Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gość
|
Wysłany: Wto 20:27, 17 Sty 2006 Temat postu: "Obłęd" |
|
|
Z mojego forum (tam mam nick Avada):
Cytat: | Autorem tego ficka jest administratorka forum [link widoczny dla zalogowanych], o podobnym do mojego nicka Awada.
Fred Weasley wygodnie rozsiadł się na fotelu w bibliotece. Zapowiadała się niezła nasiadówka, ale on był przygotowany. Przed wejściem zaopatrzył się w prowiant, by nie wychodzić, Pince i bez tego patrzyła na niego nieprzychylnie – cały czas myślała, że przychodzi tylko by zrobić jej kawał, a dziś nie chciał robić sobie niepotrzebnych problemów. Przegrał głupi zakład i za karę miał znaleźć jakieś ciekawe zaklęcie. Problem w tym, że takiego uroku można szukać pięć minut, a można kartkować stare tomy i kilka miesięcy. Ostatni raz założył się z Georgiem. Wcześniej też tak mówił. Cholera.
Po pięciu godzinach...
Nigdy. Tego. Cholerstwa. Nie. Znajdę. Grr.
Po siedmiu godzinach...
„Zaklęcie Różowej Szaty. Zaklęcie to zmienia kolor każdego materiału na wściekły róż.”
Hmmm... Dobre, Snape chyba by oszalał, ale to miało być coś innego. Zapisać jednak nie zawadzi, prawda? Zaklęcie Różowej Szaty, Somek Lewusz – zjechał palcem linijkę niżej, Zaklęcie Chaosu (Obłędu) Szigaon Zman Laasot , nie, nie nie, miał być róż. Co? Urok Chaosu? Nie, to niemożliwe. Szukali tego zaklęcia z Georgiem już od miesiąca. To nie może być prawda.
Spojrzał jeszcze raz na wers pod Różową Szatą. Zaklęcie Chaosu nadal tam było, chociaż czarny atrament już wyblakł, to nadal można było je odczytać.
Muszę to powiedzieć Georgowi! Muszę mu to powiedzieć! Znalazłem, znalazłem, znalazłem! Zaczął tańczyć przy stole zawalonym starymi księgami.
– Ekhem... Panie Weasley, co pan robi? – Pani Pince wreszcie znalazła powód by się go pozbyć.
– Eee... Ja już idę, psze pani, już idę... – Wyrwany z tańca szczęścia szybko założył torbę i już miał szybko się ewakuować gdy usłyszał:
– Panie Weasley, a książki sama mam odnosić? Minus pięć punktów dla Gryffindoru.
- Aaa, książki. – Szybko zaczął odsyłać stare tomy niezgrabnym Relego. Po piątej książce, która wylądowała na nie swojej półce pani Pince, wyrzuciła go z biblioteki i sama zaczeła rozkładać książki, mamrocząc coś o „niewychowanych bachorach i braku szacunku dla książek”.
Nie zważając na krzyk Pani Pince o „Nie bieganiu w bibliotece„i „Odejmowaniu punktów ”, rzucił się biegiem do pokoju wspólnego.
W salonie Gryffindoru, zatopiony w lekturze interesującego dzieła George siedział na najwygodniejszym fotelu. - widok dziwny dla zwykłych uczniów, lecz Fred dobrze wiedział, że gdyby nie zamiłowanie do dowcipów, jego brat kujoństwem dorównywałby Granger. Chwała Najwyższemu, George nawrócił się w najmłodszych latach dzieciństwa.
- George! Obudź się! Zostaw tą książkę! Mam zaklęcie!
- Co! Jakie zaklęcie?!
- Ciszej! Nie tutaj, za dużo potencjalnych ofiar... Schowek na miotły przy portrecie Grubej Damy, za pięć minut.
Schowek był ciemny i ciasny, ale dobrze nadawał się na miejsce tajemnych spotkań – im mniej miejsca, tym mniej kryjówek podsłuchy, chociaż o to martwić się raczej nie musieli - o tym miejscu wiedział chyba tylko Filch. Jednak lepiej było dmuchać na zimne; „stała czujność”, jak mawiał Moody.
