Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atra
Władca Archenlandii
Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Szafa pełna wampyrów
|
Wysłany: Pon 18:39, 22 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Hm... Skoro to opowiadanie o Jadis, to czy wstęp nie był trochę za długi?
Widzę, że maść słabość do tworzenia opisów strojów...
Ciekawa jestem jak to rozwiniesz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Wto 12:38, 23 Paź 2007 Temat postu: |
|
|
Nie, Atro, to nie jest opowiadanie o Jadis. Ja tylko"pożyczyłam" z "Narnii" tę postać, aby umieścić ją w mojej historii. Tutaj jest ona tylko bohaterem epizodycznym. Przeciez mówiłam, że będą nawiązania do Narnii.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Nie 15:54, 09 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Demony roześmiały się. Czegóż to ta zuchwała śmiertelnica sobie życzy?!
- Wiele żądasz!- odparły.- A co nam dasz w zamian?
- Co tylko zechcecie!- odparła odważnie i stanowczo królowa.
- Możemy wziąć to, co zechcemy?- upewniły się demony.
- Tak!- brzmiała odpowiedź.
- Świetnie!- zawołały demony.- Weźmiemy twoje wnętrze. Twe pragnienia i marzenia. Twe upodobania i cechy. Nie zabierzemy ci jednak wszytskiego, bo wtedy stałabyś się po prostu żywym trupem. Pozostawimy ci strach i twoje silne pragnienie władzy. A za resztę otrzymasz Śmiertelne Słowo i i towarzyszące mu ceremoniały. Zgadzasz się?
Królowa zadrżała, słysząc żądanie demonów i zawahała sie przez chwilę, ale pragnienie zdobycia takiej mocy, jakiej nikt inny na świecie nie miał, było silniejsze.
- Niech tak będzie!- odrzekła.
Wtedy powietrze wokól niej zawirowało, zrobiło sie gęste i nieprzezroczyste jak mgła, a potem ją owionęło dookoła. Stała się przez chwilę niewidoczna, a potem z jej gardła wydobył się przeraźliwy, straszny i przerażający krzyk. Był to krzyk niewyobrażalnego bólu, rozpaczy i cierpienia, krzyk nieludzki, krzyk kogoś, kto przeżywa najokrutniejsze tortury i wie, że będą obne trwać wiecznie. Krzyk jej trwał, trwał i trwał- wydawałoby się- w nieskończoność. I nagle...umilkł. Królowa znów się ukazała, na pozór nie zmieniona, ale w w jej oczach widać było nową moc. Co było jednak dziwne, widać było tylko tę moc, ale właściwie nic więcej. Królowa była teraz tylko żywą skorupą, prawie bez uczuć i pragnień. Była żywa, ale nie do końca żyjąca. Można powiedzieć, że była żywym trupem, posiadającym wielką moc, a wiadomo, co to znaczy. Trup nie wie, co to uczucia, wszystko jedno - dobre czy złe- więc nie obchodzi go, czy inni czują cokolwiek. Co mogłoby się wydarzyć, gdyby królowa kiedykolwiek wypowiedziała to słowo? Może by i tak się stało, gdyby nie zaszły te wydarzenia, które zaraz opiszę...
Jak już powiedziałam, wcudownym kraju, stworzonym przez Dziewicę Prawa, Prawo zaczęło być zmieniane. Znajdowali się jednak ludzie, najczęściej jeden albo dwóch w pokoleniu, którzy występowali przeciwko temu. Krytykowali wobec wszytkich to zmienianie Prawa. Wołali, że Prawo ustanowione w pradawnych czasach jest święte i niezmienne! Ten, kto je zmienia, popełnia świętokradztwo. Ale prawda w oczy kole. Nikt ich nie słuchał, zamykano ich w więzieniach albo szpitalach psychiatrycznych i społeczeństwo miało spokój!
Lecz i zza krat więziennych wyfruwały słowa prawdy. Przypominały one Dziewicę Prawa zwaną też Prawodawczynią i jej proroctwo. "Pamiętajcie- mówili- pamiętajcie o tym, co rzekła Dziewica! Mówiła, że jeśli sprzeniewierzymy się Prawu, ona powróci i zemści się na nas! Uczyniliśmy to, sprzeniewierzyliśmy się Prawu, zmienając jej słowa na własne! Wkrótce ujrzymy ją znowu, a wraz z nią zonbaczymy koniec naszego świata!"
