Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atra
Władca Archenlandii
Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Szafa pełna wampyrów
|
Wysłany: Pią 10:58, 20 Kwi 2007 Temat postu: *** [chwilowy brak tytułu] |
|
|
Miałam nie wklejać niedokończonych opowiadać. Tak, wiem, że miałam. (Zwłaszcza, że dwa już leżą i czekają.Mea culpa, ale wana brak )Ale nie mogłam się powstrzymać, zwłaszcza że znowu do niego wróciłam... Powrót był zdecydowanie miły, stęskniłam sie już za Erakisem.
Tytułu na razie nie brak, ale mam już kilka pomysłów.
Enjoy
Z cichym jękiem Erakis otworzył oczy. Sufit, nie wiedzieć, czemu był jakiś dziwny. Może dla tego, że śnieżnobiały. A może dla tego, że równy. Albo zbyt wysoki. Na lewo od siebie usłyszał ciche westchnienie i wydarzenia ostatniej nocy spadły na niego jak grad. Klnąc w myślach zsunął zwieńczoną jasnymi lokami głowę ze swojego ramienia i bezgłośnie wstał. Co za życie – pomyślał cierpko, wciągając buty.
- Wybacz, skarbie – rzucił szeptem w stronę śpiącej kobiety i schował do kieszeni leżący na szafce przy łóżku niebieski klejnot na złotym łańcuszku. Po czym wyskoczył przez okno. Przemknął przez ogród i wymknął się tylną furtką.
Ludzie na ulicy nie zwracali większej uwagi na młodego szatyna o podkrążonych oczach i łajdackim uśmiechu. Erakis odetchnął głęboko chłodnym powietrzem. Szybko przepychał się przez tłum. Doskonale zdawał sobie sprawę, że jest już spóźniony. Kiedy wreszcie stanął przed ładnym, kilku piętrowym budynkiem odetchnął z ulgą. Nie znosił ulicznych tłumów.
Starał się wejść jak najciszej kuchennymi drzwiami, ale córka gospodarza chyba od rana czatowała zaglądając na korytarz przez szparę w drzwiach, bo kiedy przechodził koło jej komnat wypadła nagle zza drzwi.
- Erakis! Jak miło! Cóż za niespodzianka! – zawołała rzucając mu się na szyję.
- Niespodzianka? – zdziwił się, odpychając ją od siebie. – Ojciec na pewno mówił ci…
- A może coś tam wspominał – zamrugała błękitnymi oczami i kurczowo uczepiła się jego rękawa.
- Laila! Odczep się ode mnie!
- Dlaczego jesteś taki nie miły? – zapytała Laila tonem skrzywdzonego dziecka. – Nie wyspałeś się?
- A żebyś wiedziała.
- Czuć od ciebie perfumami!
- Wiem. Na ich właścicielce pachniały ładniej. Ojciec w gabinecie?
Laila skinęła głową i odeszła obrażona, szeleszcząc liliowym jedwabiem. Erakis demonstracyjnie odetchnął z ulgą i wszedł do gabinetu.
- Spóźniłeś się - powiedział siedzący przy biurku mężczyzna nie podnosząc głowy.
- Tak, wiem, szefie. Może pan powiedzieć swojej córce żeby dała mi spokój?
- Powodzenie u płci przeciwnej bywa trochę męczące, co? Ale w twoim zawodzie chyba się przydaje?
- Mam kilka zawodów, o który panu chodzi?
- O twój złodziejski fach – mężczyzna uniósł głowę znad papierów, którymi zawalone było biurko. – Czy i tym razem urok pomógł ci wykonać zlecenie?
- Owszem – Erakis wyciągnął klejnot z kieszeni i rzucił tymczasowemu pracodawcy. – Łatwo, szybko i przyjemnie. Uwielbiam takie… zlecenia. Zwłaszcza, jeśli dobrze za nie płacą.
- Jasne – mruknął mężczyzna kładąc na biurku sakiewkę.
Erakis przeliczał pieniądze, mężczyzna oglądał klejnot.
- Zgadza się – stwierdził złodziej, chowając sakiewkę. – No, szefie, skoro jesteś zadowolony, to ja…
- Chwileczkę –powiedział z roztargnieniem, podając mu jakąś karteczkę. – Jeszcze kogoś zainteresowały twoje usługi. Od siebie dodam, że dobrze płaci, więc pewnie będziesz zainteresowany
- Pewnie będę. Bywaj, szefie – rzucił wychodząc.
