnej i zimnej celi.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Ellenai
Moderator

Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Śro 15:08, 28 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Zbliżał się wieczór. Biała Czarownica zamierzała urządzić wielką ucztę z okazji ujęcia swych zaciekłych wrogów. Justyna również musiała się włączyć w przygotowania. Ucieszyło ją to, że nie musi przebywać cały czas w towarzystwie Jadis. Pomagając przy gotowaniu, udało jej się ukraść trochę pożywienia i wymknęła się z kuchni. Pobiegła do lochów. Wyśledziła, przy którym stoi strażnik. Poprawiła suknię i włosy i podeszła do niego zdecydowanym krokiem. Ifryt uzbrojony we włócznię skierował ją przeciw niej.
- Hej, spokojnie, przyjacielu! - zawołała Justyna swobodnym głosem, choć nogi się pod nią uginały ze strachu. - Biała Pani cię wzywa. Chyba chce cię za coś nagrodzić. Ja popilnuję więźniów, gdy ciebie nie będzie. To rozkaz Białej Pani - dodała, widząc, że ifryt się waha.
W końcu jednak skinął głową, zabrał włócznię i odszedł. Justyna podbiegła do drzwi celi. Zapukała lekko i zapytała pólgłosem:
- Hej! Jesteście wszyscy? Cali i zdrowi?
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Nie 16:09, 08 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|