Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Czw 20:26, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- No i...?- ponagliła go czarodziejka, ponieważ Dorian przerwał, a nic nie było jeszcze jasne.
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Pon 13:51, 04 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Atim
Gość
|
Wysłany: Czw 21:26, 10 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Myślę, że one pokonały też i innych strażników kryształów. Nie wdarłyby się do Kryształowej Groty, bo taką mocą dysponowała jedynie Jadis. Wracając do tematu - w tym momencie może im brakować jedynie twojego kryształu. Musisz mieć się na baczności.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amos
Administrator
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii
|
Wysłany: Pią 19:11, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Że co?? Córki Jadis?? - Amos był wyraźnie zszokowany. - Zielona Pani porwała Aurorę??!! I zabrała ją do tych okropnych olbrzymów na północy??!! Tylko nie to!! Tylko nie to!! Śpieszmy się, śpieszmy!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Pią 20:43, 11 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Spokojnie, nie denerwuj się - powiedziała Ellenai do Amosa. - Jak już powiedziałam, nie mam pewności, że to ona, ale to przypuszczenie wydaje mi się najbardziej prawdopodobne. Lecz nie jestem tego pewna. I wątpię, żeby Slythia zabrała Aurorę do olbrzymów. Idziemy przecież na zachód, nie na północ. W stosunku do Aurory ma na pewno jakieś niecne plany, ale wątpię, żeby chciała sprezentować ją olbrzymom na ich Święto Jesieni...
A zwracając się do Doriana, dodała:
- Myślisz, że jestem w niebezpieczeństwie? Te wiedźmy chcą zdobyć mój szafir? O nie, nie dostaną go! Potrafię się obronić, przecież mnie znasz! W końcu jestem czarodziejką a ich moc nie dorównuje mojej! Tylko Jadis była ode mnie sileniejsza, (a i to było wtedy, doskonaliłam moją magię przez te lata!) one nie dorastają jej do pięt!
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Pon 13:56, 04 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atim
Gość
|
Wysłany: Sob 0:12, 12 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Być może... Ale, jeśli one posiadają resztę magicznych amuletów, to nie wiemy, jak bardzo wzrasta ich moc. Kiedyś, bardzo dawno temu, istniał ród parający się magią. Przez pokolenia stworzył on wiele zaklęć, eliksirów i poznał wiele stworzeń. Całe doświadczenie, wszystkich członków rodu było spisywane w księdze.
- No dobrze, ale jak to dotyczy naszej misji? - zapytał ktoś z drużyny.
- A tak, że Slythia i Darkia to córki Jadis. One uro..., zostały stwo..., pojawiły się w tym świecie. Nie wiemy, skąd Jadis wzięła moc, ale można sądzić, że te dwie paniusie otrzymały większą moc, poprzez wchłonięcie jakichś potężnych lokalnych demonów. A skoro miałyby w sobie te demony, to można je odegnać, unicestwić.
Ellenai popatrzyła na elfa, a potem pogrążyła się w zadumie.
- Ale jak można je unicestwić? - zapytała po chwili.
-[b] I w tym tkwi haczyk. Eliksir, zaklęcie, atarne.... Nie wiadomo.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Risate
Pasowany na Rycerza
Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Narnia - Samotne Wyspy
|
Wysłany: Nie 0:45, 13 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Szli już dobre kilka godzin. Nadal byli w lesie. Słońce zbliżało się ku zachodowi.
- Proponuję, żebyśmy się na noc tu zatrzymali. Nie ma sensu szukać Aurory po ciemku, a poza tym i tak musimy odpocząć - stwierdziła Sonea. - Czy ktoś jest głodny ? - dodała po chwili.
W odpowiedzi usłyszała potakująca pomrukiwania.
- Wrócę niedługo. Rozpalcie ognisko - powiedziała i nim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, zniknęła w zaroślach.
Niedługo szukała. Po kilkunastu minutach natrafiła na niewielkie stado jeleni. Upewniła się, że nie są to mówiące zwierzęta. Sztylety poszły w ruch...
Po jakich dwóch, może dwóch i pół godzinach, Sonea wróciła z oprawionym i gotowym do usmażenia mięsem. Położyła tobołek na ziemię.
- Zastanawiałam się, czy są tu wegetarianie, więc zebrałam również owoce - powiedziała i zabrała się za rozpakowywanie tobołka.
Każdy miał już mięso nabite na patyk, a w powietrzu unosiła się woń smażonej sarniny. [Cóż. Nie napiszę przecież jelenizny. xD]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Pon 14:48, 14 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ellenai pograżona w myślach pogryzała mięso. Zastanawiała się, jak długo mają iść na zachód. Zresztą ten kierunek nieco ją dziwił. Jeśli chodzi o czarownice, to bardziej prawdopodobna była północ...