Szybko opuścił budynek przy okazji odczytując wiadomość na kartce. Czas i miejsce spotkania. Może pójdzie…
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Amos
Administrator
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii
|
Wysłany: Pią 11:24, 20 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Dobrze się zaczyna, ale pewnie będzie wiecznie nieskończone, tak jak te pozostałe...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atra
Władca Archenlandii
Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Szafa pełna wampyrów
|
Wysłany: Pią 12:00, 20 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Mam w planach skończenie wszystkich w ciągu wakacji.
Pomysły są, ale czasu i wena brak.
Ps. Amos, jesteś moim sumieniem.
Zaczęłam kombinować nad dalszym pisaniem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bjart
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Dołączył: 13 Lut 2007
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pon 14:41, 30 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
Zaczyna się fajnie, trochę krótkie, żeby ocenić jak to wydzie. Czekam, powtarzam CZEKAM na więcej
P.S. a kto będzie moim? ^^'
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atra
Władca Archenlandii
Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Szafa pełna wampyrów
|
Wysłany: Wto 9:09, 08 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Miłego
KOMENTARZE karmią WENA!!
*
Poszedł. Zakapturzony nieznajomy wręczył mu zaliczkę i wyjaśnił, co ma zrobić. Mówił sucho i jakby sztucznie, zupełnie bez emocji.
Nie byle jakie zlecenie. Jaskinie w Górach Szarych, skarbiec obłożony magicznymi zaklęciami i mogła zjawić się konkurencja. Trudno i niebezpiecznie. Ale zapłata też nie byle jaka. Po krótkim wahaniu Erakis się zgodził, wychodząc z założenia że lepsze niebezpieczeństwo niż nuda.
- Świetnie – powiedział tajemniczy zleceniodawca cichym, ochrypłym głosem. – Nie musisz się spieszyć. Ja mam czas. Mam bardzo dużo czasu…
Roześmiał się, ale ten śmiech wydawał się być nienaturalny.
Właściwie wszystko w nim było takie. Nienaturalne, wymuszone, jakby wszystkiego nauczył się na pamięć i teraz tylko to odgrywał. Jakby wypracował sobie wszystkie gesty i odruchy, nauczył się sposobu mówienia i poruszania, a nawet oddychania.
Erakis wzdrygnął się, ale zaraz sam skarcił się w myślach.
Nie ważne, jaki jest klient, ale czy płaci. A ten płaci i to dobrze. Niech sobie jest dziwny i sztuczny, co tam.
- Nie ważne jak długo to potrwa, ważne żebyś przyniósł – powtórzył dziwak. – Nienaruszone.
Erakis przytaknął i tak zaczęły się jego kłopoty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atra
Władca Archenlandii
Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Szafa pełna wampyrów
|
Wysłany: Nie 16:32, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Nie komentujecie? Mój Wen już Was nie kocha
*
Pierwszy kłopot pojawił się zaraz na początku, na leśnej drodze, nie długo po tym jak wyjechał z miasta. Był wieczór, słońce powoli chowało się za wierzchołkami wysokich drzew, a ich długie cienie kładły się na drodze na przemian z plamami ciepłego światła barwy miodu. Ciepły wiatr z zachodu targał brązową czupryną Erakisa i poruszał gałęziami, a koncert szumu liści komponował się ze śpiewem leśnych ptaków.
Nagle jakieś niezidentyfikowane stworzenie przefrunęło tuż obok niego niczym czerwona błyskawica. Zaskoczony Erakis uspokoił spłoszonego konia i rozejrzał się. W ślad za małym, czerwonym stworzeniem pojawiło się drugie, większe i czarne. Wpadło na drogę, zatrzymało się gwałtownie rozkładając błoniaste skrzydła i najwyraźniej zaprzestało pościgu. Skierowało na Erakisa płonące rdzawoczerwone oczy i zawarczało głucho. A potem rzuciło się na niego. Zdążył wyszarpnąć miecz z pochwy i osłonić się przez pazurami, ale stworzenie zrzuciło go z konia. Mocno uderzył o ziemie, aż zabrakło mu tchu, a stworzenie skoczyło na niego warcząc głośno. Spłoszony koń pogalopował przez siebie wzbijając tumany kurzu. Szpony stworzenia błyskały w świetle zachodzącego słońca, a lekko zdezorientowany Erakis walczył rozpaczliwie, starając się zatopić miecz w jego ciele w czym przeszkadzała mu raczej niewygodna pozycja. Po głośnych, skrzekliwych wrzaskach potworka poznał, że kilka razy go zranił, ale bez większego efektu, bo ten dalej szarpał go ostrymi pazurami. Ale w końcu kiedy dostał cios w skrzydło chyba się zniechęcił, bo zaskowyczał, drapnął jeszcze raz i odbiegł. Erakis zaśmiał się cierpko i spróbował się podnieść. Próba zakończyła się porażką i wywoła tylko jeszcze ostrzejszy ból w lewym boku i obu ramionach, więc leżał na drodze klnąc w myślach i czując jak koszula nasiąka mu krwią, z każdą jej utraconą kroplą coraz słabszy, aż pochłonęła go ciemność nieświadomości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nima
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Nie 19:58, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Lubię Erakisa ;] Denerwują mnie tacy anielsko dobrzy i niewinni bohaterzy, a Erekis taki nie jest Ogólnie podoba mi się to opowiadanie i czekam na dalszy ciąg.