- I co znalazłeś coś ciekawego? Siedziałeś w bibliotece od śniadania, prawda? Szkoda całej soboty na książki, jeżeli i tak nic się nie znalazło. – George nie mógł sobie podarować tej małej złośliwości, w końcu to Fred zaczął zakład.
- Daruj sobie, mam coś, co cię powali, znalazłem zaklęcie... – Tu zrobił pauzę dla lepszego efektu. – Zaklęcie Chaosu.
- Nie! Nie rób sobie żartów, ja szukałem tego już z miesiąc.
- Nie żartuje. Mam je. Na kim je wypróbujemy?
Zza drzwi dobiegły ich głosy Rona, Harry’ego i Hermiony.
- Czy myślisz o tym samym, co ja, braciszku? – szepnął Fred.
Ron musiał się pouczyć. Musiał. Jakaś dziwna siła go ciągnęła do biblioteki. „Zaraz, zaraz, z czego było zadane... OPCeeM. Ostatnio były wampiry, czyli do litery „W”...”. Szybko skierował się do działu „Obrona przed czarną magią” . Tam odszukał księgę „Wampiry: jak je rozpoznać i z nimi walczyć” i z dziwną miną – jakby walczył z samym sobą - usiadł na fotelu i zaczął ja kartkować.
„Co ja robię?! Ja nie chcę !” Ale musiał. Po godzinie wyciągnął zwój pergaminu, pióro i rozpoczął pisanie pracy, na nic nie zwracał uwagi. Do czasu.
- Ron, CO TY ROBISZ?! – Hermiona, zatrzymała się wpatrując się w kolegę. Wraz z nią zatrzymał się Draco Malfoy, który ją obejmował.
- Uczę się. Co w tym dziwnego? – Młody Weasley wyglądał na lekko wytrąconego z równowagi przez brutalne przerwanie ciszy i zabranie mu książki.
- To ja się powinnam uczyć! Ty powinieneś teraz być w wielkiej sali! Teraz jest obiad!
Wyraz twarzy Rona zdradzał, że ten toczy ze sobą walkę. Istotnie – Ryży osobnik toczył wewnętrzną walkę. Z jednej strony był głodny... Bardzo głodny i od dwóch godzin UCZYŁ SIĘ, co nie zdarzało się mu często. Ale jakaś dziwna siła nie pozwala mu przestać. Nie mógł tak po prostu wstać i iść na obiad. W końcu z wyrazem rezygnacji na twarzy powrócił do czytania podręcznika.
Hermiona nie mogła zrozumieć, dlaczego jej przyjaciel, którego teoretycznie powinna znać, uczy się. To było dziwne. Nie żeby było złe, ale czemu jej o tym nie powiedział? Powinien się jej zapytać, z jakich pomocy korzystać, jakie książki są najlepsze i o sposoby unikania Pani Pince. To ostatnie było bardzo przydatne.
Powinien był jej o tym powiedzieć. To dziwne przechodzić koło biblioteki i zobaczyć tam Rona. Z resztą to dziwne chodzić z Malfoyem pod rękę. To w ogóle dziwne chodzić obok Malfoya, bez pięciometrowego odstępu. Spojrzała na okładkę książki, którą czytał; „Wampiry: jak je rozpoznać i z nimi walczyć”. Czytała już to kiedyś. Była tego pewna, lecz nie mogła sobie przypomnieć treści, tak jakby szara mgła zasnuła się nad jej pamięcią. Chciała usiąść obok Rona i przynajmniej przekartkować stary tom. Coś jej nie pozwalało. Coś sprawiało, że nie mogła normalnie otworzyć książki. Ta sama dziwna siła powodowała, że ona sama wisiała na Draco Malfoya i ani ona, ani on nie zwracali na to uwagi, a nawet... było im miło? NIE! To nie może być prawda, ona nie może przytulać się do tego blond idioty.
Harry musiał szybko znaleźć Rona. Musiał mu powiedzieć że Fred i George majstrowali przy jego poduszce, w końcu nie może pozwolić by z poszewki wylazły pająki, czy coś. W tym miesiącu Ron i tak już kilka razy się zbłaźnił. Jak można bać się pająków? Bać się Snapea, różowego puszku do pudru, Cho – która ma manię całowania i płaczu, ale pająków? To chore.
