Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Atra
Władca Archenlandii
Dołączył: 02 Sty 2006
Posty: 3948
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Szafa pełna wampyrów
|
Wysłany: Sob 14:56, 03 Mar 2007 Temat postu: "Żałosne słowo" [ff] |
|
|
Moje drugie i chyba ostatnie opowiadanie o Białej Czarownicy. Zaczęte już dość dawno, dokończone dzisiaj.
Dziękuję Justynie za przypomnienie mi o nim i Harpoonowi za konsultację w sprawie bitwy.
Miłej lektury życzę!
Ps. Uprzedzam, że dzieło to jest nieco... okrutne. Czytacie na własna odpowiedzialność!
Żałosne słowo
Siedzieli na kamiennych tronach, potężni, wyniośli i martwi. Ich oczy były jak szkło. Szkło, w którym odbijała się pamięć wielu wieków, mądrość i moc. Ale jednak szkło. Zimne, martwe…
Jasua szła powoli wzdłuż rzędu posągów. Szmaragdowozielony atłas ciągnął się za nią po kamiennej posadzce. Przyglądała się po kolei wszystkim twarzom swych przodków, a jej migdałowe oczy zwężały się coraz bardziej.
Chcieli osiągnąć wszystko – myślała. I co teraz mają? Tylko miejsca na tych zimnych, kamiennych tronach. Tylko miejsca na tronach…
Twarze z pięknych i szlachetnych zmieniły się powoli w złe i okrutne. Jasua nie mogła powstrzymać gorzkiego grymasu. Stawali się coraz gorsi i gorsi. W końcu stoczyli się na samo dno. A myśleli, że dojdą na szczyt. Może i doszli. Na kilka chwil… przez moment wydawało im się, że są na górze, a potem… potem upadek był po stokroć bardziej bolesny. Jadis chyba myśli, że jest godna by zasiadać w tym gronie. By stanąć przed nimi z podniesioną głową. By wybić się ponad nich. Wybije się, a jakże. Jeśli tak dalej pójdzie zostawi daleko w tyle swoich dziadków i stanie się największą królową, największym potworem. I upadnie. Będzie trwać w gorzkiej świadomości swojej porażki…
- Jasua? – zimny głos przerwał jej rozmyślania. Odwróciła się szybko.
- Siostro – powiedziała pochylając głowę.
Miała wrażenia jakby Jadis potrafiła odczytywać myśli i marzyła tylko o tym żeby się nie zarumienić pod jej uważnym spojrzeniem. Ale jej siostra najwyraźniej nie zwracała uwagi na speszenie dziewczyny. Była bardzo wzburzona, jej czerwone wargi stały się zupełnie białe, jasne jak opale oczy płonęły niezdrowym blaskiem.
- Nadchodzą nowe czasy – szepnęła zmienionym głosem.
- Cóż się stało, siostro? – zaciekawiła się Jasua.
- Nasz pan i ojciec umiera.
Jasua natychmiast zrozumiała, dlaczego Jadis była taka podniecona. Kiedy ojciec umrze to jej siostra odziedziczy koronę. Przez chwilę pomyślała, że może to ona przyspieszyła jego podróż na tamten świat. Nagle Jasuą owładnęło pragnienie by przeszkodzić jej w tym. Mocno zacisnęła dłonie i odwróciła się do posągów. Widok starszej siostry stojącej na środku sali, wyprostowanej, dumnej i skrywającej triumf, niesłychanie królewskiej w swojej krwistoczerwonej szacie, sprawiał jej ból.
- Już niedługo na następnym z tronów zasiądzie figura ojca – wyszeptała Jadis, a jej głos zadrżał od tłumionego śmiechu.
***
W komnacie panował mrok. Ciężka, dusząca woń kadzidła mieszała się z zapachem krwi, ziół i potu.
Na podłodze, pośród porozrzucanych prastarych pergaminów i zakazanych ksiąg, leżała Jadis, zwijając się z bólu. Zaciskała zęby, powstrzymując krzyk który mógłby zwabić kogoś do jej pokoi, wbijała paznokcie w swoje nagie, pokryte gęsią skórką ramiona.
