Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atra
Władca Archenlandii
Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Szafa pełna wampyrów
|
Wysłany: Wto 11:18, 03 Lip 2007 Temat postu: Ff-ów mnóstwo |
|
|
Jako że w takim jednym fikatonie biorę udział pokatuję Was wynikami mojej pracy... Nie są to żadne cuda, ale czego można się po jednodniówkach spodziewać...
I.
Tytuł: "Dla własnego dobra"
Fandom: "Ognie na skałach" R. A. Ziemkiewicza
Spoilery: brak
Ilość słów: 365
Jeżeli ktoś żyje z tego, że zwalcza wroga, jest zainteresowany tym, aby wróg pozostał przy życiu
- Niech licho porwie zasady. Już i tak je złamaliśmy najmując się jako płatni mordercy…
- Bo przymieraliśmy głodem.
- Tak. I niedługo znowu będziemy przymierać, bo nowej roboty nie ma. Czy nie lepiej przetrzymać go jako jeńca i korzystać z gościnności szanownej pracodawczyni…?
- Ale honor…
- Wsadź sobie honor w swoje dziurawe buty, Inre i pomyśl. Podobno jesteś inteligentny. Dostajemy jeść, mamy wygodny namiot i pieniądze na piwo. Kiedy wykonamy robotę dostaniemy zapłatę i do widzenia. Parę nocy w gospodach i pieniądze znowu się skończą, a kto wie kiedy znowu znajdziemy robotę. Ciężkie czasy dla nas nastały, korzystajmy póki mamy. To dla naszego dobra. Zabijemy go jak się jaśnie panienka zacznie niecierpliwić – Sasza uśmiechnął się promiennie.
Związany jeniec szarpnął się, bulgocząc przez knebel. Żegost westchnął, odgarnął z czoła czarne włosy, które od wieku powinny być siwe i skinął głową.
- Świetnie. A teraz jedź, powiedz jej, że się nam wymknął.
- Czemu ja? - zapytał Żegost, wstając.
- Ciebie bardziej lubi – Sasza rozwalił się na krześle i położył obute nogi na stole.
Sasza drzemał przez namiotem z antałkiem piwa w objęciach.
Jeniec nie miał już knebla i nie leżał na ziemi, tylko był przewiązany do krzesła. Najwyraźniej kupił sobie tą odrobinę wygody obiecując, że będzie cicho. Spojrzał na Żegosta nienawistnie i zapytał:
- Ile zostało mi czasu?
Najemnik nie uznał za stosowne odpowiedzieć. Usiadł i oparł głowę na rękach. Od jakiegoś czasu męczył go ból głowy.
- Żołnierzu! – krzyknął związany, najwyraźniej przyzwyczajony do posłuszeństwa. – Rozwiąż mnie natychmiast! Zapłacę ci dwa razy tyle, co ta dziwka…
Żegost westchnął ciężko, masując sobie skronie.
- Rozwiąż mnie! No, już! Zapłacę, mówię… Jestem szlachcicem, nie godzi się mnie tak traktować… Dwa… trzy razy tyle!
Jeniec miał donośny, irytujący głos. Wykrzykiwał prośby i groźby władczo i irytująco. Żegost westchnął ponownie, wstał i podszedł do niego. Stał przez chwilę uciszając rozsądek przemawiający głosem Saszy.
- No szybciej, rozwiąż mnie! – jeniec dumnie zadarł głowę, pewny, że się wykupił.
Najemnik z okrutną satysfakcja przebił go mieczem.
Do namiotu wpadł Sasza, obudzony hałasem.
- Wściekła się…?
- Nie. Mówiła, że jest cierpliwa – Żegost wyciągnął z trupa zakrwawiony miecz i uśmiechnął się krzywo. - Ale on mnie irytował. Zrobiłem to dla własnego dobra.
II.
Fandom: "Kroniki drugiego kręgu" Białołęckiej
Występują: Nocny Śpiewak, Srebrzanka, Promień, Gryf, Kamyk i Miętówka ^^
Spoilery: pierwszy tom
Ilość słów: 224
Moim zdaniem seks to jedna z najpiękniejszych, najbardziej naturalnych, najzdrowszych rzeczy, jakie można kupić za pieniądze. — Tom Clancy
Taka śliczna…
Nocny Śpiewak z zachwytem przyglądał się śpiącej dziewczynie. Taka śliczna, taka delikatna, inteligentna i miła. Powinna być damą, a nie…
Odgarnął jej włosy z twarzy. Na policzku rozmazana, kolorowa smuga, która pozostała z namalowanego tam kwiatka.
Niech śpi, jest ostatnio taka zmęczona, zapracowana. Schudła, była bledsza, pod oczami miała cienie starannie przykryte makijażem. Biedactwo. On, Śpiewak, chciałby jej zapewnić lepszy los, zaopiekować się nią.
Poruszyła się przez sen, przytuliła do niego. Włosy znowu opadły jej na twarz.
Taka śliczna.
*
- Zawsze byłeś kobieciarzem, Śpiewak – Promień niedbale rozłożony na łóżku podrapał Miętówkę za uchem – Ale żeby stracić głowę dla jakiejś dziwki…
- Nie mów tak o Srebrzance! – warknął Śpiewak i rzucił się na kolegę.
Szarpiąc się i okładając spadli z łóżka i potoczyli się po podłodze. Miętówka machnęła ogonem i lekceważąco poruszyła lewym uchem.