Spojrzała na mapę Huncwotów. „Przysięgam uroczyście, że knuje coś niedobrego.”
Powoli na mapie pojawiały się linię łączące się w prostokąty, które zaczynały przypominać zarys mapy, na końcu pokazały się poruszające plamki z maleńkimi opisami, do kogo należą. Oboje – Ron i Hermiona byli w bibliotece. U Hermi była to rzecz normalna – ona cały swój czas spędzała w czytelni, ale czemu tam jest Ron? Zaraz, zaraz... Co z nimi robi Malfoy? I to tak blisko Herm?!
Chłopiec Który Żyje przyspieszonym krokiem zbliżał się do biblioteki.
- Cześć Hermi, cześć Ron! Co robicie?
- Eee, uczymy się? - Rudzielec spojrzał na niego znad starego tomu.
”Powiedziałem to! NIE! To nieprawda! Jestem Ron Weasley i nie mogę się uczyć! Nie chcę! Nie muszę!
- Uczysz się?! - Potter był wyraźnie wstrząśnięty.
- Tak. Co w tym dziwnego? - „Co się ze mną dzieje?!”
- Hm, pomyślmy, zazwyczaj omijałeś bibliotekę szerokim łukiem, a widząc Hermoinę z książką zaczynałeś tyradę na temat kujonów... Nie, masz rację nie ma nic dziwnego w tym że TY się uczysz i to z własnej woli. – Chłopiec, Który Przeżył zakończył ten wywód pewnym siebie uśmiechem. Bliznowaty przestał się szczerzyć, gdy zauważył swoją przyjaciółkę obejmującą Draco Malfoya.
- Herm. Co. Ty. Robisz ?!
- Przytulam się do mojego nowego chłopaka. Nie jesteś chyba zazdrosny, co? – Z każdym słowem twarz brunetki wyrażała coraz większe zdziwienie, jakby Hermiona, sama nie wierzyła w to, co mówi. Tak było w istocie. „To jakiś obłęd, ja nie lubię Malfoya, on mi się nawet nie podoba, ja go nienawidzę! Ktoś musiał mi czegoś dosypać do soku dyniowego! Albo mnie zaczarowali! Musieli mnie zaczarować!” – Hermiona nawet pod zaklęciem Chaosu dotarła do prawdy.
- Zazdrosny? Co? Źle się czujesz? A z resztą, co mi tam, idę do pokoju wspólnego.
Harry musiał to przemyśleć. To było dziwne. Ron uczący się? Hermiona z Malfoy’em? To nawet nie było dziwne, to było chore. To był obłęd. Potter Doszedł do portretu Grubej Damy.
- Mimbulus mimbletonia!
- Tak jest – mruknął Portret.
Potter przeszedł przez dziurę za obrazem i mało nie oślepł od widoku neonowo-różowej szaty jednego z bliźniaków.
- Merlinie! Co to jest?! – wrzasnął zszokowany Chłopiec Z Blizną.
- To, drogi Harry, jest efekt naszego zaklęcia. Dla czegoś takiego opłacało się spędzić cały dzień w bibliotece – odpowiedział Rudy.
- Harry, czy nie zauważyłeś dziś czegoś dziwnego?
W mózgu Chłopca, Który Przeżył zapaliła się czerwona lampka ostrzegawcza – Bliźniacy są mili, to jest podejrzane.
- Dziwnego?! Czy to, że RON się uczy jest wystarczająco dziwne?
- Uczy się?! – zapytali chórem Bliźniacy.
- Tak, w bibliotece. A Hermiona OBŚCISKUJE się z Malfoy’em!
- George, to się wymyka spod kontroli. Trzeba to odwołać! Co, jeśli Ronowi zostanie ten pociąg do książek?
- Sorry, Harry, to był tylko, eee... Taki żart. Finite Incantatem! - zawołali.
Harry poczuł jak wszystko wokół jakby wracało na miejsce, chociaż nic się nie poruszyło. Stał przez chwilę cicho.
- Co u licha?
Ale Bliźniaków już nie było. Pobiegli ratować innych. Dało się tylko słyszeć w oddali: „Ale ta Różowa Szata jest niezła, nie?”