Przez chwila chciała się wycofać… ale nie! Przecież nie mogła. Nie teraz, kiedy zaszła już tak daleko… Kiedy już stała przez drzwiami do potęgi…
Podniosła się z trudem – każdy ruch był jak tortura – usiadła i słabym, łamiącym się głosem zaczęła recytować odpowiednią formułę. Jednocześnie do srebrnej misy wlewała zawartość kilku flakonów – obrzydliwe, ziołowo korzenne mikstury, wywary z najróżniejszych substancji o których wolała nie myśleć i ludzką krew…
Wypowiedziała ostatnia słowa patrząc na gęsty, nieprzyjemnie pachnący płyn w stojącym przed nią naczyniu i oddychając płytko, spazmatycznie. Ostatnie słowo przeszło w jęk, Jadis skuliła się, przyciskając dłonie do podbrzusza. Na powierzchni cieczy zaczęły się formować blade znaki.
- Jest… - na wpół szepnęła, na wpół wyjęczała Jadis, po czym z najwyższym wysiłkiem, chwyciła naczynie i uniosła je do ust.
Żałosne słowo. Klucz do potęgi.
Piła płyn powoli, chociaż jej gardło zaciskało się, a żołądek próbował wywrócić się na lewą stronę. Dygotała z podniecenia, bólu i obrzydzenia, a straszliwa wiedza sama wpływała do jej umysłu. Gigantycznym wysiłkiem woli zmusiła się do przełknięcia ostatniego łyku obrzydliwej mieszaniny i upuściła miskę.
- Żałosne słowo – szepnęła, walcząc z torsjami..
Jej siła, jej potęga…
Objęła głowę rękami. Z jej uszu z nosa powoli sączyła się krew.
- Jestem niepokonana…. – powiedziała już nieco głośniej, ale wciąż drżącym głosem.
A potem gwałtownie zwymiotowała.
***
- Umarł król! Niech żyje królowa Jadis!
- Niech żyje! Niech żyje!!! NIECH ŻYJE!!!
Wszyscy ludzie padli na twarze, gdy stanęła przed nimi, piękna, wspaniała i groźna. Jasua uklękła również, czując jak zazdrość i gniew szarpią jej wnętrzności.
Jadis pławiła się we władzy. Unosiła wysoko głowę, mimo ciężaru korony.
Wspaniała jesteś, siostro. Aż mnie mdli od twojej wspaniałości.
Jadis spojrzała na nią z góry, z pogardą w oczach. Jasua zacisnęła zęby. Upokorzenie paliło ją od środka.
***
Jadis już trzeci dzień stała na tarasie swojego pałacu patrząc na bitwę. Słyszała szczęk oręża, łoskot wojennych bębnów i przeraźliwy wrzask umierających. Słońce było czerwone jak krew przelewana od trzech dni. Rzeka była czerwona od tej krwi.
Żołnierzy Jadis ubywało z każdą minutą. Wiedziała, że przegra. To było nieuniknione.
Zacisnęła dłonie. Armia Jasuy była coraz bliżej. Jadis podjęła decyzję.
Rozkazała przynieść na taras świece i kadzidła, srebrną misę, krzemienny nóż i przyprowadzić dziecko.
Była zdecydowana.
***
Krzyki, szczęk oręża, krew i pył. Tryumfalne krzyki zwycięzców, zawodzenie umierających. Miecz w piersi, sztylet w gardle, ucięta ręka, odrąbana głowa. Pęknięta tarcza, złamany miecz, rozłupany hełm. Bitwa. Krwawa i brutalna.
Jasua zaklęciem powaliła trzech wojowników, dobiła rannego, który skomląc czepiaj się je płaszcza i rozejrzała się. Zwycięstwo było jej. Zapłaciła straszna cenę, ale udało się. Pokonała swoją siostrę.
Wbiła wzrok w pałac. Na tarasie z którego Jadis obserwowała bitwę panowało poruszenie.
- Nadchodzę, siostrzyczko…
***
Na oczach zszokowanych żołnierzy Jadis chwyciła przerażoną, płaczącą dziewczynkę za włosy, pochyliła jej głowę nad misą i z kamienna twarzą poderżnęła dziecku gardło.
Duszący dym unosił się na tarasie, mina napełniała się świeżą krwią, Jasua nadchodziła.
