Forum Narnia.pl Strona Główna
Home - FAQ - Szukaj - Użytkownicy - Grupy - Galerie - Rejestracja - Profil - Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości - Zaloguj
Z pomocą dla Narnii
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 16, 17, 18  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Amos
Administrator
Administrator


Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii

PostWysłany: Wto 20:26, 13 Paź 2009    Temat postu:

Amos zniecierpliwiony trochę ponurą atmosferą zamku olbrzymów, wyłamał się ze zgodnego kroku towarzyszy i popędził na szczyt wulkanu. Na szczęście stożek nie był zbyt stromy, choć stoki pokryte były wystygłą, pokruszoną lawą, a w powietrzu unosił się nieprzyjemny, siarkowy zapach. Wkrótce jednak musiał zwolnić, gdyż załomy lawy miały ostre krawędzie i łatwo można było skaleczyć łapy. Zbocze stało się bardziej strome, trudniej się szło, ale wilk się nie poddawał i w końcu stanął na szczycie krateru. Wysunął głowę i spojrzał w dół. Okazało się, że nie był to zupełnie nieczynny wulkan. Krater wypełniony był czerwoną, gorącą lawą, z której unosił się duszący dym, a na samym środku, chyba za sprawą magii, znajdowała się wysepka zimnej, czarnej skały, a na niej coś migotało czerwono, biało, pomarańczowo i nawet niebiesko.
Gdy tak się przyglądał, nadeszli jego towarzysze. Wtedy podekscytowany powiedział do nich:
- Spójrzcie, tam na środku to chyba kryształ, którego szukamy! Tylko jak go stamtąd zabrać? Dla olbrzymów to pewnie była fraszka, a dla nas??
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Wto 22:27, 13 Paź 2009    Temat postu:

Amos wyrwał naprzód, a Estera i Traq szły dalej takim samym tempem. Droga pod górę nie była przyjemna. Kruche skały osuwały się spod nóg. Nietrudno było o sturlanie się na sam dół.
Wilk stał nad krawędzią i przyglądał się kraterowi z nieciekawą miną. Elfka i centaur doszły do niego. Ester jakoś ten widok niespecjalnie poprawił humor. Poczuła ostry, drażniący zapach siarki. Dym szczypał w oczy. Lawa w dole bulgotała wściekle. Esti zdziwiła się, że lawa się porusza; czas się zatrzymał, ale wygląda na to, że ta magia była bardzo potężna.
- Wszystko przeciwko nam - mruknęła niby do siebie. - Plan A jest taki. Na ścianach krateru wytworzę coś na rodzaj schodów, więc będzie można tam zejść. Będzie gorąco, ale postaram utrzymać jak najniższą temperaturę - rzekła.
Po czym skupiła się, zamknęła oczy. Przyjęła postawę, tupnęła znacząco nogą i wykonała kilka ruchów ręką. Nagle ze ścian krateru zaczęły wysuwać się skalne płyty. Estera dodała kilka dodatkowych, w razie czegoś nieoczekiwanego. Potem utworzyła wokół każdego powłokę lodowatej wody. Zaczęli schodzić w dół schodów. Elfka czuła, że za chwilę coś się stanie. Czuła bardzo silną magię, i to nie była bynajmniej moc Ozai.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 13:22, 14 Paź 2009    Temat postu:

Justyna zawsze czuła awersję do węży, żmii i innych tego typu gadów. Miała to wrodzone. Niewielu rzeczy się bała, ale widok węży zawsze ją paraliżował. A do tego oczy węża też mają hipnotyzującą moc. I nawet teraz, w chwili, gdy wąż już miał ich uśmiercić, czarodziejka nie mogła się ruszyć! Zupełnie, jakby rzucono na nią czar Kamienia!
Życie jej i królowi uratowała Maria, która strzeliła do gada. Strzała trafiła go prosto między oczy. Jednak nie zabiło to gada, jedynie oślepiło i wprawiło w furię. Obserwując go zrozumieli, że może ich wyczuć węchem i słuchem. Jednak ta chwila zwłoki okazała się zbawienna. Czarodziejka ocknęła się ze swego letargu i wykrzyknęła:
- Ataragea mavrew latane mafijll!
I w jednej chwili miotający się szaleńczo potwór zaczął się zmieniać. Robił się coraz mniejszy i miniejszy, aż w końcu w trawie koło ich stóp, szybko uciekał mały, nieszkodliwy zaskroniec. Czar Justyny odebrał mu nie tylko monstrualną wielkość (choć zapewne zupełnie zwyczajną dla olbrzymów), ale także odwagę i jad. I nawet nie musieli go zabijać!
Czarodziejka odetchnęła głęboko, gdy zaskroniec gdzieś odpełzł...
- Miejmy nadzieję, ze innym idzie łatwiej - rzekła do towarzyszy.