- Nigdy więcej tak o niej nie mów! – Nocny Śpiewak wściekle uderzał głową Promienia o posadzkę. Iskra przestał go odpychać i wyciągnął w jego kierunku dłonie, rozczapierzając długie palce, najwyraźniej chcąc w akcie samoobrony sięgnąć do talentu i podpalić Śpiewakowi futro.
- Dość tego! – krzyknął Gryf, próbując ich rozdzielić.- Ugryzł byś się czasem w język, cholerny arystokrato! A w ciebie co wstąpiło? Żeby się nagle przejmować tym idiotą, Śpiewak, naprawdę…
Kamyk odciągnął przyjaciela od Promienia i uśmiechnął się rozwijając w powietrzu wstęgę iluzyjnego pisma.
"Śpiewak najwyraźniej się zakochał"
Ostatnio zmieniony przez Atra dnia Śro 20:02, 29 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Atra
Władca Archenlandii
Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Szafa pełna wampyrów
|
Wysłany: Wto 13:48, 14 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
To już nie fikaton. Efekt gupaffki, za skutki lektury nie biorę odpowiedzialności.
Uwaga to jest slash! Co prawda łagodny ale jednak....
Tytuł: "Grzybki"
Fandom: "Eragon" No wiem, wiem...
Spoilery: takie malutkie
Ilość słów: Czort wie
Homofobów i osoby niedojrzałe psychicznie proszę o zaprzestanie lektury!
Grzybki
Dla Ros. Kosiam Cię!
Był piękny wieczór, liście szumiały poruszane łagodnym wietrzykiem, ptaszki ćwierkały, księżyc świecił a Eragon, bohaterski smoczy jeździec, złoty chłopiec Alagaesii, siedział pod drzewem i pogrążał się w otchłani rozpaczy.
Saphira go opuściła – powiedziała, że potrzebuje odnowy duchowej i odleciała z Maud na grzbiecie i dwoma tajemniczymi baryłkami w łapach. A do tego Arya, jego piękna księżniczka, najpiękniejszy elfi kwiat, szpiczasto ucha Miss Doskonałości zamiast posłuchać jak recytuje jej wiersz własnego autorstwa wybrała się z Orikiem na romantyczny spacer w świetle księżyca.
Jak mogły mu to zrobić? Okrutne, zdradzieckie kobiety!
Och, jakiż był opuszczony, samotny i nieszczęśliwy!
Smutek stępił jego niesamowicie wyczulony zmysły, tak, iż uświadomił sobie, że nie jest sam dopiero gdy ktoś dotknął jego ramienia.
- AAaaa! – okrzyk bojowy Eragona (łudząco podobny do krzyku przerażenia) zakłócił leśny spokój.
- Spokojnie Eragonie, to tylko ja… - oznajmił aksamitnym głosem Vanir. – Wyglądasz na zmartwionego, czy coś się stało?
- Mój smok mnie olewa, Arya mnie nie chce, jestem biedną, niechcianą, niekochaną sierotką! – załkał smoczy jeździec.
Elf usiadł obok niego i uśmiechnął się współczująco.
- Nie przejmuj się Miss Doskonałości jest strasznie oziębła… I pewnie ślepa. Po tej zbawiennej metamorfozie stałeś się bardzo… pociągający…
Przerażony… to znaczy zaniepokojony, przecież on nie wie, co to strach, Eragon zerwał się na równe nogi.
- Nawet bardzo pociągający… - wymruczał Vanir z gracją podnosząc się z ziemi i przysuwając do niego… - A ten twój miecz… Taki wielki, taki czerwony…
Oszołomiony Eragon cofnął się i uderzył plecami o pień drzewa. Nagle uświadomił sobie, że czarnowłosy, srebrnooki Vanir wygląda w świetle księżyca naprawdę… pięknie. Nie zdążył się nad tym zastanowić, bo elf przycisnął go do drzewa i pocałował. Wtedy Eragon wyłączył myślenie i skupił się na języku rozkosznie drażniącym jego język i szczupłych dłoniach które wsunęły mu się pod tunikę i przesunęły a górę… A potem dół. Bardzo w dół…
*
Saphira wychłeptała zawartość beczułki i czknęła dystyngowanie.
Tak sobie myślę…
Tak? Maud przeciągnęła się i spojrzała na nią mrużąc zielone oczy.
To co zrobiłyśmy Eragonowi nie było fair…
Ależ moja droga, my tylko dałyśmy mu grzybki.. To co mu się teraz roi to tylko jego własne ukryte fantazje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amos
Administrator
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii
|
Wysłany: Pon 19:12, 20 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Uch, ostre, niepokojące i zarazem takie współczesne...
Ostatnio zmieniony przez Amos dnia Śro 20:39, 29 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atra
Władca Archenlandii
Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Szafa pełna wampyrów
|
Wysłany: Śro 20:12, 29 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
Ostre? Moje "Grzybki" są ostre? A ja myślałam, że one łagodne są...
Cóż, potraktuję to jako komplement...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Traquair
Moderator
Dołączył: 26 Gru 2005
Posty: 749
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: ze Smoczej Stolicy
|
Wysłany: Śro 14:30, 20 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Hmm... mnie osobiście "Grzybki" doprowadziły do stanu charakteryzującego się suszeniem zębów i lekkim gulgotem (no, popijało się w czasie lektury, no...)
Wszelkie przejawy przerażenia, które się "Złotemu Dziecku" przytrafiły, a zostały określone (bez żadnych aluzji, rzecz jasna, do prawdziwego stanu rzeczy ) jako coś zupełnie innego - jestem za
A za bardzo rozsądne i ze wszech miar słuszne postępowanie Saphiry jam wdzięczna
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|