"Pod zatrutym jabłkiem"

Narnija

To od teraz musze na ciebie
uważać bo mi jeszcze jakiegoś
warna dasz Smile

Harpoon

Lepiej na siebie uważaj, żeby się nie smucić Razz

Atra

<śpi sobie słodko na kanapie, a Azrael na oparciu kanapy czuwa>
...............

Wild Child

<wchodzi>
Wreszcie ferie...jeszcze ich nie czuję, ale już jest wspaniale...
Spacery, ludzie, twórczość...wolność...
Brakuje mi skrzydeł, które w ostatnich dniach mnie chroniły...ale teraz nie są mi już potrzebne...już nie musze się przed nikim i niczym bronić...jeszcze nie teraz...
<siada przy stoliku, wyciąga kartkę i ołówek, rysuje coś>

Bjart

<wchodzi do oberży>
Witam wszystkich zgormadzonych...też mam ferie, ohh kochana wolność. Można prosić Glizdogońską <spytała uśmiechając się>

Atra

Witaj, koHana!!
<nalewa glizdki Bjart i sobie>
Czuj się jak u siebie!
A jak się ma nasz mostek? Wink

Vivien

<wlatuje do oberży (jeszcze nie jako duch)>

Czołem.
<ściska Bjart>

Fredek. Do picia mi coś podaj.
Mogę jutro nie wrócić Razz

Bjart

<uśmiecha się do Atry i Viven widząc tak radone powitanie>
A mostek dobrze, dobrze...szukuje się na nasz przyjazd xD <wypija do dna> Za nasz mostek ^^

Atra

Nie mów tak, Vivi! Wróóóóć doooo mnieeeee!!! Bo ja Ciebie koHam! A jak nie wrócisz to będę zła...

<podaje Viv soczek marchewkowy>
Chyba że wolisz coś mocniejszego?

Vivien

<bierze sok>

No co Ty. Żebym od razu zeszła?
Nie martw się, Atri. Powróce jako duszyca. Razz

<pije sok>

Jaki mostek? :>

Bjart

A ten mostek to ma się stać miejcem naszych radości i trosk czyli ogólem rzecz ujmując naszym mieszkankiem xD Atra kopsnij coś do picia, ale może tym razem nie zbyt mocnego.

Atra

<podaje soczek>
Ech, ciemność, moja ciemność... Co zrobić?
<patrzy w okno i ciężko rozmyśla, od czasu do czasu wzdychając>

Wild Child

<wchodzi, rozgląda się>
Atruś, wszystko w porządku?
<podchodzi, obejmuje>
Teinneeth ess mórr ollon...poza tym za tydzień rozpoczyna się pierwsza wiosna w Inniku...
<uśmiecha się, przytula mocniej>

Atra

<otrząsa się>
Mogło być lepiej...
Ale, nie najgorzej nie jest. Poradzę sobie. Muszę. Na pewno sobie poradzę. Za bardzo mi zależy, więc nie mogę dać za wygraną...
<uśmiecha się do Wild>

Wild Child

Będzie lepiej...na pewno!
A bywało gorzej...
<usmiecha się lekko, przytula>
Dobrze, ze masz taką silną wiarę w siebie...