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Czw 18:18, 05 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 13:32, 14 Paź 2009    Temat postu:

Maria opuściła łuk. Strzał nie okazał się zabójczy, ale Justyna szybko zamieniła węża w zaskrońca, który gdzieś odpełzł.
Księżniczka podeszła do kryształu i niepewnie wyciągnęła rękę w jego stronę. Czuła promieniującą od niego ogromną moc. Delikatnie wzięła go w swą dłoń. Yue zaczął robić się coraz cieplejszy, aż w końcu Maria poczuła, że parzy ją w skórę, więc oddała go szybko Justynie.


Ostatnio zmieniony przez Nienna dnia Śro 13:33, 14 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nat
Gość





PostWysłany: Śro 13:39, 14 Paź 2009    Temat postu:

- Jaką niby zagadkę? - zapytała Ireth. - Nie mamy czasu! Odwróciła się od dziwnej kobiety i powiedziała do towarzyszy:
- Dwanaście godzin płynąć jakąś łódką? Możemy nie zdążyć i zaklęcie przestanie działać! Co robimy? To wszystko wydaje mi się podejrzane... - skierowała swą dłoń w kierunku sztyletu...
Powrót do góry
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Śro 14:30, 14 Paź 2009    Temat postu:

Przyjaciele schodzili coraz niżej. Wodne powłoki wokół nich zaczęły się powoli nagrzewać i wyparowywać. Było duszno, a zapach siarki był jeszcze ostrzejszy niz przedtem. Estera spojrzała w dół. Byli już niedaleko, gdy nagle z lawy zaczęło się coś wyłaniać. I nie było to pojedyncze. Elfka zatrzymała się, położyła palec na ustach i wskazała towarzyszom dziwne zjawisko. To wyłaniało się coraz szybciej. W końcu można było dostrzec kształty głów, szyję, ramiona. Trzy stwory okazały się być kobietami z ognia. Były oszałamiająco piękne, przyciągały blaskiem, miały zniewalające oczy. Nikt nie mógł oderwać od nich wzroku. Wszyscy wpadli w trans. Ester poczuła, że musi ich dotknąć. Jej otumanione oczy wpatrywały się w nie z zachwytem. Postąpiła krok naprzód. Potem drugi krok i trze... nagle ziemia osunęła się jej pod stopami. Wisiała teraz poza krawędzią skalnej płyty, a ktoś trzymał ją za płaszcz. To był Amos. W jakiś sposób otrząsnął się z transu i złapał elfkę za kaptur. Zapierał się wszystkimi łapami. Esti złapała się skalnej płyty i wdrapała na nią.
- Dziekuję - powiedziała. Obróciła się, ale istoty z ognia wcale nie były oszałamiająco piękne. Wyglądały wręcz groźnie. Zmieniły kolor z przyjemnie żółtego na krwistoczerwony, a w rękach miały ogniste łuki. Traq też już się ocknęła. Ogniste kobiety napięły swoje łuki i wycelowały w nich.
- Chyba nie są zbytnio rozmowne - syknęła elfka i zrobiła unik...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Śro 14:48, 14 Paź 2009    Temat postu:

- Masz rację! - wykrzyknął Rilian. Jednym susem doskoczył do kobiety i końcem miecza lekko dotknął jej szyi. Kobieta wzdrygnęła się lekko, ale stanowczym nadal głosem powiedziała:
- Śmiecie grozić Pani Podziemnego Morza? Skoro tak, to nigdy nie dopłyniecie do wyspy z ukrytym na niej Kryształem Ziemi! Kuei sarmate anuqio sontems! - zaklęła i zniknęła. Nic się nie działo. Przynajmniej przez chwilę. Najpierw powiał leciutki zefirek, potem wiaterek, aż w końcu zerwała się potężna wichura. Na czarnym morzu zaczęły powstawać potężne fale. I wszystko ustało... Nastała piekielna, grobowa cisza. Z morza wyłonił się powoli ku górze wielki ciemnozielony smok. Owinął wysepkę, na której zapewne znajdował się kryształ i odezwał się ciężkim, tubalnym głosem
- Jam jest strażnik Kuei - Świętego kryształu ziemi! Zgładzę każdego, kto zechce ze mną zadrzeć!