- Posłuchajcie - rzekla do wszystkich, gdy skończyli kolację - zastanawiałam się nad tym i coś mi nie pasuje... Co Darkia albo Slythia mogłyby robić na zachodzie? Sądziłam, że uciekły raczej na północ, by tam lizać rany... Wiem, że księżniczkę ostatnio widziano na zachodzie, ale - ta myśl nagle przyszła jej do głowy - jeśli chciano nas oszukać? Pomyślcie, przed nami Zachodnie Góry, a potem nie zamieszkne ziemie! Czy 6 -latka dałaby sobie radę na górskich przełęczach i pustkowiach? Co o tym sądzicie?
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Pon 14:04, 04 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amos
Administrator
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii
|
Wysłany: Pon 18:59, 14 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Choć Aurora jest silną i rezolutną dziewczynką, to na pewno nie dałaby sobie rady w górzystym terenie - odpowiedział faun, skończywszy porcję owoców. - Skoro jednak porywacze chcą ją wykorzystać do wpływania na Królów Narnii, to muszą o nią dbać i ktoś ją zapewne niesie. A Zachodnie Góry to dobre miejsce na kryjówkę. Same bezludzia i pustkowia. Och, biedna Auroro, co się z teraz tobą dzieje? - zakończył smutnym głosem, po czym wyjął mały, drewniany flet i zaczął grać tęskną melodię...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atim
Gość
|
Wysłany: Pon 19:01, 14 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Nie zamieszkane? Może oficjalnie tak, jednak naprawdę kręci się tam wiele dziadostwa. Mogły przecież próbować ominąć Północne Marchie Narnii, żeby w jakimś przypadku zmylić pościg.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Pon 19:15, 14 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Nie wyobrażam sobie Slythii ani Darkii niosących Aurorę - zadumała się Ellenai. - Ciekawam, jakich to mogły dobrać sobie pomocników... Oby to byli ludzie! Jeśli dziewczynkę niesie jakiś minotaur albo jędza, to moje najdroższe kochanie pewnie śmiertelnie się boi... Nie macie pojęcia, co czuję, gdy myślę o tym, jak księżniczka placze i woła mamę... - czarodziejka zacisnęła pięści.
Zamilkła na chwilę, aby opanować emocje, potem jednak mówiła dalej.
- Myśl Amosa, że mogą tam szukać kryjówki nie jest zła, ale przecież pownny się spodziewać, że będziemy ich szukać! Czyżby chciały, żebyśmy je znaleźli?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cleopatera
Obywatel Narnii
Dołączył: 09 Wrz 2008
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/4 Skąd: z narnii
|
Wysłany: Śro 7:46, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Płynęła kilka dni i dopłynęła wreszcie do wyspy Aslana. Biegła mu na spotkanie, aby prosić o pomoc i radę. Spotkała go siedzącego i dmuchającego na coś, czego nie widziała.
- Aslanie, kochany Aslanie - szepnęła udręczona bólem i przytuliwszy się do niego, znalazła się nagle pomiędzy jego łapami a Aslan liznął ją w policzek i powiedział spokojnym, pełnym królewskiego dostojeństwa głosem:
- Moje stworzenie, dlaczego przybywasz do tego miejsca? Czyżbyś się martwiła, lub miała kłopoty?
A Ashley poprosiła:
- Aslanie, dopomóż nam!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atim
Gość
|
Wysłany: Śro 9:36, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
- Eeee, nie. Nie sądzę, że one będą siedzieć na północy i czekać, aż je znajdziemy. Może zróbmy tak: kto chce poszukiwać księżniczki na zachodzie, niech uniesie rękę w górę - to mówiąc, elf uniósł w górę prawą rękę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amos
Administrator
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii
|
Wysłany: Śro 18:28, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
[b]- Na pewno się domyślają, że za księżniczką wyruszy ekipa poszukiwawcza. I zapewne coś z tej okazji przygotowują. Musimy być więc ostrożni, by uniknąć ewentualnych pułapek[/b] - powiedział na to Amos.
- Ja też uważam, ze powinniśmy iść na Zachód - dodał podnosząc rękę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Śro 19:05, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ker - Paravel otaczała przenikliwa cisza... Od momentu zniknięcia księżniczki umilkło wszystko - ptaki mniej świergotały, drzewa ciszej szumiały, nawet dworzanie posmutnieli, ich rozmowy były ciche i najczęściej ukrywane, a kiedy w zasięgu ich wzroku pojawił się król, bądź królowa, spuszczali wzrok i milkli, zupełnie jakby czuli się odpowiedzialni za porwanie małej Aurory. A może obraz takiego świata odbijał się w podświadomości stęsknionej matki?