KONIEC. I chwała Najwyższemu.
Szigaon Zman Laasot <-- Hebrajski, „Obłęd Czas Zacząć”
Somek Lewusz <-- Hebrajski, „Różowe Ubranie”
Relego<-- Łacina, „Wysyłać”, moja odwrotność Accio. |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Vivien
Administrator
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 1433
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 10:43, 07 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Ujdzie, ale czytałam lepsze. Niestety nie uniknąłeś błędów.
To tylko niektóre:
Cytat: | ...by nie wychodzić, Pince i bez... |
Zamiast przecinka - kropka.
Po wychodzić czegoś brakuje - gdzie wychodzić? kiedy?
Cytat: | ...a dziś nie chciał robić sobie niepotrzebnych problemów. |
Zamiast robić - przysparzać (unikniesz powtórzenia).
Cytat: | ...takiego uroku można szukać pięć minut, a można kartkować stare tomy i kilka miesięcy. |
Lepiej by zabrzmiało - ...szukać przez pięć minut, albo równie dobrze kartkować...
Cytat: | Wcześniej też tak mówił. |
Zdanie nie łączy się z poprzednim. Brak spójności.
Cytat: | Dobre, Snape chyba by oszalał |
Zamiast przecinka - kropka.
Cytat: | Zaklęcie Różowej Szaty, Somek Lewusz – zjechał palcem linijkę niżej, Zaklęcie Chaosu (Obłędu) Szigaon Zman Laasot , nie, nie nie, miał być róż. Co? Urok Chaosu? Nie, to niemożliwe. |
Wydaje mi się, że ten chaos dostał się do Twojego opowiadania...
Cytat: | W salonie Gryffindoru, zatopiony w lekturze interesującego dzieła George siedział na najwygodniejszym fotelu. |
Składnia się kłania.
I jeszcze jedno - siedzieć można w fotelu.
Cytat: | ...im mniej miejsca, tym mniej kryjówek podsłuchy, |
Co???
Po podsłuchy - kropka.
Cytat: | I co znalazłeś coś ciekawego? |
Po co - przecinek.
Cytat: | Daruj sobie, mam coś, co cię powali, znalazłem zaklęcie... |
Po sobie i powali - kropka.
Cytat: | Jakaś dziwna siła go ciągnęła do biblioteki. |
...ciągnęła go...
Nie skomentuję...
Cytat: | W końcu z wyrazem rezygnacji na twarzy powrócił do czytania podręcznika. |
Brak dwóch przecinków.
Cytat: | ...szara mgła zasnuła się nad jej pamięcią. |
...zasnuła jej pamięć...
Cytat: | Coś jej na to nie pozwalało. |
Cytat: | ...na Draco Malfoya... |
Chyba - Malfoy'u.
Cytat: | Musiał mu powiedzieć że Fred i George majstrowali przy jego poduszce, w końcu nie może pozwolić by z poszewki wylazły pająki, czy coś. |
Brak przecinka. Po poduszce dałabym kropkę.
...czy coś... - nie pasuje. Może - albo coś równie obrzydliwego.
Cytat: | Spojrzała na mapę Huncwotów. |
Harry przeszedł zmianę płci?
Cytat: | ...przypominać zarys mapy, na końcu pokazały się poruszające plamki... |
Po mapy - kropka.
Cytat: | Chłopiec Który Żyje |
Jak? Pierwsze słyszę...
Cytat: | Nie, masz rację nie ma nic dziwnego w tym że TY się uczysz i to z własnej woli. |
Brak dwóch przecinków.
Także nie skomentuję...
Hermiona brunetką?!
Cytat: | I chwała Najwyższemu. |
Chwała!
Nie wypisywałam wszystkich Twoich pomyłek - brakuje jeszcze paru przecinków, niektóre zdania są za długie, masa powtórzeń, i błędów w stylu; reka, knuje (w 1 os. lp.) itd.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zinette
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Saharenu
|
Wysłany: Sob 18:46, 10 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Fajne. Ale ciekawi mnie najbardziej, gdzie dopadliście słownik hebrajski. W internecie? ja nie mogę trafić...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|