Była już u stóp schodów wiodących na taras. Jadis upuściła dziecięcego trupa na kamienną posadzkę. Jej czterech ostatnich żołnierzy, zbiegło po schodach, naprzeciw buntownikom. Pierwszy zawył, udając na kolana i przyciskając do siebie kikut ręki. Drugi, który zaatakował Jasusę, stanął w płomieniach - Jadis poczuła wstrętny swąd palonego ciała. Głowa trzeciego potoczyła się po schodach. Ostatni upał z rozprutym gardłem, charcząc.
Jadis patrzyła w oczy swojej siostry w których błyszczał tryumf.
- Zwycięstwo! – powiedziała Jasua, zatrzymując się na chwilę w połowie schodów.
- Tak – odpowiedziała Jadis zimnym głosem. – zwycięstwo, tylko że nie twoje.
Okrutny uśmiech wykrzywił jej pobladłe wargi. Wzięła głęboki oddech… i wypowiedziała Żałosne Słowo.
Potem była tylko śmierć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nima
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Dołączył: 30 Sty 2007
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Sob 15:12, 03 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Muszę przyznać, że bardzo mi się podoba. Czytałam z nasem prawie dotykającym ekranu i przeczytam jeszcze raz żeby sobie utrwalić. Naprawdę mi sie podoba.
|
|
Powrót do góry |
|
|
nostress
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Dołączył: 19 Lut 2007
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 16:23, 03 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mnie też się podoba, chociaż niewątpliwie nieco.. wstrząsające. Nie wszystko zrozumiałam, przeczytam jeszcze raz, ale klimatu odmówić nie można. Postać Jasuy dość zagadkowa, Jadis - okrutna, opis bitwy - krótki, acz treściwy. W ogóle długie to opowiadanko nie jest, a jednak.. przyciąga, nie można się oderwać aż do samego końca. <;
Un question: kim jest to dziecko?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Harpoon
Władca Archenlandii
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Gar-deroba, Staraszafa
|
Wysłany: Sob 16:43, 03 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Co by tu jeszcze konstruktywnego powiedzieć... Poza tym, że mi się podoba
Na pewno jest nieco okrutne. Ale w końcu to o wiedźmie, więc niczego innego bym się nie spodziewał. I właśnie ta okrutność buduje nieco autentyczność. Chociaż ciekawe, czy Lewis widział to podobnie. Szczerze mówiąc pewnie nie, ale nie sądzę, żeby on aż tak zagłębiał się w sprawy "wiedźmowate"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wild Child
Osobisty Strażnik Króla
Dołączył: 07 Sie 2006
Posty: 1234
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z drogi do Nieba
|
Wysłany: Sob 17:10, 03 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nie potrafię powiedzieć nic konkretniejszego, niż to, że to dziełko podoba mi się, pomimo drastycznych fragmentów (które są bezsprzecznie w Twoim stylu ). Wolę nieco łagodniejsze klimaty, ale to jest ciekawe...
|
|
Powrót do góry |
|
|
kolorowa_ćma
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Dołączył: 27 Lut 2007
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: z Ker-Paravelu
|
Wysłany: Sob 19:18, 03 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Interesujące, bardzo interesujące i takie ciemne(w sensie poetyckim, bo to nie jest głupie).
Ostatnio zmieniony przez kolorowa_ćma dnia Wto 13:50, 06 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amos
Administrator
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 1228
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: Z kraju dalekiego od Narnii
|
Wysłany: Nie 18:36, 04 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
To najokrutniejsze z twoich opowiadań Atro. Ta biedna dziewczynka, makabra, brrr...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Neini
Pasowany na Rycerza
Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 748
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: En'shine
|
Wysłany: Nie 18:54, 04 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mrr, podoba mi się. ^^
Mroczne i okrutne, to prawda, ale ciekawie napisane.
|
|
Powrót do góry |
|
|
łola
Mieszkaniec Zachodniej Puszczy
Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4 Skąd: ~Brokilion~
|
Wysłany: Nie 21:01, 04 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Swietne i...realne. Właśnie to mogło zdarzyć się Jadis i jej siostrze...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ellenai
Moderator
Dołączył: 04 Gru 2006
Posty: 2986
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/4
|
Wysłany: Pon 11:30, 05 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Oj, Atro, to prawdziwy horror. Ale świetne, choć naprawdę można się przerazić... To biedne dziecko...
Ostatnio zmieniony przez Ellenai dnia Wto 10:32, 11 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|