"Dziewica Prawa? Phi! Kto w dzisiejszych czasach wierzy w Dziewicę Prawa? To legenda, bajka dla małych dzieci! Ona nigdy nie istniała!" odpowiadali ich przeciwnicy.
Zbliżał się dzień wielkiego święta. Już od bardzo dawnych czasów uroczyście obchodzono Dzień Ustanowienia Prawa. Dawniej zbierano się w świątyni i wspominano pierwsze dni istnienia krainy. Dla żyjących obecnie nie miało znaczenia, że Prawo to zostało zupełnie zmienione i że własciwie nie wiadomo, co się świętuje. Ważne, że były zabawy, festyny i dzień wolny od pracy i szkoły!
W dniu święta ludzie z całego kraju zebrali się na największym w całym kraju płaskim placu. Nad nim wznosiło się urwisko wysokiej skały, porośnięte lasem. Dzień był piękny, wprost wymarzony na to święto. Świeciło słoneczko, po niebie płynęły białe obłoczki, wiał lekki wiaterek... Po prostu idealnie!
Rozpoczęły się uczty i zabawy. Ludzie tańczyli, śmiali się i wesoło gawędzili. Bardzo się cieszyli. Z czego? Gdyby ich zapytano, powiedzieliby, że z powodu wolnego dnia. Nie z powodu świeta, nie z tego, że była to rocznica ustanowienia Prawa, o nie! Słowa "Dzień Ustanowienia Prawa" nic już dla nich nie znaczyły. Były tylko pustym brzmieniem.
Zbliżało się południe. Ludzie byli coraz bardziej podochoceni trunkami. Gdy słońce stanęło w zenicie, nagle nad placem rozległ się głośny ryk. Ludzie umilkli i zastygli w pół słowa czy ruchu, a potem wszyscy unieśli głowy ku urwisku, z którego- jak się wydawało- dobiegł ten dźwięk. A gdy unieśli wzrok- zamarli w miejscu niby posągi. Na Święte Zwoje- czyżby spełniło sie proroctwo? A może to tylko sen?
Na krawędzi urwiska stały dwa lwy. A między nimi stała młoda dziewczyna, przyodziana w białą jedwabną suknię z luźnymi rękawami, które my nazwalibyśmy japońskimi, przepasaną szeroką szarfą, zawiazaną z tyłu na płaską kokardę. Na środkowym palcu jej lewej dłoni lśnił pierścień z wielkim jadeitem, w uszach chwiały się klipsy z różowego koralu w kształcie rozwiniętych kwiatów lotosu o misternie uformowanych płatkach, osadzonego w srebrnej oprawie. Rozpuszczone włosy spływały jej na ramiona, ręce były swobodnie opuszczone wzdłuż boków. Wzrok jej był bezbrzeżnie smutny, ale także pałał gniewem. Na jej twarzy również widać było gniew. Ludzie nagle zrozumieli: ten gniew był skierowany przeciwko nim! To na nich się gniewała! Nie było już watpliwości: oto przybyła mścicielka!
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 14:19, 19 Lut 2008, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Sob 18:17, 01 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Dziewczyna nagłym ruchem uniosła ramiona ku niebu i zakrzyknęła:
- Biada ci, ludu! Biada! Biada!
Oniemiali ludzie wpatrywali się w nią, a ona dalej wołała:
- Biada ci, niewierny narodzie! Biada ci, zdrajco! Ostrzegałam cię, a ty mnie nie usłuchałeś! Powinniście pamiętać, co rzekłam waszym ojcom: że dzień, w którym mnie znów ujrzycie, będzie waszym ostatnim dniem! I oto teraz ten dzień nadszedł!
Wśród ludzi zaszemrało:
- Dziewica Prawa! Prawodawczyni! Stworzycielka!