P.S. Czy Wen już mnie kocha?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atra
Władca Archenlandii
Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Szafa pełna wampyrów
|
Wysłany: Nie 20:04, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
No ba, on jest po prostu drań ^^
Kocha Cię
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amos
Administrator
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii
|
Wysłany: Pon 13:31, 14 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Coooo?? Dopiero się zaczęło a już główny bohater prawie umiera?? Coś za szybko...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atra
Władca Archenlandii
Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Szafa pełna wampyrów
|
Wysłany: Pon 16:18, 14 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
E tam, prawie umiera... Tylko go trochę poharatałam, żeby nie czuł się za pewnie.
I nie, nie będzie romantycznie A przynajmniej nie w najbliższym czasie
*
- Hej, ocknij się! Ocknij się! – z początku niezrozumiały, ale potem coraz wyraźniejszy głos zaczął docierać do świadomości Erakisa. Ktoś uderzał go po twarzy otwartą dłonią.
- Obudź się! Żyjesz?
- Nie jestem pewien – wymamrotał. - Muszę się zastanowić. Ale jak już będę wiedział to dam znać.
- Bardzo śmieszne – stwierdził zimno głos. – Otwórz oczy.
- Nie mam siły.
- Masz. Otwieraj.
Niechętnie posłuchał. W polu jego widzenia zatańczyły kolorowe plamy, ale podobnie jak dźwięk obraz po chwili się wyostrzył. A wtedy Erakis zobaczył pochylającą się nad nim dziewczynę o egzotycznej urodzie. Rysy jej twarzy były harmonijne i regularne, starannie upięte ciemne włosy opadały na kark, wielkie oczy błyszczały wręcz nienaturalnie.
- Gdybym wiedział że zobaczę tak czarujący widok, otworzyłbym oczy bez najmniejszych oporów – powiedział dość słabo. – Doprawdy, tak to mógłbym się budzić codzienne.
- Jakbyś nie miał innych zmartwień – prychnęła dziewczyna. – Dasz radę usiąść?
- Dla ciebie wszystko – zapewnił Erakis i powoli usiadł.
Skrzywił się bólu, ale wytrzymał. Podała mu naczynie z zimną woda, wypił łapczywie i zakrztusił się.
- Moje żebra – jęknął.
- Mogę sobie wyobrazić. Zaraz to obejrzę, ale gdybyś dał radę przejść parę kroków…
- Dlaczego?
- Bo siedzisz na środku drogi a to nie najlepsze miejsce na opatrywanie ran. Więc jak, wstaniesz?
- Wstanę.
Podniósł się powoli i nie bez pomocy tajemniczej wybawicielki wszedł kawałek w głąb lasu, po czym opadł na ziemię i oparł się o pień najbliższego drzewa (do innego były przywiązane dwa konie w tym jego gniadosz). Dziewczyna dała mu jeszcze wody i ostrożnie zdjęła mu koszulę.
- Sahir! – zaklęła. – Brzydko to wygląda. Co to było? Jakiś drapieżnik?
- Nie jestem pewien. Jakieś czarne, skrzydlate z rdzawymi oczami. I ostrymi pazurami.
-Ostatniego sama się domyśliłam – wstała, pozbierała dookoła kilka uschniętych patyków i jednym cichym zaklęciem rozpaliła ogień.