Ostatnio zmieniony przez Atim dnia Śro 18:30, 14 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Evanlyn
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy


Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Śro 18:43, 14 Paź 2009    Temat postu:

Evanlyn westchnęła. Najpierw jakaś kobieta każe im rozwiązać jakąś zagadkę i płynąć 12 godzin, potem nagle znika i pojawia się smok. Zastanawiała się, czy inni mają też problemy. Sięgnęła do kołczanu. Nagle zdała sobie sprawę, że patrzy prosto w przekrwawione oczy smoka. Zastygła w oczekiwaniu. Smok jednak chyba niczego nie zauważył. Wolała jednak nie ryzykować, to mógł być podstęp. Powoli sięgnęła po sztylet. Dotyk chłodnej stali uspokoił ją. Zaczęła się zastanawiać, czy dałaby radę wycelować i strzelić, zanim smok by ją zabił. Nawet jeśli, to czy jej strzały przebiłyby się przez łuski? Miała mgliste pojęcie o smokach, podczas swoich podróży jeszcze się na żadnego nie natknęła, więc nie bardzo wiedziała, co robić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atim
Gość





PostWysłany: Śro 19:29, 14 Paź 2009    Temat postu:

- Smoku! Nie chcemy cię krzywdzić. Wiemy, że niedużo pozostało istot z waszego gatunku. Daj nam tylko Kuei, a odejdziemy w pokoju - przemówił mag. Jednak smok ani myślał oddać kryształu. Po chwili zaatakował. Smok posiadał jak widać moce ziemi, ponieważ przy pomocy ruchów ogona i łap przemieszczał wielkie głazy bez ich dotykania.
- Sportei! - jedna ze skał rozbryznęła się w pył. Kolejne również. Dziewczyny przyczaiły się przy brzegu, w cieniu i czekały na dogodny moment, aby uderzyć w odsłoniętą pierś smoka. Pierwsza Ireth celnie rzuciła jednym ze swoich sztyletów - pozbawiła smoka oka. Kolejny nóż uderzył w pierś, lecz niedostatecznie mocno i jedynie oderwał fragment łuski. Następnie Evanlyn wyskoczyła zza skały i w miejsce, gdzie tkanki smoka zostały odsłonięte, wystrzeliła strzałę. Smok ugodzony nią zawył z bólu i opadł bez życia w głębiny jeziora. Wszyscy wsiedli do łódki, Ireth u steru, Rilian u wioseł a Evanlyn usiadła na dziobie i wpatrywała się w ciemność przed nimi. Po dziesięciu minutach zeszli na wysepkę. Na brzegu leżały dwa noże - na jedno natknięte było oko smoka, które teraz zastygło i wydawało się jakby z kamienia. Na drugim sterczał fragment złotej łuski. Nieopodal leżała strzała a na jej grot nabita była brakująca część łuski. Na środku wysepki leżał szary głaz. A na nim położony był Kuei. Jedna z dziewcząt podniosła go i schowała do torby przerzuconej przez ramię. Spełnili swoje zadanie tutaj, więc wsiedli do łodzi i udali się z powrotem na powierzchnię ziemi...
Powrót do góry
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Czw 13:09, 15 Paź 2009    Temat postu:

Justyna przyjęła kryształ z rąk Marii. W dłoniach czarodziejki zajaśniał pełną mocą. Jego blask zdawał się przemawiać. I czarodziejka go zrozumiała. W końcu władała przecież magią.
- O nie! - zaśmiała się. - Nie namówisz mnie!
Kryształ znów przemówił mieniącymi się kolorami.
- Nie martw się! - odrzekła mu czarodziejka. - Nie uczynimy ci żadnej krzywdy. Jesteś nam potrzebny do otwarcia wrót - ty i twoi bracia. Potem wrócicie do miejsc, które uważacie za swoje domy.
Kryształ uspokoił się, lśniąc teraz bladym, przyjemnym światłem. Czarodziejka wsunęła go do swojej sakiewki i obejrzała sie na Marię i Niriana:
- No to co? - rzekła do nich. - Wracamy do reszty, prawda?


Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Czw 13:50, 05 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Czw 15:16, 15 Paź 2009    Temat postu:

Walka trwała już jakiś czas. Estera co chwila wysuwała nowe płyty ze skalnej ściany, by można było się łatwiej przemieszczać. Nagle elfka wpadła na pewien pomysł. Kiedy jeden ze stworów zbliżył się do Traq, zamroziła go. Traq stanęła na tylnych kopytach i z impetem rozwaliła bryłę lodową. Teraz pozostały już tylko dwa problemy. Gdy kolejna ognista postać nie zwracała na nią uwagi, zamroziła ją także. Wtedy Amos skoczył na zamarzniętego potwora i pchnął go na ścianę, gdzie się roztrzaskał. Została już ostatnia płomienna kobieta i Ester także zrobiła z niej figurę lodową, po czym porządnym kopniakiem rozbiła ją w drobny mak.
- Uff. Wreszcie - mruknęła elfka. I wszyscy znowu zaczęli schodzić w dół po Ozai. Było jeszcze goręcej. Na środku wulkanu, w morzu lawy stała skała, na której połyskiwał klejnot. Zafascynowana wyciągnęła po niego rękę, ale nawet nie zdążyła go dotknąć, a ten ją oparzył.
- Ała - syknęła z bólu. - Skoro tak, będę musiała użyć magii - wysunęła rękę ponad gwiazdę ośmioramienną, wypowiedziała kilka słów, a kamień uniósł się niechętnie. Powoli zaczęli wychodzić z krateru. Gdy byli już na samej górze, klejnot nagle buchnął gorącym ogniem.
- Ej! A ty co? - powiedziała Estera, a towarzysze popatrzyli się na nią dziwnie. Teraz elfka trzymała kamień na dystans. Potem stwierdziła, że zjechać będzie o wiele szybciej, więc utworzyła tor do jazdy i coś na kształt sanek. I zjechali w dół.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 18:44, 15 Paź 2009    Temat postu:

Maria skinęła głową.
- Tak będzie najlepiej - powiedziała. - Może inni potrzebują pomocy. Kto wie, jakie stwory mogą pilnować reszty kryształów?
I potem przyjaciele ruszyli na dół. Schodzenie było jeszcze gorsze. Kamienie osypywały się jeszcze bardziej, wystarczyło tylko nastąpić na mały i niestabilny kamyczek, żeby stworzyć prawdziwą lawinę. Nie było mowy o odpoczynku. Mogli się zatrzymać tylko na tamtej półce skalnej, ale do niej mieli jeszcze spory kawałek drogi.
W pewnym momencie księżniczka stanęła na kępkę skalnej trawy, która zaraz osunęła się, pozostawiając dziewczynę bez podpory. Maria krzyknęła rozpaczliwie, szukając oparcia...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellenai
Moderator
Moderator


Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4

PostWysłany: Pią 11:07, 16 Paź 2009    Temat postu:

Nirian odwrocił się błyskawicznie i w ostatniej chwili zdołał chwycić dziewczynę za rękę. Ale podłoże było tak niestabilne, że i on zaczął się osuwać. Gdy krzyknął, Justyna również się odwróciła. Kiedy ujrzała, co się dzieje, zawołała:
- Arone! - i w jej ręku pojawiła się lina. Czarodziejka błyskawicznie zrobiła na niej pętlę i zarzuciła ją na dwoje spadających dzieci królewskiego rodu... Udało jej się ich złapać. Następnie mocno pociągnęła, ale ich ciężar był tak wielki, że nie miała dość siły, aby ich wyciągnąć na górę.
A więc wyszeptała:
- Levitatio! - i magia uniosła spętaną dwójkę i postawiła ich łagodnie tuż obok czarodziejki na względnie stabilnym podłożu. Justyna oswobodziła ich z pętli i powiedziała :
- Całe szczęście... Maria, Nirian, nic wam nie jest?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nienna
Osobisty Strażnik Króla
Osobisty Strażnik Króla


Dołączył: 30 Kwi 2009
Posty: 1305
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 12:50, 16 Paź 2009    Temat postu:

Nirian skinął głową na znak, że wszystko w porządku, ale Marii zakręciło się w głowie i musiała chwycić się skały, żeby nie upaść. Gdyby nie książę, dziewczyna już mogła nie żyć, a ta świadomość sprawiła, że nie mogła jeszcze ochłonąć. W końcu usłyszała pytający głos Niriana:
- Dobrze się czujesz?
Spojrzała przed siebie i zobaczyła Czarodziejkę i księcia, którzy patrzyli na nią zatroskanym wzrokiem.
- Tak, tak, nic mi nie jest, zaraz mi przejdzie... - rzuciła szybko.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Risate
Pasowany na Rycerza
Pasowany na Rycerza


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 830
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/4
Skąd: Narnia - Samotne Wyspy

PostWysłany: Sob 9:48, 17 Paź 2009    Temat postu:

Estera, Traq i Amos szli korytarzem zamku Harfang. Gdy dochodzili do drzwi, ujrzeli resztę towarzyszy. Przyśpieszyli kroku i chwilę potem byli już przy ogromnych drzwiach. Wszyscy spojrzeli po sobie. Elfka ukazała im Ozai. Potem Justyna wyjęła z torby Yue, a zaraz potem ich oczom ukazał się Kuei, trzymany przez Ireth.
Po kilku minutach dyskusji wszyscy ustalili, że elfka wraz z centaurem i wilkiem wyruszą w poszukiwaniu Appy.
Więc cała trójka ruszyła korytarzem w stronę wyjścia na dziedziniec. Było oczywiste, że kamień powietrza nie będzie się znajdował w zamkniętym pomieszczeniu. Tylko teraz powstaje kolejne pytanie. Gdzie w takim razie go szukać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Narnia.pl Strona Główna -> Narnijskie RPG / Archiwum narnijskiego RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 6 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
Appalachia Theme © 2002 Droshi's Island