Do dziewczyny dotarły te słowa, bo tupnęła nogą i zawołała:
- Nie jestem Stworzycielką! Ale to ja dałam wam Prawo, więc nazwano mnie Dziewicą Prawa. Dziś nie przybyłam tu jednak ani jako Dziewica Prawa, ani jako Prawodawczyni, ani nawet jako Stworzycielka! Teraz będę nosić miano Mścicielki!
Po niebie przetoczył się grzmot, jakby przyświadczał jej słowom. Jak strasznie to zabrzmiało przy bękitnym niebie i jasnym słońcu!
Ludzie momentalnie zrozumieli. Oto pierwsza oznaka zbliżającego się końca świata- anomalie pogodowe.
E./
Spośród zebranych wysunął się starzec, siwy jak gołąbek, podszedł do urwiska, upadł na kolana i zawołał, zadziwiajaco silnym, jak na starca, głosem:
- Przebacz, Dziewico! Wybacz nędznikom! Bądź miłosierna!
Dziewczyna spojrzała na niego z litością:
- Nie w mojej mocy wybaczać. Nie postępuję według własnego widzimisię, ale wypełniam wolę Tego, który mnie tu posłał! To Jego Prawu się sprzeniewierzyliście, nie mojemu! Nie mówię, że wszyscy. Z pewnością znaleźli się wsród was tacy, którzy pamiętali stare prawa i pragnęli postępować równie szlachetnie jak przodkowie...Ale reszta...nikt z nich nie zasługuje na litość! Bo nawet nie żałujecie swego postępowania!
Jeden z lwów podniósł głowę, potrząsnął grzywa i zaryczał głośno. Dziewczyna skinęła gowa:
- Tak- odparła i zwróciła się do drugiego:
- Oddziel sprawiedliwych od niesprawiedliwych, przyjacielu!
Lew skoczył w górę i zatrzymał się na najlbliższym obłoku, a potem skakał od jednego do drugiego, jakby skakał po kamieniach. Gdy znalazł się na tle tarczy słonecznej, zatrzymał się i ryknął potężnie.
Jakby to był jakiś znak, ziemia zatrzęsła się i jej powierzchnia pękła na dwie części. Między ludźmi zaczęła powstawac szczelina, z każdą chwilą coraz wieksza i głębsza. Przerażeni ludzie zaczęli krzyczeć, płakać i błagać o litość, ale dziewczyna odezwała się bezlitosnym, zimnym, gniewnym głosem:
- Za późno na żale! Na skruchę, której nigdy nie znaliście, również!Zagłada świata rozpoczęła się i nic nie zdoła jej powstrzymać! Sprawiedliwi ocaleją, niewierni zginą!
Jak powiedziała, tak się działo. Po tej stronie, gdzie stali ludzie sprawiedliwi, było spokojnie, ale po drugiej...ona ginęła. Ziemia trzęsła się, pękała i rozpadała. Ludzie, nie mogąc znaleźć oparcia dla stóp z przeraźliwym krzykiem spadali w przepaść. Sprawiedliwi patrzyli na to w pełnym przerażenia milczeniu. Chcieliby może i pomóc, ale nic nie mogli zrobić. Byli jak sparaliżowani.
Nikt nie wiedział, jak długo to trwało. Każdy odczuł to inaczej. Jednemu wydawało się, że to 16 sekund, drugiemu cały dzień, innemu setki czy tysiące lat. Gdy dżwięk towarzyszący tym strasznym wydarzeniom ucichł, ludzie, stojący na brzegu sprawiedliwych, zmartwiali z przestrachu, tulili sie do siebie. Dziewczyna, stojaca na brzegu urwiska patrzyła na dzieło zniszczenia z pełnym spokoju smutkiem. Potem spojrzała na ocalałych i przemówiła:
- Los się wypełnił, zemsta się dokonała. A ja nie jestem już Mścicielką, znów jestem Dziewicą Prawa. Pozostanę z wami na pewien czas, przypomnę stare prawa i pomogę wam spisać je na nowo. Nie zapomnijcie jednak dzisiejszych wydarzeń, gdyż może się to powtórzyć! Jeśli znów zaczniecie postępować niegodziwie i pozmieniacie święte prawa, to taki dzień powtórzy się i może się zdarzyć, że tym razem nikt nie ocaleje! Tym razem sprawiedliwi zostali oszczędzeni. Bo Ten, który mnie tu przysłał, jest miłosierny! Rozumie słabość ludzi i jest gotów wybaczać. Potrzeba do tego jedynie skruchy, żalu i prośby o wybaczenie. Ale jeśli oni zuchwale występują przeciwko Niemu i śmieją się z Jego napomnień, dlaczego miałby wybaczyć? Tedy zapamiętajcie ten dzień! Żyjcie tak, aby podobny dzień nie musiał się powtórzyć!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Atra
Władca Archenlandii
Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Szafa pełna wampyrów
|
Wysłany: Pią 17:03, 07 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Chciałam przypomnieć, że w Starej Szafie posta pod postem można umieścić dopiero po upływie tygodnia. A Ty w ciągu tygodnia zamieściłaś już 4 pod rząd.