Kiedy gotowała wodę w kociołku, który wyciągnęła ze swoich bagaży, Erakis przyjrzał się uważnie. Ciekawiła go. Umiała posługiwać się magią chociaż nie wyglądała na czarownicę. Szczerze powiedziawszy nie do końca przypominała człowieka. Dość wysoka i szczupła, poruszała się z niewymuszoną lekkością i gracją; skóra miała jasną barwę kości słoniowej, ale włosy i oprawa oczu były ciemne. A same oczy… na pierwszy rzut oka szare jak burzowe chmury, a kiedy spojrzało się w nie głębiej można było zauważyć na tęczówkach odcienie turkusu, granatu i ciemnego, zgaszonego fioletu. Urzekające – pomyślał Erakis, uśmiechając się do siebie. – Właściwie to chyba jestem szczęściarzem. No i jeszcze żyję…
Dziwny był nie tylko jej wygląd ale i ubiór. Długie buty z miękkiej, jasnej skóry, płaszcz z plecionej materii, z szerokimi rękawami i głębokim kapturem opuszczonym na plecy, pasek z misternej roboty klamrą i zawieszony przy nim sierp.
Do wrzątku wrzuciła kilka liści o mdłym zapachu i podarła kawałek czystego płótna na pasy.
- Będzie bolało – uprzedziła, zmaczając w wywarze kawałek płótna.
- Już boli – zauważył Erakis.
Kiedy zaczęła przemywać mu rany wyrzucił z siebie długą wiązankę soczystych przekleństw.
- A nie mówiłam?
- Mówiłaś że będzie bolało, a nie że poczuje się tak jakby w ciało wżerał mi się ogień piekielny.
- Wyciąg z tych liści oczyszcza rany i przyspiesza gojenie. Jeśli będziesz miał szczęście nie będzie zbyt dużych blizn. A że trochę piecze…
- Trochę? – prychnął Erakis, ale potem cierpiał już w milczeniu.
- Skończyłam – oznajmiła jakieś pół godziny później.
Erakis głośno wypuścił wstrzymywane od jakiegoś czasu powietrze.
- Sadystka z ciebie wiesz? Ale dziękuję, kochanie.
- No ja myślę, że dziękujesz. Ale żeby zaraz „kochanie”?
- Nie znam twojego imienia – zauważył.
- Do niczego by ci się nie przydało.
- Więc jak mam się do ciebie zwracać?
- Jak chcesz.
- Dobrze, kochanie – rzucił ironicznie.
- Lepiej powiedz jak się czujesz.
- Zmęczony, obolały i zniechęcony do życia.
- Wypij – podała mu naczynie z pachnącym korzeniami, nieco dziwnym w smaku winem.
Już po paru łykach poczuł się rozgrzany i zachciało mu się spać. Rany nie piekły go już tak jak przedtem.
- No. To było lepsze niż tamta zimna woda. Bardzo to miło z twojej strony – położył się ostrożnie podkładając nieuszkodzoną rękę pod głowę. – Bardzo miło.
- Lepiej się prześpij – stwierdziła i momentalnie usnął.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nima
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Pon 18:59, 14 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Coraz lepiej, coraz lepiej ;] I jak zwykle kobieta ratuje życię mężczyźnie Ehh... co by ta płeć męska bez nas zrobiła
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atra
Władca Archenlandii
Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Szafa pełna wampyrów
|
Wysłany: Pon 19:20, 14 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Zginęliby. Bez dwóch zdań. Tylko, że Eraś me pecha do kobiet (ale tego nie zauważa)
Cieszę się, że Ci się podoba
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atra
Władca Archenlandii
Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Szafa pełna wampyrów
|
Wysłany: Sob 14:25, 27 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Wiem, że ten kawałek jest chamsko krótki, ale chcę wam sie tylko przypomnieć zanim dam więcej ;]
Erakis obudził się i nie wiedział gdzie jest. A potem sobie przypomniał, skrzywił się lekko i otworzył oczy. Było ciemno i dość zimno, ale ognisko płonęło i dawało ciepło. Tajemnicza nieznajoma siedziała przy ogniu mamrocząc do siebie. Spostrzegła, że się obudził i szybko zamilkła.
- Lepiej? – zapytała przyglądając mu się.
- O wiele - odparł, dziwiąc się temu co mówi.
- Tak jak myślałam – uśmiechnęła się. – Myślę, że nawet dasz radę jechać na koniu.
- Po co? – ostrożnie usiadł. Postanowił, że nie będzie się niczemu dziwił.
- Bo pewnie jesteś głodny. A ja nie cierpię gotowa
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|