Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atim
Gość
|
Wysłany: Nie 17:56, 04 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Hmm. Dobrze. A więc jak twój koń się nazywa? - zapytał Rilian.
- Nazywa się Blaze - odpowiedziała Evanlyn.
- Odsuń się troszkę i zmruż oczy - poradził dziewczynie mag. Wyciągnął ręce do przodu, wcześniej zaginając rękawy i zaczął szeptać zaklęcie.
- Anciente colseno zabrezzo BLAZE! - imię konia wykrzyknął. Nagle obok nich zaczęło się pojawiać białe światło, a gdy oślepiający promień zniknął, zauważyli, że stoi tam mały konik i ze zdziwieniem przekrzywia głowę.
***
- Teleporte, ane temone din Harfaang - zaklęcie przeniosło przyjaciół do lasu, nieopodal Harfangu. Ponieważ lato było w pełni, cień drzew wspaniale ukrywał poszukiwaczy. Znajdowali się około dwóch mil od zamku. Od wolnej przestrzeni dzieliło ich parę drzew i różne zarośla. Już stąd widać było słynne ruiny miasta, a jeszcze dalej zamek olbrzymów.
- Musimy obmyślić plan. Ja nie mam zamiaru być tu dłużej niż tydzień. Szczególnie, że za siedem dni pierwszy dzień jesieni... - oznajmił mag i stanowczym wzrokiem popatrzył na towarzyszy.
Ostatnio zmieniony przez Atim dnia Wto 17:34, 06 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 18:30, 05 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Harfang... Nazwa brzmiała obco i niebezpiecznie. Kiedy się tam przeteleportowali, na horyzoncie zamajaczyła szara sylwetka ogromnego zamku, który z takiej odległości już wydawał się duży. Nie byłoby dobrze przenieść się od razu TAM. Wszyscy o tym wiedzieli.
Wiatr wiał mocno, złowieszczo targając pobliskie drzewa. Maria nie czuła się dobrze. Było jej zimno, a w jej serce wdarł się niepokój, który był gorszy od zwykłego mrozu.
- A więc teraz - odezwała się ochrypłym głosem - idziemy złożyć wizytę szanownym olbrzymom?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 17:07, 06 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Nie mamy wyjścia - odpowiedziała czarodziejka. - Mnie też się ten pomysł nie podoba, Mario, ale cóż... Innych propozycji nie było... - popatrzyła po kolei na każdego z przyjaciół i każde pokręciło głową. - No właśnie. Ale musimy się śpieszyć - Rilian ma rację. Nie mam ochoty zostać pasztetem na stole tych olbrzymów... Szukajmy artefaktu. Tylko że zamek jest duży. Czy ktoś z was ma jakieś pojęcie, w którym miejscu mógłby znajdować się róg?
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 17:16, 06 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atim
Gość
|
Wysłany: Wto 19:41, 06 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Niestety, nie mam zielonego pojęcia. Poza tym, co do olbrzymów z Harfangu, mam niemiłe wspomnienia. A więc nie mam chęci do ich spotkania - to mówiąc Rilian wyszedł z kryjówki. Znalazł się na otwartej przestrzeni, która wznosiła się łagodnie w górę, aż do zamku. Wyciągnął miecz. Wycelował jego ostrzem w niebo, ponad Harfangiem. Wciągnął spokojnie powietrze. Po chwili koncentracji, wokoło zaczął się zrywać coraz to silniejszy wiatr, nad zamkiem poczęły zbierać się ciemne chmury. Wiatr zaczął targać hebanowe włosy maga, jakby w rytm wypowiadanych przez niego słów. Nikt ich nie rozumiał. Nawet czarodziejka wsłuchiwała się w nie ze zdziwieniem. Nagle wszystko ustało. Jedynie czarne chmury i świecący diament maga pozostały niezmienione. Jednak była to martwa cisza, zwiastująca, że coś się za chwilę wydarzy. I stało się. W miecz, wycelowany ku niebu przez Riliana, trafiła błyskawica. Jednak nie była rozgałęziona, można powiedzieć, że wpłynęła do miecza i w nim zniknęła. Mag wsparł się na mieczu, a na jego twarzy malował się smutek. Gdy przyjaciele zauważyli, że wszystko minęło, podeszli do Rila i zapytali:
- Co to miało znaczyć?
- Zatrzymałem czas wokoło zamku i wewnątrz niego. Możemy przez czterdzieści osiem godzin bezpiecznie szukać rogu.
Po czym dodał ciszej:
- I widziałem, co wydarzyło się tu przed dwudziestu laty.
Jednak prawie nikt tego nie dosłyszał. Drużyna wyruszyła powoli w kierunku zamku. Nie wiedzieli jednak, co ich tam spotka...
Ostatnio zmieniony przez Atim dnia Śro 17:29, 07 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evanlyn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Śro 8:19, 07 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Evanlyn jednak usłyszała ostatnie zdanie wypowiedziane przez Riliana. Była jednak pod wrażeniem tego, co się właśnie stało i nie od razu zrozumiała, co powiedział. Po chwili jednak zmarszczyła brwi i zatrzymała się.