Maria kolejny już raz siedziała na oknie, opierając się o zimną, marmurową framugę i smutno patrzyła na spokojne morze, połyskujące lekko w blasku zachodzącego słońca. Wymarzony wieczór, zapowiadała się cudowna letnia noc, jednak jej nie były w głowie zabawy, bale i bankiety. Chciała być sama, chciała siedzieć w swojej komnacie i godzinami rozmyślać o swojej córce, o wyprawie, o towarzyszach. O wyprawie...
Słońce schowało się, wkoło zmierzchało. Zwiewna, niebieska mgiełka ogarnęła wszystko dookoła - wierzchołki drzew, łąki, morze. I ta przenikliwa cisza!
Królowa czując, że dłużej tego nie zniesie, wstała i odeszła od okna. W tym samym momencie drzwi do komnaty otwarły się, a w progu stanął Nirian. O Aslanie, jakże on się zmienił! Maria już nie widziała w nim krzepkiego, stanowczego i niesamowicie wesołego młodzieńca, który zwykle mocno stojąc na nogach wracał z kolejnego już polowania, czy podróży w góry. Nie widziała go jako silnego rycerza, który zawsze bezbłędnie strącał przeciwników turniejowych z koni. Nie widziała w nim szczęśliwego ojca, który tysiąc razy na dzień wbiegał do ich komnaty z małą Aurorą na rękach, śmiejącą się perliście. Nie. Teraz jego postać była lekko przygarbiona, jakby na ramiona rzucono mu ciężkie brzemię, nie do uniesienia. Jego oczy, zwykle błyszczące i bystre zaszły mgłą, utraciły swój dawny blask. Królowa przeraziła się tym widokiem, chociaż dobrze znała przyczynę tego żalu. Ona sama zapewne nie wyglądała lepiej...
Kiedy ją zobaczył, od razu się zmienił. Jego twarz rozjaśniła się lekko, wyprostował się, jednak oczy pozostały niezmienne.
"Taki jest prawdziwy mężczyzna" - pomyślała z podziwem Maria. - "Choć jest mu źle, stara się tego nie okazywać."
- Jak się czujesz? - zapytał czule Nirian.
- Dobrze - odrzekła krótko.
Milczeli przez chwilę. Jakże ta wymiana zdań różniła się od tych długich, niekończących się rozmów, przed porwaniem Aurory...!
Cisza zawisła między mężem a żoną. Królowa stwierdziła, że jeszcze chwila, a nie wytrzyma.
- Źle wyglądasz - rzekła troskliwie.
- Hm? - zapytał. - Ja?
- A widzisz tu kogoś innego oprócz mnie? - zdenerwowała się Maria. - Oczywiście, że ty.
Dialog zaczął przeradzać się w zwykłą, codzienną, małżeńską rozmowę. Królowa w duchu zaczęła się uspokajać. Powoli ich życie wracało do normy, jeśli można tak powiedzieć.
- Może - rzucił Nirian. - Ty też nie wyglądasz najlepiej. Powinnaś odpocząć.
- A niby od czego? - zapytała, czując, że słowa coraz trudniej przechodzą jej przez gardło.
- Wiesz od czego. Nie możesz całymi dniami się izolować. Wyjdź na świeże powietrze, porozmawiaj ze mną!
"Chcę" - myślała Maria. - "Chcę wyjść. Chcę rozmawiać..."- Tak... - rzekła. - Ale o czym?
Król westchnął.
- O wszystkim i o niczym - odpowiedział, obejmując ją ramieniem.
Królowa uśmiechnęła się słabo. Musi przestać myśleć tylko o Aurorze i zamartwiać się. Musi zacząć działać. W jej głowie zaświtał pomysł. Pomysł, który ją przeraził i zaraz go odrzuciła. Nie, nie teraz. Może jutro o tym pomyśli...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Śro 19:23, 16 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Ellenai westchnęła, ale i ona uniosła rekę:
- Dobrze - rzekła. - Ja też się zgadzam, abyśmy dalej szli na zachód. Miejmy nadzieję, że gdzieś dojdziemy... To znaczy - poprawiła się szybko - dotrzemy do Aurory... Gdy myślę o małej, nie potrafię się oprzeć wrażeniu, że jest gdzieś w ciemnym miejscu. Nie w pomieszczeniu o zamkniętych okiennicach, ale w zupełnej czerni. Tak jakby - przerwała na chwilę - była pod ziemią - dokończyła wreszcie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|