Skleję te posty i proszę, żebyś na przyszłość się zastosowała.
A.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Śro 15:11, 12 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Dobrze, Atro, przepraszam.
I znowu, jak przed wiekami, w ruinach świątyni na nowo spisano Święte Prawa. Ludzie na nowo przysięgli im wierność. Dziewica Prawa, zanim odeszła, jeszcze raz przykazała im dopełnienie przysięgi. I dodała:
- Jeśli znów się sprzeniewierzycie, to już nie ja się zjawię, ale ktoś inny. Ktoś, kto nie zna was i kogo wy nie znacie! Nie będzie więc miał żadnych sentymentów i nie będzie sie wahał was zniszczyć. Nie liczcie zatem na pobłażliwość.
Lud znów odpowiedział tak jak przed setkami lat:
- Bądź pewna, Dzuiewco Prawa, pozostaniemy wierni Świętym Prawom! Nie powstydzisz się nas przed tym, który cię posłał! Zanim odejdziesz pobłogosław nas, o, pobłogosław! Jesteśmy słabi, ale z twoim błogosławieństwem damy radę wszystkiemu!
Dziewica skinęła ręką:
- Niech błogosławieństwo Tego, który mnie tu posłał, pozostanie z wami! Moje błogosławieństwo również wam zostawiam! Niech wam sprzyja i pomaga w życiu!
Ludzie pochylili głowy, a Dziewica- znów tak samo, jak przed wiekami stojąca na wzgórzu- odwróciła się i odeszła. I zniknęła.
Gdy stanęła przed obliczem Tego, który ją posłał, On ze zdumieniem spojrzał na jej twarz zalaną łzami:
- Czemu płaczesz?- spytał.
- Och- zaszlochała dziewczyna- to było najtrudniejsze zadanie w moim życiu. To, że musiałam dokonac takiego zniszczenia. I ci ludzie! Byli źli, ale mi ich żal! Czy są skazani na potępienie?
On uśmiechnął się:
- Nie martw się. Może pozwolę im jeszcze raz się narodzić i zobaczymy, jak sobie poradzą.
- A jeśli i wtedy nie?
- Być może stworzę nowy świat i tam rzucę ich dusze. Ale tam będzie trudniej żyć. Może potrzebują takiej próby...Ale to nie dotyczy juz ciebie! Nie będę cię już więcej wzywać. Będziesz sobie żyć sppokojnie.
- Ale...oni stali mi się tak bliscy...Czy dowiem się o dalszych losach mojego ukochanego kraju?
- Dowiesz się. A teraz wracaj do domu!
I wtedy Władysława znowu znalazła się w domu. Właśnie zadźwięczał dzownek u drzwi. Przyszli wyczekiwani goście! Z radością pobiegła otworzyć.
A jej ukochany kraj?
Historia lubi się powtarzać. Wiele rzeczy się powtórzyło. Stworzenie nowego świata, spisanie Prawa, ostrzeżenie przed sprzenieierzeniem się mu, obietnica ludzi i tajemnicze zniknięcie Prawodawczyni. Czy zdrada ludzi też się powtórzyła? Czy znów zaczęli śmiać się z Prawa i zmieniać je według swoich życzeń? Czy nadszedł kres ich świata i zguba wszystkich? O tym dowiedziała się tylko Dziewica Prawa.
No i to już koniec. Wreszcie! Długo mi się zeszło nad tym.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|