- Znaczy się, że co? – reszta drużyny odwróciła się i spojrzała na nią ze zdziwieniem. – Co się stało tutaj dwadzieścia lat temu? Co widziałeś? – zapytała maga.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atim
Gość
|
Wysłany: Śro 17:40, 07 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
- Nie myślałem, że będę musiał to wyjawiać. Ale dobrze. Skoro się tego domagasz...
Miałem wtedy sześć lat. Moi rodzice - magowie, obydwoje pochodzący z Archenlandii, lecz mieszkający w Narnii, otrzymali od króla zadanie. Mieli wyruszyć z poselstwem do Harfangu. Ale zły traf chciał, że wyruszyli zaraz na początku jedenastego miesiąca, w którym magia działa najsłabiej. Już wtedy dochodziły niepokojące wieści o działaniach olbrzymów, jednak po jakimś czasie ustały. W każdym razie, gdy przeprawiali się przez Ettinsmoor, zostali w nocy napadnięci. Tutaj kończy się moja przeszła wiedza o nich. Jednak teraz widziałem, jak oboje giną z rąk półolbrzymki. Miała ona czarną szatę i długie, białe jak śnieg, włosy. Gdy przesunęła rękę w ich kierunku, ziemia rozstąpiła się i zniknęli oni na zawsze - mag przerwał, by uspokoić oddech. Po chwili dodał tylko jedno zdanie:
- Teraz moją głowę zaprząta myśl - czemu się nie bronili, byli doskonałymi znawcami magii...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Śro 18:21, 07 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Justyna zbladła. Wiedziała, jak boli utrata rodziców - tych najbliższych osób na świecie. Ale jej rodzice byli zwykłymi ludźmi, najzwyczajniejszymi... I nie zmarli oboje naraz. Najpierw matka na jakąś paskudną gorączkę, jakiś rok po tym, jak ona zaczęła uczyć się magii... W swojej naiwności myślała, że zdoła ją uzdrowić... Ojciec wiele lat później, gdy była już dorosła, zwyczajnie dożył swoich lat... Wiedziała, co się z nimi stało, i choć oczywiście cierpiała po śmierci zarówno jednego, jak i drugiego, bo przecież bardzo ich kochała - nie była sama, miała braci... A teraz cierpienie już minęło, pozostało miłe wspomnienie... Ale biedny Rilian? On stracił obydwoje rodziców równocześnie, gdy był jeszcze dzieckiem... Nie znał prawdy o ich losie... A teraz ją poznał. Ból wrócił i znów cierpi...
Podeszła do przyjaciela i położyła mu rękę na ramieniu:
- Tak mi przykro, Ril - rzekła zdławionym głosem. - Rozumiem, jak to boli... Obiecuję ci jednak, że dowiemy się prawdy... Dowiemy się, kto i dlaczego zabił twoich rodziców i czemu się oni nie bronili...
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 13:03, 03 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 19:11, 07 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Maria stała w cieniu, z pochmurnym wyrazem twarzy. Dobrze wiedziała, co znaczy śmierć rodziców. Ona sama nie znała swoich za dobrze. Wszystko, co pamiętała, to uczucia i przelotne chwile, tak zamazane przez czas, że prawie nic nie dało się z nich wywnioskować. A potem ciemność i pustka. Księżniczka nie miała rodzeństwa. Wprawdzie, kiedy dostała się do Anglii, znalazła "dom zastępczy", ale cóż z tego, skoro od początku wiedziała, że to nie jest jej prawdziwa rodzina, a nawet, że nie pasuje do TEGO świata? A gdy wróciła... Gdy wróciła do domu, wszystko jeszcze bardziej zabolało, kiedy usłyszała tę opowieść od driady. Opowieść o klęsce jej ojca.
Po policzku Marii spłynęła łza, która prawie natychmiast została starta drżącym palcem.
Nie może tak po prostu zacząć płakać. Musi być silna.
Jak na złość przed jej oczami stanęła Jadis. To ona była sprawcą zabójstw! To ona uśmierciła jej rodziców, a nawet niedawno ojca Niriana. Dlaczego tak ma być? Dlaczego czasem los musi być taki okrutny? Dlaczego ona i jej towarzysze nie mogli żyć w spokojnych i ciepłych czasach rozkwitu Narnii?
Księżniczka westchnęła.
Jest, jak jest i nie można teraz myśleć o tym, co by było gdyby, tylko o tym, co będzie.
Ostatnio zmieniony przez Nienna dnia Śro 19:12, 07 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nat
Gość
|
Wysłany: Śro 19:40, 07 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ireth spojrzała na towarzyszy. Ona też nie znała rodziców...
- Wiem, że te wspomnienia nie są przyjemne dla nikogo - powiedziała - więc może chodźmy już do tego zamku? Bo nie ma sensu tutaj stać... - wskazała drżącą ręką na zamek i posłała przyjaciołom smutny uśmiech.
Ostatnio zmieniony przez Nat dnia Śro 19:41, 07 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Risate
Pasowany na Rycerza
Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Narnia - Samotne Wyspy
|
Wysłany: Czw 8:21, 08 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Esterę ogarnęło nagle dziwne uczucie. Po tym, co usłyszała o rodzicach Riliana. Ona ma rodziców. Przybranych - maga Zananzę i zielarkę Delar. Bardzo ich kocha. Ale zawsze chciała poznać prawdziwych rodziców. Większość z jej przyjaciół, którzy stracili rodzinę, wiedzieli, jak to się stało. A ona pewnego dnia po prostu znalazła się u ludzi. Nie znała swojej rodziny elfów. Nie wiedziała, czemu ją porzucili. Czy jej nie chcieli, a może tak po prostu musiało być. Stała tak wpatrując się w ziemię. Ile by dała, żeby choć ujrzeć swoich prawdziwych rodziców... Nagle z zamyślenia wyrwał ją czyjś głos, słyszany jakby przez mgłę.
- Idziesz ? - spytał głos .
- Co? Ach tak, już... już idę - odpowiedziała Ester i ruszyła w ślad za towarzyszami. Szli do zamczyska, a świat wokół wydawał się martwy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 16:24, 08 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Kraina jakby zastygła. Zewsząd nie dobiegały żadne odgłosy - ani świergot ptaków, ani gwar rozmów... Nic. Powietrze było jakby stężone. Coraz trudniej się oddychało, coraz mniej się widziało na horyzoncie.
W końcu towarzysze doszli do zamku olbrzymów. A przynajmniej tak im się wydawało. Doszli do dziwnego labiryntu.
Maria resztką świadomości odgrzebała w pamięci długą rozmowę z driadą i przypomniała sobie, że to jest ten napis, te słowa, tylko jak one brzmiały?...
"Pode mną". Tak, dokładnie tak. Pode mną, pode mną. Księżniczce wydawało się, że słyszy je, że otaczają ją zewsząd.
- A może warto by poszukać... w słowach? - zapytała z trudem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Evanlyn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Czw 17:10, 08 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Kiedy Rilian odpowiedział na jej pytanie, Evanlyn pożałowała swojej ciekawości. Przecież gdyby chciał, to by sam im powiedział... Zaczęła się zastanawiać, co się stało z jej rodzicami, czy jeszcze żyją... Ostatni raz widziała ich ponad cztery lata temu. Zaczęła wspominać chwile spędzone razem z nimi, jak mama uczyła ją strzelać z łuku, a tata jeżdzić konno...
Z zamyślenia wyrwał ją głos Marii.
- Poszukać w słowach? Masz na myśli jakąś zagadkę? Dobry pomysł, tylko w jakich słowach?
Ostatnio zmieniony przez Evanlyn dnia Czw 17:11, 08 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Czw 19:09, 08 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Księżniczka pokręciła głową.
- Chodzi mi o te słowa - powiedziała, po czym wskazała na ogromną literę P, tak dużą, że prawie nie było pewności, czy to na pewno jest P. - Tutaj jest napisane "Pode mną". Róg może się znajdywać właśnie w tych wielkich literach, chociaż wątpię.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Czw 19:30, 08 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Tym razem to czarodziejka pokręciła głową.
- Nie - powiedziała stanowczo - rogu nie ma w Zrujnowanym Mieście. Gdyby tak było, wiedziałabym o tym, a moje zmysły magiczne milczą. Jestem pewna, że róg jest ukryty w Harfangu. Musimy się tam dostać jak najszybciej, bo czas ucieka.
Maria spojrzała na nią niepewnie. Rilian ruszył przodem, obok niego Justyna, reszta ich śladem. Doszli do potężnych wrót.
- Avocate! - rzekła czarodziejka i skrzydła bramy rozwarły się szeroko. Wszyscy weszli do potężnej sieni. Zobaczyli olbrzyma na wpół uniesionego z ławy, trzymającego w ręku polano. Chyba właśnie zamierzał dorzucić do ognia, gdy dosięgło go zaklęcie.
- No dobrze - rzekła po chwili Justyna, gdy już ochłonęła z zaskoczenia, wywołanego widokiem wielkoluda. - To dokąd teraz? Do skarbca czy sypialni krolowej?
Wszyscy zachichotali na wyobrażenie chrapiącej królowej olbrzymów, choć sytuacja wcale nie nastrajała do wesołości.
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Śro 16:16, 04 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Risate
Pasowany na Rycerza
Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Narnia - Samotne Wyspy
|
Wysłany: Czw 20:52, 08 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Wielki olbrzym robił dziwne wrażenie. Esterę przeszedł dreszcz na myśl, co by się stało, gdyby po upłynięciu 48 godzin nadal zostali w Harfangu. Tak, ten wielkolud nie robił szczególnie miłego wrażenia.
- No to jestem za sypialnią królowej, chociaż perspektywa skarbca również wydaje się ciekawa - powiedziała elfka. - Wiecie co? Chyba im wywinę jakiś numer. Jeszcze nie wiem jaki, ale coś się wymyśli - rzekła i zamyśliła się, czekając na decyzję reszty towarzyszy.
Ostatnio zmieniony przez Risate dnia Czw 20:52, 08 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|